Zmiany klimatu widać gołym okiem. Wichury, błyskawiczne powodzie, susze, pożary będą coraz częstsze, a straty majątkowe i osobowe będą szły w miliardy złotych. Zapytaliśmy rząd o zarządzanie tym ryzykiem. Państwo trzyma rękę na pulsie ― twierdzą: Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) oraz resorty klimatu i infrastruktury. Na pytanie „PB” o plany stworzenia spójnego systemu na modłę zachodnią odpowiedzi wprost nie otrzymaliśmy. Instytucje rozpisały się natomiast na temat świadomości zagrożeń i planów przeciwdziałania oraz usuwania skutków. Biznes oczekuje jednak więcej. Postawiony pod ścianą zrównoważonego rozwoju, potrzebuje dostępu do rzetelnych informacji i analizy zagrożeń klimatycznych (patrz „okiem eksperta”). Wspieranie sektora prywatnego w tej kwestii leży w interesie państwa. Potrzebę może zaspokoić utworzenie spójnego systemu zarządzania ryzykiem, co sugerowała Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) w raporcie sprzed czterech lat „Klimat ryzyka”. Takie rozwiązania od lat funkcjonują m.in. w krajach Europy Zachodniej.
Tematyka zagrożeń klimatycznych nabiera znaczenia, a jej wagę podkreślają m.in opublikowane w styczniu tego roku szczegółowe projekty standardów raportowania zagadnień zrównoważonego rozwoju (ang. European Sustainability Reporting Standards). Wymagają one od podmiotów objętych rozporządzeniem ujawniania m.in planów zapewnienia odporności strategii i modelu biznesowego na zagrożenia fizyczne. Od 2024 r. raporty uwzględniające te informacje powinny być publikowane przez co najmniej 3 tys. polskich przedsiębiorstw. Przeprowadzenie takich analiz wrażliwości wymaga rzetelnej oceny biznesowej, pozwalającej określić, jak zjawiska fizyczne, takie jak powodzie, susze czy nagłe zdarzenia pogodowe będą wpływać na kapitał danej firmy oraz jak zostaną rozwiązane problemy transformacyjne, dotyczące np. wyższych cen energii i większego popytu na energię z OZE. Przygotowanie raportów będzie wymagało m.in. danych zewnętrznych, dotyczących realnego wpływu zmian klimatu na działalność przedsiębiorstw. Obecnie o takie dane jest trudno. Oprócz raportujących firm dostępu do nich będą potrzebowali ubezpieczyciele, reasekuratorzy i banki, którzy na tej podstawie przeprowadzą analizę wrażliwości portfeli.
Zdaniem Jana Grzegorza Prądzyńskiego, prezesa PIU - reprezentującego branżę ubezpieczeniową, która na ocenie ryzyka i wycenie szkód zjadła zęby - system można postawić na dwóch filarach. Z jednej strony mógłby służyć minimalizowaniu skutków katastrof naturalnych, a z drugiej ― pokrywaniu strat finansowych poszkodowanych. Na obu tych polach możliwa jest współpraca państwa z biznesem.

Profilaktyka…
Zacznijmy od zapobiegania skutkom katastrof. Nie o alerty pogodowe tutaj chodzi, ale o zagospodarowanie przestrzenne, z którym, zdaniem PIU, mamy problem.
― Państwo powinno opracować strategię przeciwdziałania katastrofom klimatycznym. Chodzi o działania, które pozwolą zminimalizować ich konsekwencje, czyli m.in. pilnowanie, żeby nie budowano na terenach zalewowych czy osuwiskowych. Istotne jest też przestrzeganie standardów technicznych dla budynków, dzięki czemu części szkód można po prostu uniknąć ― mówi Jan Grzegorz Prądzyński.
Coraz częściej występują błyskawiczne powodzie w miastach. W opinii PIU to wymaga dostosowania infrastruktury.
― Miasta są mocno zabetonowane, dlatego szkody spowodowane podtopieniami są większe. Tak jak kiedyś dostosowywano dachy do opadów śniegu, tak dziś trzeba dostosować infrastrukturę miejską do wzmożonych deszczów. Oceną sytuacji, analizą danych i strategią rozwiązywania problemów powinno zająć się państwo ― uważa Jan Grzegorz Prądzyński.
Gdy wydarzy się np. wielka powódź do poszkodowanych jedzie polityk i obiecuje pomoc finansową. Zdaniem szefa PIU przeczy to idei ubezpieczenia się, więc zniechęca do kupowania polis.
Ubezpieczyciele bardzo sprawnie organizują likwidację szkód po powodziach i gwałtownych zjawiskach pogodowych, wysyłając na miejsce dotknięte zdarzeniem losowym całe zastępy rzeczoznawców, aby ubezpieczeni mogli jak najszybciej otrzymać pieniądze na odbudowę majątku. To jednak nie wystarczy. Ważne są też działania prewencyjne, jak stopniowe ograniczanie emisji dwutlenku węgla, budowanie i stosowanie systemów wczesnego ostrzegania, finansowanie inwestycji, które wpłyną na zmniejszenie negatywnych skutków katastrof, np. powodzi. Tylko kompleksowe podejście do tematu wpływu zmian klimatycznych i występowania ekstremalnych warunków pogodowych dadzą rezultaty.
Co najbardziej zagraża Polakom
― Powodzie błyskawiczne i trąby powietrzne występują najczęściej. Zwykle mają charakter lokalny. Powódź, np. taka jak w Niemczech w ubiegłym roku, jest katastrofą powodującą szkody na wielką skalę i przyczyniającą się do spadku PKB ― zauważa ekspert.
W 2010 r. zaledwie 13 proc. strat spowodowanych przez powódź w Polsce było ubezpieczonych. Według bieżących szacunków PIU ok. 60 proc. domów i mieszkań prywatnych w Polsce ma polisę od powodzi. Z obserwacji izby wynika, że wiele do życzenia pozostawiają wciąż sumy, na jakie opiewają polisy Kowalskiego.
― Suma ubezpieczenia jest czymś, na co ludzie zwracają zbyt małą uwagę. Szukają najtańszych polis, nie zastanawiając się, czy pieniądze z ubezpieczenia wystarczą na pokrycie poniesionych strat. Tymczasem powinni o tym myśleć, zwłaszcza teraz, gdy inflacja poszybowała ― mówi prezes PIU.
Izba właśnie pracuje nad raportem o luce ubezpieczeniowej w zakresie wszystkich typów ubezpieczeń. To będzie pierwszy taki raport dotyczący naszego rynku. Grzegorz Prądzyński wskazuje, że bardzo trudna do ubezpieczenia jest susza, bo może wystąpić w całym kraju i mieć katastrofalne skutki ― nie tylko dla rolników.
― Mam na myśli taki skutek, jak przerwy w dostawie energii. Ośmiogodzinny blackout wyrządzi szkodę o wartości ok. 3 mld zł ― zwraca uwagę Jan Grzegorz Prądzyński.
Te zagrożenia potwierdza resort klimatu. Zaznacza, że zarządzanie ryzykiem katastrof naturalnych i klimatycznych to odmienne zagadnienia: pierwsze leżą w gestii RCB, a z drugimi walczy ministerstwo. W odpowiedzi biuro prasowe resortu pisze, że „wraz z postępującym ociepleniem” należy spodziewać się ekstremalnych upałów, opadów, wichur powodzi, mrozów. Wskazuje, że nasilają się susze i kurczą zasoby wodne. W badaniu z 2019 r., przeprowadzonym w ramach projektu zwanego MAP, 44 polskie miasta wskazały sektor gospodarki wodnej jako najbardziej podatny na zagrożenia klimatyczne. Na tej podstawie resort opracował plan działań inwestycyjnych oraz wytyczne dla inwestorów. Ponadto w ramach projektu „Miasto z Klimatem” próbuje zmobilizować samorządy do podejmowania działań na rzecz zrównoważonego rozwoju.
Niewiele dowiedzieliśmy się od resortu infrastruktury.
„Ministerstwo Infrastruktury posiada plan zarządzania kryzysowego (uzgodniony i zatwierdzony przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa), który uwzględnia m.in. takie zagrożenia jak huragany, powodzie, silny mróz, intensywne opady śniegu. Plan jest elementem składowym Krajowego Planu Zarządzania Kryzysowego [KPZK, trwają prace legislacyjne nad jego aktualizacją - red.] i jest zgodny z planami zarządzania kryzysowego jednostek organizacyjnych resortu” ― informuje Szymon Huptyś, rzecznik prasowy resortu infrastruktury.
RCB skupiło się na omówieniu Ramowego programu działań z Sendai na lata 2015-30 i KPZK. Uspokaja, że krajowy plan obejmuje ryzyko klimatyczne, podobnie jak tajny raport o zagrożeniach bezpieczeństwa narodowego.
… i działania post factum
Ministerstwo Spraw Wewnetrznych i Administracji dysponuje rezerwą budżetową na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych (w tym na pomoc finansową w formie zasiłków celowych). Na ten rok przewidziano blisko 1,7 mld zł. Ważną rolę mogą odegrać również ubezpieczyciele komercyjni i reasekuratorzy, ubezpieczający majątek i życie Kowalskiego oraz firm.
― We Francji od dekad funkcjonuje jednostka publiczna, zasilana pieniędzmi pochodzącymi ze składek wszystkich ubezpieczonych. W praktyce na jej konto trafia niewielka część składki. Z punktu widzenia ubezpieczonego kwota jest marginalna, ale w skali makro już znacząca. Z tych funduszy pokrywane są szkody, które trudno ubezpieczyć komercyjnie albo o olbrzymiej wartości. Nie chodzi tylko o szkody majątkowe osób prywatnych czy firm, ale też np. samorządowe. Wszystkim powinno zależeć na budowaniu świadomości ubezpieczeniowej, tak by państwo nie musiało w przypadku dużych szkód sięgać po pieniądze z budżetu ― mówi Jan Grzegorz Prądzyński.
Czasami ryzyko jest tak wielkie, że potrzebna jest interwencja państwa.
― Ubezpieczyciele są gotowi na ocenę ryzyka i likwidację szkód nawet przy dużych katastrofach ― powodziach, trąbach powietrznych itp. Nie są jednak w stanie wziąć na siebie wszystkich skutków finansowych katastrof. Branża i klienci potrzebują działań państwa. Państwo może działać na rzecz zmniejszenia zagrożenia, a może też być czymś na wzór reasekuratora, np. we Francji jest reasekuratorem ostatniej szansy przy zagrożeniu katastroficznym ― wyjaśnia prezes PIU.