Sąd uznał, że Policja, która powinna stać na straży prawa, w ewidentny sposób je łamała. Unieważnił wartą ponad 150 mln zł umowę na system łączności, który nie zważając na wcześniejsze wyroki, Policja zleciła Motoroli.
W ubiegłym roku w „PB” opisywaliśmy losy przetargu z budżetem 300 mln zł na budowę systemu łączności Policji. Przypomnijmy, że choć przetarg konkurencyjny na wdrożenie systemu łączności nie został formalnie zakończony, Policja, nie oglądając się na odwołania startujących w nim wykonawców, podpisała umowę z wolnej ręki z Motorolą Solutions. Jej wartość to ponad 150 mln zł. Po jej podpisaniu zapadły wyroki Krajowej Izby Odwoławczej. Jeden z nich dotyczył anulowania decyzji Komendy Głównej Policji (KGP) o unieważnieniu przetargu, co oznaczało, że nadal trwało postępowanie otwarte. Kolejny wyrok dotyczył podpisania z Motorolą Solutions umowy z wolnej ręki. KIO podjęła niespotykaną wcześniej w tak dużym postępowaniu decyzję o nałożeniu najbardziej dotkliwej kary, czyli unieważnieniu umowy, wskazując, że Policja świadomie naruszyła prawo.

Sąd sądem…
Czy stróże prawa przejęli się wyrokiem KIO? W żadnym razie. KGP zapowiedziała, że dopóki nie będzie wyroku sądu, będzie robiła swoje. Prace nad budową systemu ruszyły. W trakcie rozprawy przed sądem składano dowody (utajnione), potwierdzające stopień zaawansowania prac. Według nieoficjalnych i niepotwierdzonych informacji do tej pory Policja wraz z Motorolą Solutions przeszkoliła pracowników, przyjęła dokumentację wykonawczą projektów dla stacji bazowych oraz pomieszczeń, w których ma stanąć tzw. serce systemu. Teraz KGP ma poważny problem. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił skargę Motoroli Solutions na wyrok KIO stwierdzający nieważność umowy na budowę systemu.
— Z pełnym naciskiem należy powiedzieć że wyrok KIO jest ze wszech miar prawidłowy — nie tylko zgodny z przepisami prawa, ale także słuszny i sprawiedliwy — uzasadniał wyrok sędzia Wiktor Piber.
Sąd uznał, że sprawa rozstrzygnięta została przez KIO wzorcowo. Oznacza to, że umowa między Policją i Motorolą Solutions jest nieważna, a jej realizacja nie ma żadnej podstawy prawnej.
Na straży prawa
Sąd, podobnie jak KIO, punktował niezgodne z prawem działania KGP.
— Sąd Okręgowy zdaje sobie sprawę, kim jest zamawiający, i tym bardziej go to zasmuca. Nie tylko skarb państwa, ale mówimy o Policji, która ma stać na straży prawa, a tutaj w ewidentny sposób czyniono wszystko, aby doprowadzić do wykonania umowy przez konsorcjum Motorola, mimo że to konsorcjum zostało z postępowania konkurencyjnego wykluczone — powiedział sędzia.
Zwracał uwagę, że nie dość, iż Policja działała niezgodnie z prawem, to próbowała to uzasadnić we wszystkich instancjach odwoławczych oraz wymusić metodą faktów dokonanych realizację umowy. Zdaniem sądu KGP chciała też nałożyć na jego barki odpowiedzialność w postaci rozstrzygania w sytuacji bardzo zaawansowanych prac i wskazując na znaczenie umowy dla bezpieczeństwa państwa.
— Zamówienie było kontynuowane i jest kontynuowane do dnia dzisiejszego — to pokazuje, jaka była intencja zamawiającego i skarżącego — można było usłyszeć w uzasadnieniu wyroku.
Poniedziałkowy wyrok był trzecim rozstrzygnięciem sądu okręgowego związanym z przetargiem na system łączności dla Policji. Poprzednie dotyczyły skargi KGP i Motoroli na wyrok KIO ws. wykluczenia konsorcjum Motoroli z przetargu konkurencyjnego, a także skargi KGP na wyrok KIO nakazujący unieważnienie jej decyzji o unieważnieniu przetargu konkurencyjnego. W obu przypadkach skargi zostały oddalone, potwierdzając prawidłowość wcześniejszych wyroków KIO.
Przetarg trwa
Poniedziałkowy wyrok sądu, potwierdzający unieważnienie tak dużej umowy już w trakcie realizacji, jest bez precedensu. Oznacza też, że stan prawny wraca do lipca 2019 r., czyli momentu sprzed unieważnienia przez KGP przetargu, w którym ważne oferty złożyło konsorcjum Sprint i Hytera Mobilfunk oraz konsorcjum Indra Sistemas i Rohill.
— Postępowanie konkurencyjne nadal trwa, dlatego że czynność zmawiającego polegająca na unieważnieniu postępowania okazała się nie wytrzymać próby prawnej i KIO nie zaakceptowała takiego stanowiska zamawiającego, a także nie potwierdził go Sąd Okręgowy w Warszawie — powiedział sędzia Wiktor Piber.
Jak wyrok sądy komentuje wykonawca, który od kilku miesięcy buduje system?
KGP do czasu zamknięcia papierowego wydania "PB" nie odpowiedziała na pytania „ dotyczące zaawansowania prac, wyroku sądu oraz dalszych planów wobec systemu, w tym potencjalnego przerwania prac i zwrotu wzajemnych świadczeń, a także odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za decyzje, które zostały przez KIO i sąd uznane za łamiące prawo. Odpowiedź nadeszła w środę.
- Zwróciliśmy się do Sądu o pisemne uzasadnienie wyroku. Ewentualny komentarz będzie możliwy po zapoznaniu się z uzasadnieniem Sądu, aczkolwiek należy podkreślić, że wykorzystanie przez nas przysługujących uprawnień w postaci korzystania ze środków ochrony prawnej było działaniem podjętym w dobrej wierze, mającym na celu ochronę interesów Skarbu Państwa, a nadto wszystkie czynności w procedurze zamówień publicznych w KGP podejmowane są na podstawie i w granicach prawa – informuje Mariusz Ciarka, rzecznik KGP.
Przed KIO i przed sądem odwołujące konsorcjum Indry reprezentowali prawnicy z kancelarii Pieróg & Partnerzy, a konsorcjum Sprint — kancelaria Adamczyk, Saganowski, Wojcieszek Radcowie Prawni.
OKIEM EKSPERTA
Poważne naruszenie ustawy
MAŁGORZATA STRĘCIWILK, była prezes UZP, pracownik naukowy Wydziału Prawa i Administracji UMCS w Lublinie
Umowa została prawomocnie unieważniona i jeśli nadal jest realizowana, to w sposób bezprawny. Skutek jest taki, że wszelkie zobowiązania wynikające z takiej umowy przez obydwie strony nie mogą być realizowane. Ma to znaczenie w szczególności z punktu widzenia jednostki sektora finansów publicznych, która swoje wydatki powinna realizować na podstawie prawa. Dotychczas łączący strony stosunek prawny przestał istnieć. Wzajemne świadczenia pomiędzy stronami umowy powinny zostać zwrócone. Zaistniała sytuacja może też wiązać się z konsekwencjami dla zamawiającego, który dysponuje publicznymi pieniędzmi. Mamy do czynienia z udzieleniem i realizacją zamówienia o znacznej wartości z wykonawcą, który nie został wybrany zgodnie z PZP. To jedno z najpoważniejszych naruszeń ustawy. Cała droga prawna w tym postępowaniu została już wyczerpana. Jedyna, zupełnie teoretyczna możliwość formalna, to skarga kasacyjna na orzeczenie SO, którą może złożyć prezes UZP. Korzysta z niej jednak w wyjątkowych sytuacjach.
Podpis: Grzegorz Suteniec