Konflikt na Ukrainie i niepokoje polityczno-społeczne w Afryce Północnej skłoniły grupę Azoty, drugiego w Unii Europejskiej producenta nawozów, do inwestycji wartości 156 mln zł. Za te pieniądze zależne Police zmodernizują instalacje do wytwarzania amoniaku, czyli kluczowego surowca wykorzystywanego przy produkcji nawozów.
— Na światowych rynkach mamy dziś deficyt amoniaku, bo po pierwsze — część ukraińskich instalacji została wyłączona ze względu na konflikt, a po drugie — ograniczono produkcję w Afryce Północnej. Afrykańskimi instalacjami zarządzali tam głównie specjaliści z Europy, którzy w wyniku niepokojów wyjechali — tłumaczy Cezary Możeński, dyrektor w Instytucie Nowych Syntez Chemicznych, współpracującym z Policami przy inwestycji w amoniak.
Deficyt przełożył się na wzrost ceny amoniaku o 58 USD, do 488 USD za tonę. Presję na wzrost ceny wywierateż rosnący popyt w Azji i w USA. Warto więc produkować własny amoniak.
— Dzięki modernizacji będziemy produkowali o 8 proc. amoniaku więcej, zużywając przy tym mniej prądu, gazu i ciepła — tłumaczy Krzysztof Jałosiński, wiceprezes Azotów. Inwestycja w surowce jest zgodna ze strategią Polic, a także całej grupy Azoty. Police przejęły w zeszłym roku za 28 mln USD złoża fosforytów w Senegalu. Plan zakłada, że budowa zakładu ruszy tam w przyszłym roku, a produkcja w 2016 r. Senegalskie fosforyty pokryją 25 proc. zapotrzebowania Azotów na ten surowiec.