1,6 tys. — tyle jest słonecznych godzin średnio w Polsce rocznie. Szacuje się, że zasoby energii słonecznej nad Wisłą są o ponad połowę mniejsze niż we Włoszech, w Hiszpanii, we Francji czy w Grecji. Mimo to energetyka słoneczna rozwija się u nas w szybkim tempie. Branży kolektorów słonecznych nawet kryzys niestraszny. Według badań Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), firmy z tej branży planowały na ten rok wzrost sprzedaży o około 20 proc.
— Wstępnie szacowaliśmy, że o tyle w tym roku wzrośnie rynek. Jednak ostatnie miesiące są bardzo dobre i wydaje się, że wzrost może być nawet na poziomie 25 proc. To byłby ewenement w skali Europy — mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO.
Przeskoczyć Grecję
Firmy są ostrożniejsze w szacunkach. — W tym roku sprzedaż kolektorów słonecznych wzrośnie o 10-15 proc. wobec 2010 r. W normalnych warunkach dynamika powinna rocznie wynosić powyżej 35 proc. Dziś to nierealne — mówi Romuald Kalyciok, prezes Suneksu, producenta kolektorów i systemów ogrzewania energią słoneczną z NewConnect. Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, w tym roku z liczących się krajów w Unii Europejskiej przyrost sprzedaży zanotuje jedynie Polska, a poza Unią także Szwajcaria.
— Mamy zatem szansę przeskoczyć Portugalię i zbliżyć się do Grecji, pioniera w tej dziedzinie i numeru sześć w Europie — dodaje Grzegorz Wiśniewski. Polska jest ósma (ze sprzedażą 146 tys. mkw. kolektorów w 2010 r.). Liderem pozostają Niemcy z wynikiem 1,15 mln mkw.
— Na Zachodzie standardem jest wyposażanie domków jednorodzinnych w kolektory. U nas wciąż patrzy się na okres zwrotu z inwestycji — uważa prezes Suneksu. Zakup standardowego systemu kolektorów do domu jednorodzinnego to wydatek rzędu 8-10 tys. zł. Pieniądze zwracają się po czterech-pięciu latach. Jednak mimo takiego podejścia do energooszczędności, w zeszłym roku wiele krajów w Europie odnotowało spadek sprzedaży kolektorów. — Pozytywnym wyjątkiem była m.in. Portugalia, która zanotowała wzrost i Polska, gdzie sprzedaż kolektorów wyniosła tyle samo co rok wcześniej — mówi prezes IEO.
Impulsem dotacje
Grzegorz Wiśniewski nie ma wątpliwości, że rynkowi pomaga program dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) uruchomiony we wrześniu 2010 roku. Do 2014 roku do rozdysponowania jest 300 mln zł.
— Nabywcy i dostawcy oczekiwali uruchomienia jeszcze kilku źródeł finansowania. Tak się rok temu nie stało. Dotacje do kolektorów to dziś jedyna forma wsparcia dla energetyki słonecznej — mówi prezes IEO. Dotacji z NFOŚiGW udziela kilka banków w Polsce, w tym BOŚ. Złożono w nim około 3 tys. wniosków o kredyty z dotacją (na 42 mln zł), z czego ponad 2,1 tys. w 2011 r.
— Zainteresowanie kredytami na kolektory słoneczne z dotacją w 2011 r. jest zgodne z przewidywaniami banku. Warto podkreślić dużą rolę programu dopłat do kosztów kolektora zarówno jako systemu zachęty dla inwestorów, jak i elementu, który dzięki zwiększeniu skali inwestycji wpłynął na obniżenie kosztów kolektorów — mówi Anna Żyła, główny ekolog BOŚ.
Dotacja stanowi 45 proc. kwoty kredytu na koszty kwalifikowane. Dotychczas BOŚ zawarł około 2,6 tys. umów o kredyty z dotacją na ponad 36 mln zł (z tego 9,5 mln zł w 2010 r. i 26,5 mln zł w 2011 r.). Ponad 2 tys. kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty na kolektory w BOŚ, otrzymało dotacje w postaci dopłaty do kredytu na łącznie 12,6 mln zł.
Nie gorszy 2012
Według prezesa IEO, polski rynek energetyki słonecznej jest przewidywalny i perspektywiczny. W tym roku bodźcem do wzrostu jest kumulacja dotacji (oprócz tych z NFOŚiGW na 300 mln zł są też dotacje z funduszu szwajcarskiego oraz z regionalnych programów operacyjnych na blisko 500 mln zł na lata 2011-12). — Rok 2012 r. na pewno nie powinien być gorszy. Wobec perspektywy wyczerpania się dotacji z regionalnych programów operacyjnych i funduszu szwajcarskiego impulsem do wzrostu rynku będzie wzrost cen energii i paliw — uważa Grzegorz Wiśniewski.
— W przyszłym roku oczekuję, że dynamika rynku będzie przynajmniej taka jak w tym. Inwestycjom w energooszczędność będą sprzyjać zwyżki cen energii. W 2012 r. spodziewamy się dwucyfrowej dynamiki zarówno przychodów, jak i zysków wobec 2011 r. — mówi Romuald Kalyciok.
Prognoza spółki na 2011 r. zakłada 31 mln zł przychodów i 400 tys. zł zysku netto. Po trzech kwartałach 2011 r. było odpowiednio: 23,4 mln zł i 140 tys. zł straty netto. Zarząd zapewnia, że ją zrealizuje. Zdaniem prezesa IEO, w kolejnych latach popyt na kolektory będzie zależeć od tego, jak zielone ciepło będzie wspierać powstająca ustawa o odnawialnych źródłach energii.
— Firmy zrzeszone w Związku Pracodawców Energetyki Odnawialnej postulują, by utrzymać system mikrodotacji na kolektory (przy malejącej z czasem intensywości wsparcia) i jednocześnie wzmacniać go ulgami w podatkach PIT i VAT — mówi Grzegorz Wiśniewski.
30
mld zł Taką wartość do 2020 r. będzie miał krajowy rynek kolektorów słonecznych. Zainstalowanych zostanie 14,7 mln mkw.