Podatki i jeszcze raz podatki

Jarosław Królak
opublikowano: 2004-09-27 00:00

Trendy? Podatki, fuzje i przejęcia oraz, niestety, ciągle upadłości. Mniej zleceń z zakresu budownictwa i nieruchomości. Siadła prywatyzacja.

Zapotrzebowanie na usługi prawnicze nierozłącznie idzie w parze z kondycją gospodarki oraz tendencjami w niej panującymi. Kiedy na początku lat 90. w Polsce dopiero tworzył się wolny rynek, lawinowo rosło zainteresowanie pomocą prawną przy zakładaniu spółek. Do tego dochodziły fuzje i przejęcia. Wiele kancelarii zarobiło też na prywatyzacjach. Duże zachodnie kancelarie prawne zaczęły otwierać swoje biura w Polsce, podążając śladem inwestorów międzynarodowych.

Szybko rozwijała się gospodarka, więc i prawnicy mieli pełne ręce roboty. Ich gaże sięgnęły niebotycznych pułapów. Z usług renomowanych kancelarii korzystały firmy duże, bogate oraz... skarb państwa. Hossa w branży trwała do końca lat 90. Wraz z kryzysem gospodarczym lat 1999-2003 zmieniła się struktura zleceń. Znacznie spadła liczba zakładanych spółek. Niemal w miej- scu stanęły inwestycje. Wszystkie kancelarie zaczęły nagle specja- lizować się... w prawie upadło- ściowym.

Branża prawnicza nie działa jednak w próżni. Jej kryzys także zajrzał w oczy. Zaczęła się — nieznana wcześniej — walka o klienta. O przetrwanie trudnego czasu. Rozpoczęły się cięcia kosztów. Nawet największe firmy prawnicze praktycznie nie zatrudniały nowych pracowników. Wielu prawników odeszło z kancelarii.

Dziś jest już dużo lepiej. Gospodarka wykonuje drugi tygrysi skok. Na czym teraz kancelarie zarabiają i głównie jakiej pomocy oczekują od nich przedsiębiorcy?

Uwaga na buble

O nastrojach na rynku usług prawnych opowiada Jarosław Chałas, radca prawny, szef warszawskiej kancelarii Chałas i Wspólnicy.

— Ostatnie obserwacje? Przede wszystkim wzrost zainteresowania prawem podatkowym. To stała tendencja w wielu kancelariach. Polskie prawo podatkowe może przyprawić o solidny ból głowy każdego przedsiębiorcę. Tu jest naprawdę dużo roboty. Ostre rafy podatnicy napotykają na każdym kroku. Wystarczy wspomnieć bublowatą ustawę o VAT. Przepisy bez przerwy się zmieniają. Doradztwo podatkowe wiąże się też z każdą inwestycją — mówi Jarosław Chałas.

Przedsiębiorcy ciągle wikłani są w spory z fiskusem.

— Coraz więcej spraw trafia do NSA. Podatnicy nie boją się już walczyć z urzędnikami o swoje prawa. I nierzadko wygrywają. Uzyskują odszkodowania — opowiada mecenas.

Co jest na topie obok doradztwa podatkowego?

— Pomoc z zakresu tzw. prawa korporacyjnego oraz fuzje i przejęcia. Bo wreszcie zaczęły rosnąć inwestycje w Polsce. Spółki rozwijają się, przekształcają. Rośnie zapotrzebowanie na doradztwo przy transakcjach typu private equity — to efekt rozkręcania się gospodarki — dodaje Jarosław Chałas.

Niestety, jeszcze zbyt wiele firm wypada z gry. Bankrutują.

— Upadłości, układy oraz likwidacje spółek — nie spada popyt na obsługę tego rodzaju spraw. Na razie nic się nie zmienia. Znajomość prawa upadłościowego ciągle jeszcze popłaca — mówi Jarosław Chałas.

Od lat nie słabnie zaintere- sowanie pomocą prawną proce-sową. Prawnicy nie mogą narzekać.

— Jednak coraz atrakcyjniejsze są pozasądowe metody rozwiązywania sporów, czyli arbitraż i mediacje. To jeden z najmodniejszych obecnie trendów — podkreśla mecenas Chałas.

Największą zmorą firm są zatory płatnicze i niesolidni kontrahenci. Po pomoc w odzyskiwaniu długów wierzyciele przychodzą nie tylko do firm windykacyjnych, ale coraz częściej do kancelarii.

A jakie usługi odchodzą do lamusa?

— Przede wszystkim prywatyzacja. Całkowicie stanęła parę lat temu. To jednak kwestia polityczna — zauważa mecenas.

Obok prywatyzacji, jego zdaniem, przysiadło doradztwo w dziedzinie budownictwa oraz nieruchomości.

— Trzeba pamiętać, że nie we wszystkich kancelariach omawiane kwestie wyglądają tak sa- mo. Jednak główne trendy są podobne.

Walka o klienta

Kancelarie mają swoje cenniki „od... do...”. Czy można negocjować? Czy spuszczają z ceny?

— Kancelarie prawne też muszą starać się o klienta. Dobre czasy, gdy klienci sami pukali do drzwi, minęły. Dlatego ceny usług spadają. Podawane są oficjalne wysokie stawki. Jednak kancelarie są elastyczne. Byłem świadkiem sytuacji, kiedy po 15 minutach rozmowy stawka spadła aż o 50 procent! Można wynegocjować duże upusty. W naszej branży też jest aktualne powiedzenie „klient, nasz pan” — śmieje się Jarosław Chałas.