Polska gospodarka konsumpcją stoi

Marcel LesikMarcel Lesik
opublikowano: 2019-09-01 22:00

Mimo piętrzących się problemów światowej gospodarki i kończącego się budżetu UE polski PKB nadal jest w unijnej czołówce.

GUS zrewidował w górę wynik PKB w II kw. Tym samym polska gospodarka urosła o 4,5 proc. rok do roku, co jest wynikiem jedynie o 0,2 pkt proc. niższym niż w I kw. Motorem napędowym gospodarki nadal jest konsumpcja prywatna. Spożycie w sektorze gospodarstw domowych wzrosło w badanym okresie o 4,4 proc., czyli szybciej niż w poprzednim kwartale, kiedy zwiększyło się o 3,9 proc. To oznacza, że prywatna konsumpcja ciągle odpowiada za ponad połowę wzrostu gospodarczego — w II kw. było to 56 proc., czyli 2,5 proc. PKB. Wygląda na to, że wygasają wydatki publiczne — spożycie publiczne rosło w tempie 3,4 proc., a więc najwolniej od dwóch lat.

Decydujące znaczenie dla gorszego wyniku PKB w II kw. miało jednak saldo handlu zagranicznego. W I kw., dzięki niskiej bazie, odpowiadało ono za 0,7 proc. wzrostu PKB. W II kw. saldo miało neutralny wpływ na tempo wzrostu gospodarczego. Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, podkreśla, że sytuacja na rynku pracy oraz kolejne świadczenia socjalne sprzyjają zwiększonym wydatkom konsumpcyjnym.

— Konsumpcji gospodarstw domowych, pozostającej głównym motorem aktywności gospodarczej w Polsce, sprzyja historycznie niska stopa bezrobocia, rosnące płace i transfery społeczne z budżetu państwa wspierające i tak dobre nastroje konsumenckie oraz skłonność do wydatków gospodarstw domowych. Naszym zdaniem druga połowa roku przyniesie dalsze przyspieszenie wzrostu konsumpcji ze względu na wypłaty w ramach rozszerzonego na pierwsze dziecko programu Rodzina 500+ — uważa ekonomista.

Podkreśla również, że w danych GUS widać koniec perspektywy budżetowej UE. — W II kw. spowolnił wzrost inwestycji do 9,0 proc. r/r z 12,6 proc. Szczyt aktywności inwestycyjnej w zakresie infrastruktury współfinansowanej z budżetu UE został już osiągnięty, a słabszy wzrost za granicą ogranicza nakłady finansowe firm na odbudowę parku produkcyjnego — puentuje Grzegorz Maliszewski.

Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych Santander Banku, zwraca uwagę, że hamująca koniunktura za granicą skazuje nas na oparcie wzrostu gospodarczego na konsumpcji prywatnej.

— Struktura PKB świadczy o tym, że popyt krajowy pozostaje głównym motorem wzrostu i to prędko się nie zmieni, szczególnie w warunkach słabnącej koniunktury za granicą. Spodziewamy się dalszego umiarkowanego hamowania dynamiki polskiej gospodarki, gdyż spowalniający wzrost inwestycji i słabszy eksport netto będą częściowo kompensowane przez stymulowane fiskalnie ożywienie konsumpcji — uważa Piotr Bielski.

Jeśli chodzi o prognozę wzrostu PKB na cały 2019 r., najbardziej pesymistyczny jest Santander Bank, który spodziewa się go na poziomie 4,3 proc., ING Bank Śląski prognozuje 4,4 proc., a coraz więcej banków, m.in. PKO BP, Millennium oraz mBank, oczekuje 4,6 proc.