Polska energetyka wiatrowa ma dobry czas i bije rekordy. Najnowszy padł w środę, 16 lutego. PSE, czyli operator krajowej sieci elektroenergetycznej, podał, że o godz. 18.15 elektrownie wiatrowe pracowały z mocą 6748,5 MW. W godzinach 18-19 wyprodukowały 6717,9 MWh energii.
- W styczniu wiatraki wykręciły rekordowe 2,5 TWh (całkowita produkcja energii w styczniu przekroczyła 16 TWh – red.) energii elektrycznej, a luty na razie jest średnio o kilka procent lepszy. W styczniu produktywność wiatraków sięgnęła rekordowych 50 proc., w lutym jest to na tym etapie 55 proc. – cieszy się Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Mgliste źródła wiatru
Średnia produktywność wiatraków lądowych to 30-35 proc. w skali roku. Początek 2021 r. był wyjątkowo słaby w całej Europie, a bardzo mała ilość prądu z wiatraków podbiła wówczas ceny energii na rynkach hurtowych, dokładając się do wzrostu wynikającego ze skoku cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla.

Dla kontrastu, ten rok zaczyna się nadzwyczaj wietrznie, ale tę różnicę trudno objaśnić.
- Przewidywanie ruchów powietrza jest trudne. Ich przyczyną są różnice ciśnienia i temperatury powietrza wywoływane wieloma różnymi czynnikami. Trendy wieloletnie wskazują jednak, że w związku z ociepleniem klimatycznym zwiększa się liczba intensywnych zjawisk pogodowych - dotyczy to również wiatru – mówi Mikołaj Troczyński, starszy specjalista ds. odnawialnych źródeł energii w Fundacji WWF Polska.
- Szczegółowe wyjaśnienie może być zbyt złożone, ale ogólnie ma to związek z tzw. Oscylacją Północnoatlantycką, czyli miarą różnicy ciśnienia między dwoma ważnymi ośrodkami – Wyżem Azorskim i Niżem Islandzkim. W ostatnich miesiącach wartości tego indeksu były wysokie, co przełożyło się na napływ powietrza znad Atlantyku nad Europę. Zimą w Polsce oznacza to na ogół silniejszy wiatr i wyższą niż normalnie temperaturę. W najbliższej przyszłości, tzn. w perspektywie 5-10 dni, sytuacja nie powinna się zmienić. Naprzemiennie będą występować układy wysokiego i niskiego ciśnienia, zapewniając na ogół utrzymanie się wietrznych warunków – przewiduje Mateusz Barczyk, synoptyk z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Wiatr obniża cenę
Na wiatrakowe osiągi wpływa nie tylko siła wiatru, ale też wejście na rynek nowych instalacji. Do początku 2020 r. ich łączna moc była zamrożona na poziomie poniżej 6000 MW, potem – dzięki wsparciu aukcyjnemu – zaczęła delikatnie rosnąć. Na początku 2021 r. było to już 6614 MW, a na początku 2022 r. – 7306 MW. W lutym wiatraki pokonały kolejną granicę i ich łączna moc sięga już 8042 MW.
Jako najtańsze źródła, przy sprzyjających wiatrach obniżają ceny na Towarowej Giełdzie Energii.
- Dzięki wiatrowi, w styczniu ceny na TGE było średnio o 160 zł niższe niż w grudniu – podkreśla Janusz Gajowiecki, powołując się na wyliczenia Instytutu Jagiellońskiego.
Węgiel pod presją
Im więcej taniego wiatru, tym mniej w systemie droższego węgla. Najwięcej prądu nadal produkują w Polsce elektrownie na węgiel kamienny (7,5 TWh w styczniu), ale to aż o 12 proc. mniej niż w styczniu 2021 r.
- Popyt na węgiel będzie spadał dramatycznie. Zeszły rok, kiedy elektrownie węglowe pracowały pełną parą, a Polska eksportowała prąd, był jedynie wyjątkiem – zauważa pragnący zachować anonimowość analityk giełdowy, śledzący państwową energetykę, czyli PGE, Eneę i Tauron, produkujące głównie prąd z węgla.
Analityk podkreśla, że kolejne farmy wiatrowe są w budowie, przybywa fotowoltaiki, a rekordowe ostatnio ceny gazu się normalizują.