Krajowy System Cyberbezpieczeństwa (KSC) rodzi się w olbrzymich bólach. W połowie października – po ponad roku w zamrażarce – na stół trafiła nowa wersja nowelizacji ustawy o KSC, która ma umożliwić bezpieczną budowę sieci nowej generacji 5G.
Telekomunikacyjne izby gospodarcze na początku listopada wysłały Januszowi Cieszyńskiemu, pełnomocnikowi premiera ds. cyberbezpieczeństwa, sążniste i bardzo krytyczne opinie na temat projektowanych zapisów. Formalne stanowisko to jedno. Druga sprawa to mniej oficjalne rozmowy rządu z przedstawicielami gigantów telekomunikacyjnych.
Do ostatniego spotkania na szczycie między czterema największymi telekomami a Januszem Cieszyńskim doszło we wtorek, 2 listopada. Całodniowe rozmowy koncentrowały się na dwóch kwestiach. Przede wszystkim rząd stara się nakłonić operatorów do udziału w projekcie Polskie5G, w ramach którego powstać ma wspólna sieć na pokryciowym paśmie 700 MHz, zwolnionym przez telewizję naziemną. Operatorzy mocno się opierają.
Państwowe przyspieszenie…
Polskie 5G to projekt, którego założenia przedstawiono ponad dwa lata temu. Długo nie działo się nic konkretnego, aż w końcu – ku zaskoczeniu branży – w najnowszej wersji projektu nowelizacji pojawił się na ten temat cały rozdział z propozycjami szczegółowych rozwiązań.
Nowa wersja projektu przewiduje, że powstanie spółka, w której 48 proc. udziałów będą mieli operatorzy telekomunikacyjni, a resztę - Polski Fundusz Rozwoju i państwowy operator strategicznej sieci bezpieczeństwa, przeznaczonej dla służb i kluczowych urzędów.

Operatorzy mają zapłacić za częstotliwości z pasma 700 MHz, a potem wnieść je do spółki, która następnie będzie im hurtowo udostępniać pasmo. Jednocześnie udostępniać będzie ona sieć operatorowi strategicznemu i zapewni pokrycie infrastrukturą białych plam. Według państwowego Exatela, który widzi siebie w roli operatora sieci, wystarczy do tego wybudowanie ok. 330 masztów.
„Proponowane zmiany przepisów, dotyczące powstania strategicznej sieci bezpieczeństwa oraz jej operatora wyposażonego w szerokie uprawnienia, stanowią poważne zagrożenie dla konkurencyjności rynku, powodują jego uszczuplenie o ok. 1 mld zł i będą miały negatywny wpływ na inwestycje w rozwój nowoczesnych sieci telekomunikacyjnych, a tym samym rozwój gospodarczy całego kraju” - ocenia Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, która uważa, że obecna runda konsultacji nie została przeprowadzona w sposób rzetelny i należy ją powtórzyć.
…i telekomunikacyjny opór
Mocnym zwolennikiem rządowego projektu jest Exatel. Przedstawiciele prywatnego biznesu mają jednak dużo uwag do takiego modelu.
„Za niezasadne uważamy powoływanie spółki, której mniejszościowymi udziałowcami mieliby stać się przedsiębiorcy telekomunikacyjni, wnoszący do niej m.in. zasoby częstotliwości pozyskane uprzednio w formule przetargu, a de facto pozbawieni realnego wpływu na kluczowe decyzje, zarówno w zakresie sposobu użytkowania widma, jak i działalności samej spółki" - czytamy w opinii Konfederacji Lewiatan.
Fundacja Digital Poland, wśród której członków jest m.in. T-Mobile, przygotowała nawet zestawienie, pokazujące jak w poszczególnych krajach europejskich rozwiązano kwestie sieci strategicznej i udostępniania dla niej częstotliwości. Przekonuje, że nigdzie nie przyjęto tak daleko idącego rozwiązania.
Operatorzy oficjalnie nie komentują trwających rozmów. Wiadomo jednak, że ich pierwotny postulat był prosty – rozdział o Polskim 5G powinien w całości zniknąć z projektowanej nowelizacji. Co na to strona publiczna?
- Rozmawiamy, nasze stanowisko w tej sprawie nie jest sztywne – słyszymy od źródła rządowego.
Branżowe wolty…
Druga sprawa to Huawei. Projekt ustawy od początku przewidywał wprowadzenie weryfikacji producentów sprzętu pod kątem zagrożenia, jakie mogą stanowić dla krajowego cyberbezpieczeństwa
W najnowszej wersji większych zmian w stosunku do pierwotnych założeń nie ma. Projekt przewiduje, że państwo będzie mogło uznać poszczególne firmy za dostawców wysokiego ryzyka po analizie, uwzględniającej m.in. to, czy znajdują się pod kontrolą lub wpływem państwa spoza UE i NATO oraz jaka jest zdolność ingerencji tego państwa w swobodę działalności gospodarczej. W przypadku uznania, że dostawca jest ryzykowny, firmy telekomunikacyjne zostałyby objęte zakazem wprowadzania do użytkowania jego nowego sprzętu (w zakresie objętym decyzją), a także wycofania działającego już sprzętu i oprogramowania w ciągu maksymalnie siedmiu lat.
Huawei od miesięcy walczy z zapisami, które mogą wykluczyć go z rynku. Strona rządowa odpowiada, że ustawa nie jest wymierzona w żadnego konkretnego dostawcę, a Polska – podobnie jak inne kraje w Unii Europejskiej i nie tylko – ma prawo weryfikować infrastrukturę pod kątem bezpieczeństwa i taka operacja musi się wiązać z pewnymi kosztami.
- Dla operatorów w tej chwili ważniejsze od losów chińskich dostawców są kwestie związane z operatorem sieci strategicznej – mówi źródło znające kulisy rozmów w KPRM.
W tym kontekście interesujące jest stanowisko, przedstawione w najnowszej turze konsultacji przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji (PIIT). Skoncentrowano się w nim wyłącznie na krytyce zapisów dotyczących operatora sieci strategicznej, bo w kwestii dostawców wysokiego ryzyka „izba nie wypracowała wspólnego stanowiska”.
To nie spodobało się Huaweiowi, który jest jednym z członków izby. Chiński operator przekazał więc stanowisko odrębne, w którym wyraża zaskoczenie, że izba nie powtórzyła przy tej okazji zarzutów do zapisów o dostawcach wysokiego ryzyka, sformułowanych w toku konsultacji projektu w lutym.
„Jesteśmy zmuszeni odwołać się do stanowiska PIIT z 5 lutego, które w całości pozostaje aktualne. Takie działanie jest podyktowane sprzecznymi interesami poszczególnych dostawców zrzeszonych w izbie, których część oczekuje korzyści biznesowych wynikających ze zmiany prawa. Podkreślamy jednak, że kontrowersyjne przepisy dotyczące oceny dostawcy w zakresie wysokiego ryzyka nie uległy zmianie, co może prowadzić do powstania duopolu na polskim rynku dostawców sprzętu do budowy infrastruktury telekomunikacyjnej oraz znaczącego wzrostu kosztów budowy sieci 5G, sięgającego miliardów euro” - czytamy w stanowisku Huaweia.
W gronie członków PIIT poza Huaweiem są Ericsson i Nokia - dwaj europejscy dostawcy infrastruktury 5G. Członkami izby są również cztery największe telekomy. Co ciekawe, na ostatniej prostej formalnie przekazały one stronie rządowej wspólne stanowisko, w którym apelują o ponowne przeprowadzenie procesu opiniowania „faktycznie nowego projektu ustawy" z udziałem m.in. UKE, UOKiK i UZP.
„Uznając swobodę poszczególnych państw w decydowaniu co do zakresu funkcji uznanych za kluczowe, zauważamy, że [w projekcie - red.] zdecydowana większość funkcji sieci uznawana jest za krytyczne. Aktualne pozostają obawy co do potencjalnego zakresu wydawanych decyzji. <<Luz>> decyzyjny, jaki takie podejścia zapewnia administracji publicznej, po stronie przedsiębiorców skutkuje wysokim poziomem niepewności otoczenia prawno-regulacyjnego, który ma istotne znaczenie dla podejmowanych kosztownych i długoterminowych decyzji inwestycyjnych" - czytamy w stanowisku czterech operatorów.
Wnioskują oni m.in. o formalne włączenie ich w proces oceny dostawców wysokiego ryzyka, ograniczenie zakresu infrastruktury uznanej za krytyczną i wydłużenie co najmniej do 7 lat (z 5 lat w projekcie) czasu na wymianę infrastruktury, jeśli dostawca zostanie negatywnie zweryfikowany.
…i pozabranżowe wsparcie
Chińska firma znalazła jednak niedawno nieoczekiwanego sojusznika. W jej obronie wystąpił Sławomir Izdebski, przewodniczący rolniczego OPZZ. Wątek ustawy o KSC poruszył podczas spotkania z Henrykiem Kowalczykiem, nowym wicepremierem i ministrem rolnictwa, wysłał również w tej sprawie pisma do premiera i Jarosława Kaczyńskiego.
Skąd nagłe zainteresowanie rolników tematyką 5G i ich lobbing na rzecz chińskiego producenta sprzętu? Oficjalnie wszystko to dla... polskich świń. Rolnicze OPZZ obawia się bowiem kroków odwetowych ze strony Chin i ograniczenia importu polskich produktów spożywczych, przede wszystkim wieprzowiny. Przywoływany jest przykład Australii, która wykluczyła chińskich dostawców z budowy sieci, na co reakcją było ograniczenie importu wina i wołowiny.
- Wyparcie Huaweia jest dla nas absolutnie niedopuszczalne, musimy zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do jakichkolwiek konfliktów z Chinami - mówił Sławomir Izdebski.
Jak już pisaliśmy w „PB”, chińskie argumenty trafiły na podatny grunt również w Kancelarii Prezydenta. Rząd natomiast stara się łagodzić napięcia.
- Huawei jest rozgorączkowany, bo na samym początku prac nad ustawą Marek Zagórski, ówczesny minister cyfryzacji, spotkał się z operatorami i zapowiedział, że kupowanie sprzętu od chińskich dostawców może być ryzykowne w kontekście nadchodzących przepisów. Od tej pory jednak nastawienie się zmieniło – w porównaniu do innych krajów europejskich przepisy wcale nie są ostre i wykluczenie Huaweia ani nie byłoby przesądzone, ani łatwe – twierdzi źródło rządowe.