Produkcja sprzedana przemysłu w sierpniu spadła o 1,3 proc. rok do roku, sprawiając przykrą niespodziankę, bowiem eksperci spodziewali się wzrostu o podobnej wysokości. Dane wystraszyły rynek, bowiem ostatni raz spadek dynamiki produkcji sprzedanej przemysłu w sierpniu odnotowano w 2015 roku.

Samochody hamują
Produkcja spadała w 18 z 34 działów przemysłu, stanowiących 62,2 proc. wartości sektora ogółem. Najgorzej sytuacja wygląda w produkcji skór i wyrobów skórzanych, gdzie spadek sięga 12 proc. Dużo większe skutki dla całości gospodarki ma jednak spadająca w tempie 10,8 proc. produkcja samochodów. Sektor jest silnie zależny od światowej koniunktury, która w obliczu wojen handlowych oraz technologicznej rewolucji w branży samochodów osobowych przeżywa trudne chwile. Źle wygląda także sytuacja w produkcji koksu, rafinacji ropy naftowej czy wydobyciu węgla, czyli tradycyjnych sektorach energetycznych.
W sierpniu produkcja spadała w nich o ponad 8 proc. Na drugim biegunie znajduje się gospodarka odpadami i recykling, który zwiększył produkcję o ponad 12 proc., a także produkcja komputerów i wyrobów elektronicznych, rosnąca w poprzednim miesiącu o 7,3 proc. Kluczowe pytanie brzmi, czy za sierpniowy spadek produkcji odpowiedzialne są jedynie czynniki zewnętrzne (techniczna recesja w Niemczech, wygasanie unijnych dotacji i mniejsza liczba dni roboczych), czy to już czas, w którym polska gospodarka najlepsze czasy ma już za sobą.
Niejednoznaczna przyszłość
Ku pierwszej wizji wydaje się skłaniać opinia ekspertów największego polskiego banku. Michał Rot, ekonomista PKO BP, zwraca uwagę, że poza motoryzacją polski eksport nadal ma się relatywnie dobrze.
— W strukturze branżowej widać, że największe wzrosty nadal dotyczą części branż zorientowanych eksportowo. Wyniki motoryzacji mogą odzwierciedlać wygasanie pozytywnych efektów otwarcia nowych inwestycji przez inwestorów bezpośrednich, przez co efekty popytowe, np. recesja w niemieckiej motoryzacji, mogą zaczynać przeważać nad efektami podażowymi, czyli np. uruchamianiem nowych linii produkcyjnych. Ze względu na duży udział tej branży w produkcji przemysłowej ma to wpływ na osłabienie tendencji wzrostowych w przemyśle ogółem. Słabsze wyniki branż produkujących dobra inwestycyjne, np. materiałów budowlanych, mogą także oznaczać, że jeżeli chodzi o wykorzystanie funduszy z UE, to mijamy szczyt, co także negatywnie wpływa na tendencję wzrostową w przemyśle ogółem — mówi Michał Rot.
Innego zdania są specjaliści Santander Banku. Zdaniem Piotra Bielskiego, dyrektora departamentu analiz ekonomicznych, sierpniowy odczyt to pierwszy sygnał, że polska gospodarka zacznie stopniowo zwalniać i nie zatrzymają tego nawet hojne programy socjalne rządu.
— W sierpniu produkcja przemysłowa spadła o 1,3 proc. r/r, mocniej niż oczekiwano i niż wynikałoby to z uwzględnienia mniejszej liczby dni roboczych. Dane potwierdzają naszą prognozę stopniowego spowalniania tempa wzrostu polskiego PKB w drugiej połowie roku mimo wsparcia konsumpcji prywatnej dodatkowymi transferami z budżetu państwa. Przy spowalniającym wzroście gospodarczym w Europie trudno było oczekiwać, że polski przemysł pozostanie odporny na zawsze. Sierpniowe dane wskazują, że pogorszenie koniunktury w strefie euro w końcu odbiło się na aktywności krajowych producentów. Działania rządu ukierunkowane na wzrost transferów gotówki do gospodarstw domowych powinny ograniczać skalę spowolnienia gospodarczego poprzez wzmocnienie konsumpcji. Sądzimy jednak, że to nie wystarczy, by zneutralizować efekt spadku popytu zagranicznego i prawdopodobnego spowolnienia inwestycji — uważa Piotr Bielski.