Polska wzorowo trzyma pion

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-07-13 22:00

Gospodarka się kręci, a ceny wracają nad kreskę. Bańki spekulacyjne nam nie straszne i pozostaniemy unijną oazą stabilności — przekonuje NBP

Niezależnie od tego, z którego źródła czerpać wiedzę, niemal ze wszystkich stron płyną pozytywne sygnały o kondycji gospodarki nad Wisłą. Umiarkowany optymizm podsyca jeszcze bank centralny.

— Polska gospodarka już od dłuższego czasu jest na ścieżce zrównoważonego wzrostu. To, czego nam do tej pory brakowało, to lepsza koniunktura w strefie euro i Unii — uważa prof. Andrzej Sławiński, dyrektor Instytutu Ekonomicznego Narodowego Banku Polskiego (IE NBP) i przypomina, że tam trafia ponad 90 proc. naszego eksportu.

Ożywienie w strefie euro staje się dla nas szczególnie miłym faktem, a podziękowania należą się Europejskiemu Bankowi Centralnemu (EBC), który regularnie dosypuje kasy do gospodarki Eurolandu. Skąd więc umiarkowany optymizm? Nad Europą krąży widmo kryzysu greckiego, coraz niższe są też loty chińskiego smoka, który boryka się z przegrzaniem koniunktury w budowlance. W rozchwianej unijnej gospodarce, trudno o stabilną pozycję. Nam jednak udaje się utrzymać balans. Eksperci banku centralnego pochylili się nad tematem nierównowagi w gospodarce.

Jak wypadamy na tle europejskiej rodziny? Jesteśmy prymusem — nasz kraj ma jedną z najlepiej zrównoważonych gospodarek. Obok nas na pudle są Czesi i Rumunii. Nad Wisłą próżno szukać nierównowagi na rynku nieruchomości, zadłużenie sektora prywatnegoi publicznego należy do najniższych, a solidne nadwyżki w handlu zagranicznym pozwoliły nam zmniejszyć deficyt na rachunku obrotów bieżących do poziomów najniższych od dekady. Bezrobocie nieprzerwanie spada, co przy rosnącym zatrudnieniu i produktywności, pozwala ograniczać jednostkowe koszty pracy.

W beczce miodu jest łyżka dziegciu — międzynarodowa pozycja inwestycyjna (MPI), czyli różnica między aktywami i pasywami zagranicznymi lokalnych podmiotów w relacji do PKB. Nasze MPI netto przekracza europejskie limity (minus 35 proc. PKB) i wynosi obecnie niemal dwukrotnie więcej.

Na razie nie jest to jednak powód do załamywania rąk — połowę finansujemy bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi, a reszta to kapitały własne i reinwestycje zysków, czyli najstabilniejsze formy finansowania zagranicznego. Tempo wzrostu PKB nie będzie w tym roku zawrotne (3,6 proc.), ale pobije zeszłoroczny wynik 3,4 proc. W przyszłym roku lekko spowolnimy.

— To wynik głównie przejścia z jednej perspektywy unijnej do drugiej i mniejszego wykorzystania środków z UE. W 2017 r. znów przyspieszamy do 3,6 proc. — wyjaśnia Jacek Kotłowski, wicedyrektor IE NBP.

Wzrost będziemy sobie jednak budowali bez oglądania na innych, własnymi rękami — konsumując i inwestując. Eksperci NBP przyznają też, że spadki cen towarów i usług konsumpcyjnych będą w tym roku silniejsze niż przewidywano jeszcze kilka miesięcy temu.

Deflacja będzie głęboka na 0,8 proc., a ceny nad kreskę wrócą dopiero w 2016 roku (1,5 proc.) Inflacja długo jeszcze nie będzie na szczęście spędzała snu z powiek, a zasługi należy przypisać niskim cenom żywności, energii i braku presji popytowej. © Ⓟ

OKIEM EKSPERTA

Podwyżki stóp na horyzoncie

PIOTR BIELSKI

ekonomista BZ WBK

Kierunek projekcji banku centralnego zgodny jest z naszymi oczekiwaniami, chociaż przewidujemy szybsze tempo wzrostu PKB i wyraźniejsze odbicie inflacji. Naszym zdaniem już pod koniec 2016 r. wzrosty cen będą zbliżone do 2 proc., a NBP przewiduje, że właściwie do końca 2017 r. ledwie przekroczą 1,5 proc. Stąd naszym zdaniem uzasadnione byłoby podwyższenie stóp procentowych w drugiej połowie przyszłego roku — w październiku i listopadzie. Jeśli zrealizuje się scenariusz ze wzrostem PKB ok. 3,5 proc. i inflacją idącą w kierunku celu, to nie będzie potrzeby utrzymywać tak niskiego kosztu pieniądza.

OKIEM EKSPERTA

Gospodarka bez szoków

JAROSŁAW JANECKI

główny ekonomista Societe Generale

Prognozy NBP są nieco wyższe niż w marcu, ale głównie dlatego, że wówczas eksperci banku centralnego nie uwzględnili cięcia stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Generalnie procesy w gospodarce przebiegają zgodnie z oczekiwaniami większości ekonomistów. NBP nie stara się na siłę znaleźć „czarnych łabędzi” w postaci szoków, które mogłyby nas dotknąć. Według mnie, można się spodziewać wyższej dynamiki płac brutto za sprawą podwyżek w administracji publicznej, co wpłynie pewnie na żądania płacowe w sektorze prywatnym. Wyższy może być też popyt konsumpcyjny i inflacja przez wyborcze rozluźnienie polityki fiskalnej.