Policja nawet sądu się nie boi

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2020-10-22 22:00

Kolejne przegrane przed KIO i sądem nie zniechęciły Komendy Głównej — przetarg na system łączności Tetra może wygrać każda firma, pod warunkiem że jest... Motorolą. Pozostali wykonawcy myślą o odszkodowaniach, a do kontroli przymierza się NIK.

Z artykułu dowiesz się:

  • Dlaczego przetarg Policji na system łączności wzbudza ogromne kontrowersje
  • Który podmiot ma dostarczyć system
  • Jak działania zamawiającego komentuje holenderski Rohill i dlaczego do gry wkroczy NIK
  • Jak Krajowa Izba Odwoławcza oceniała decyzję Policji o ponownym unieważnieniu przetargu

BEZMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI:
BEZMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI:
Po ponad dwóch latach od ogłoszenia przetargu systemu łączności jak nie było, tak nie ma. Mimo jednoznacznych wyroków Policja uparcie powtarza, że działa zgodnie z prawem i w dobrej wierze. Wykonawcy, którzy od ponad dwóch lat starają się o kontrakt i wygrywają kolejne sprawy, czują się bezsilni i sfrustrowani, ale zapowiadają walkę do końca.
Dawid Żuchowicz - Agencja Gazeta

Od ogłoszenia przez Komendę Główną Policji (KGP) przetargu na budowę systemu łączności w standardzie ETSI Tetra minęły już ponad dwa lata. Chociaż według planów system powinien być gotowy w listopadzie tego roku, zamawiający robi wszystko, by nie rozstrzygnąć postępowania. Tymczasem rosną koszty i wątpliwości. Być może na jedno i drugie światło rzuci Najwyższa Izba Kontroli (NIK), która rozważa wzięcie pod lupę budowy systemu łączności.

— Analizujemy problem łączności cyfrowej, m.in. systemu Tetra, pod kątem ewentualnej kontroli w przyszłym roku — informuje Anna Matusiak-Rześniowiecka, rzeczniczka NIK.

Zabawa w ciuciubabkę

Przypomnijmy: we wrześniu 2018 r. KGP ogłosiła przetarg na budowę systemu łączności. W postępowaniu z budżetem 300 mln zł wystartowało trzech wykonawców — konsorcja Sprintu i Hytery, Indry i Rohilla oraz Motoroli Solutions (MS). W maju 2019 r. jako najkorzystniejsza została wybrana oferta konsorcjum MS. W wyniku odwołań konkurentów Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) nakazała jednak Policji odrzucić zwycięską ofertę i wybrać z dwóch pozostałych.

Zamiast ściśle wykonać werdykt, Policja odrzuciła wszystkie oferty i unieważniła przetarg, zapraszając jednocześnie konsorcjum Motoroli do podpisania umowy z wolnej ręki. Kontrakt z nią zawarła w sierpniu 2019 r., nie czekając na reakcję odrzuconych wykonawców, którzy o wszystkim dowiedzieli się we wrześniu, a więc długo po fakcie. Postępek KGP oburzył KIO — w listopadzie izba stwierdziła, że podpisując umowę z wolnej ręki, zamawiający świadomie naruszył prawo, za co wymierzyła mu najbardziej dotkliwą karę, czyli uznała umowę za nieważną.

Czy to zdyscyplinowało Policję? Nic z tych rzeczy. Realizacja kontraktu była kontynuowana — Motorola dostarczała sprzęt i prowadziła szkolenia. W lipcu 2020 r. okazało się tymczasem, że i Policja,i Motorola mają wielki problem, bo sąd okręgowy potwierdził wyrok KIO. Policja nie miała wyboru — musiała wycofać się z decyzji o unieważnieniu przetargu. Bynajmniej jednak nie rzuciła się do badania ofert i wyboru wykonawcy. Choć wcześniej deklarowała chęć jak najszybszego zbudowania systemu łączności i wykorzystania pieniędzy z Programu Modernizacji Policji (PMP), na początku września… ponownie unieważniła przetarg.

Powtórka z roz(g)rywki

Konsorcja Indry i Sprintu nie złożyły broni — znów odwołały się od decyzji zamawiającego. KIO w ostatni wtorek po raz kolejny przyznała im rację, uznała wszystkie zarzuty i znów nakazała unieważnić decyzję o unieważnieniu. Wypunktowała argumentację KGP, zwracając uwagę, że zmienia się ona w zależności od potrzeb, a przesłanki do unieważnienia przetargu nie mogą wynikać z działań zamawiającego.

— Stanowisko zamawiającego zawarte w unieważnieniu jest niespójne, podobnie jak jego stanowisko z rozprawy. Zamawiający podnosi bowiem, że nie ma środków [pieniędzy na budowę systemu łączności, bo mija czas na wykorzystanie funduszy z PMP — red.], a na rozprawie przyznał, że swoim działaniem przyczynił się do zaistnienia obecnych okoliczności — powiedział Ryszard Tetzlaff, przewodniczący składu sędziowskiego w KIO.

Pomocna dłoń

Już po lipcowym rozstrzygnięciu „PB” pytał KGP, jaka cześć prac w ramach kontraktu została wykonana przez Motorolę. Chcieliśmy się również dowiedzieć, jakie koszty Policja poniosła z tego tytułu i jak zamierza wybrnąć z sytuacji. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na te pytania.

— Szczegółowe plany rozwoju obecnych i wdrażania nowych systemów teleinformatycznych w Policji nie są informacją publiczną. Zapewniam, że wszelkie działania w zakresie radiokomunikacji w Policji zmierzają w kierunku osiągnięcia bezpiecznej cyfrowej, szyfrowanej łączności radiowej przy uwzględnieniu aktualnych możliwości finansowych, dostępnych możliwości organizacyjno-technicznych, a także biorąc pod uwagę nieznaną w momencie wszczęcia przetargu sytuację związaną z COVID-19 i wiążące się z tym nowe wyzwania — mówi Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.

Komenda nie odpowiedziała też na pytanie, czy zwraca sprzęt wykonawcy i jak zamierza się z nim rozliczyć. Według nieoficjalnych informacji „PB” jeszcze do niedawna trwała inwentaryzacja i nikt nie śpieszył się z demontażem. Co dalej z przetargiem na system łączności? Pewne światło na dalsze plany Policji rzuca wypowiedź jej przedstawicieli na rozprawie przed KIO. Wynika z niej, że KGP... nie musi budować systemu łączności, a w każdym razie nie samodzielnie. Podobne wnioski Policja zawarła w uzasadnieniu ostatniej decyzji o unieważnieniu przetargu. „W toku prowadzonego postępowania przetargowego zamawiający powziął informację, że również inne podmioty skarbu państwa są gotowe do podjęcia działań i współpracy w zakresie budowy cyfrowego systemu łączności i posiadają już infrastrukturę w znacznym stopniu pokrywająca się zasięgowo i funkcjonalnie z planowaną w niniejszym postępowaniu”. Przed KIO Policja sygnalizowała istnienie porozumienia ze wspomnianym podmiotem. Sędziów jednak nie przekonała.

— Izba próbowała uściślić charakter porozumienia, jednak zamawiający stwierdził, że nie ma jeszcze pewności, że zostało ono zawarte — wytknął przewodniczący składu sędziowskiego.

Zwrócił także uwagę, że rzekome porozumienie miało obowiązywac już w kwietniu. Tymczasem w lipcu KGP upierała się przy realizacji zamówienia na podstawie umowy z Motorolą. Kim jest tajemniczy partner KGP, z którym może ona dzielić system łączności? Obserwatorzy postępowania nie mają wątpliwości, że chodzi o Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), która dysponuje systemem Tetra zbudowanym przez... Motorolę. Czy porozumienie faktycznie istnieje? ABW odmówiła komentarza.

Niepwność w kwestii budowy systemu łączności i nowe potrzeby wynikające z pandemii nie przeszkodziły KGP w rozstrzygnięciu dwóch innych łącznościowych przetargów. Pierwszy, z budżetem 80 mln zł, dotyczył zakupu radiotelefonów standardu Tetra z szyfrowaniem TEA2. Pięciu wybranych do umowy ramowej wykonawców zaoferowało sprzęt... Motoroli. Z postępowania odpadł Sprint, oferujący urzędzenia Sepury. Przetrag pod kątem stosowania praktyk ograniczających konkurencję bada UOKiK. Drugie postępowanie również dotyczyło umowy ramowej — tym razem na dostawę sprzętu standardu DMR (Digital Mobile Radio). Wartość zamówienia oszacowano na 170 mln zł.

Wiara w sprawiedliwość

Wykonawcy, którzy od ponad dwóch lat biorą udział w postępowaniu, ponieśli koszty przygotowania ofert i obsługi prawnej. Wygrali też we wszystkich instancjach, w których dotychczas toczyła się sprawa. Czują się bezsilni i sfrustrowani. Coraz częściej mówią o pozwach o odszkodowanie.

— Brak uczciwej, przejrzystej procedury zniechęca europejskie firmy do udziału w polskich przetargach. Jeżeli w Polsce nie da się w 100 proc. zaufać Policji, która ma stać na straży prawa, a system prawny tego nie koryguje, to sprawa jest bardzo poważna — mówi Roland van der Boom, prezes i właściciel Rohilla.

Zwraca uwagę, że Rohill zaoferował, że wyprodukuje urządzenia w Polsce we współpracy z lokalną firmą, a zamawiającemu przekaże kod źródłowy, umożliwiający werfykację technologii pod kątem cyberzagrożeń.

— Biorąc pod uwagę przyszły rozwój systemu, byłoby to z pewnością znacznie tańsze rozwiązanie niż przyjęcie jednorazowej oferty Motoroli z niską ceną i uzależnienie się od jednego dostawcy — twierdzi prezes Rohilla.

Nie zamierza składać broni.

— Jedynym rozwiązaniem dla Sprintu i Rohilla jest podjęcie wszystkich możliwych kroków prawnych, w szczególności w celu naprawienia wyrządzonych szkód — podkreśla Roland van der Boom.

Jego zdaniem z perspektywy ponaddwuletniej walki dobrze widać intencje zamawiającego.

— Od początku Policja i Motorola miały plan, aby to Motorola zwyciężyła bez względu na wszystko. Moim zdaniem ta firma powinna znaleźć się w Polsce na czarnej liście, bo popiera nieprawidłowości i naruszanie prawa — mówi szef Rohilla.

Co na to wywołany do tablicy konkurent?

„Motorola Solutions jest zaufanym partnerem ponad 100 organizacji rządowych w wielu krajach. Wiele z rozwiązań stosowanych przez służby bezpieczeństwa publicznego i ratownictwa na całym świecie zostało opracowanych przez naszych pracowników w ośrodku Motorola Solutions Polska w Krakowie. W tej chwili nie możemy udzielić dalszych komentarzy w przedmiocie pana pytań, dziękujemy za zrozumienie” — odpowiedziały służby prasowe firmy.

Nikt w KGP nie poniósł konsekwencji podjęcia „brawurowych” decyzji wbrew wyrokom KIO. „PB” zapytał Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA), czy ktokolwiek z kierownictwa resortu naciskał na szefostwo Policji, żeby przeforsować wybór konsorcjum Motoroli, lub dał na to zielone światło i zagwarantował „immunitet”. Resort tego nie skomentował. I MSWiA, i KGP konsekwentnie utrzymują, że wszystkie działania były podejmowane w dobrej wierze, z zastosowaniem obowiązujących przepisów prawa, a celem była ochrona interesów skarbu państwa, który mógł ponieść stratę wynikającą z różnicy cen ofertowych.