Za trzy lata polska przestrzeń powietrzna będzie zarządzana w nowy sposób. Za 23 mln EUR możliwy będzie porządek w poziomie i w pionie.
Jesienią ruszą pierwsze prace nad instalowaniem systemu zarządzania ruchem lotniczym. Całość procesu potrwa trzy lata.
— Według założeń, odbiór kompletnego systemu nastąpi jesienią 2008 r. — wyjaśnia Rafał Marczewski, dyrektor Agencji Ruchu Lotniczego (ARL).
System stał się niezbędny, kiedy ruch lotniczy zaczął gwałtownie przyrastać.
— Tegoroczny przyrost ruchu w Polsce jest jednym z większych w całej Europie — mówi Rafał Marczewski.
Dodatkowo wzmaga się także ruch samolotów w polskiej przestrzeni, które nie lądują na naszych lotniskach.
— 65 proc. ruchu to tranzyt i także dla tych samolotów konieczna jest poprawa efektywności zarządzania przestrzenią — dodaje dyrektor ARL.
Całość przedsięwzięcia wiąże się ze sporymi kosztami.
— Wartość kontraktu wynosi 23 mln EUR (96,6 mln zł), a przetarg wygrała hiszpańska Indra Sistemas — mówi Edyta Mikołajczyk, rzecznik Polskich Portów Lotniczych.
Firma ta instaluje podobne systemy w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii.
Konieczne urządzenia zostaną zainstalowane w Gdańsku, Katowicach, Krakowie i Warszawie.
— Dzięki temu system obejmie całą powierzchnię Polski — tłumaczy Rafał Marczewski.
Co więcej, będzie mógł być wykorzystany w ramach tzw. inicjatywy bałtyckiej, czyli porozumienia operacyjnego Litwy, Łotwy, Estonii i Polski, a także pomoże w dostosowaniu do wymagów unijnych — Single European Sky. Częściowo taka współpraca już istnieje.
— Od marca wymieniamy z Litwą dane radarowe z Kowna i Wilna, w zamian przekazując dane z Gdańska — mówi dyrektor ARL.