Posiadłość, która daje dobrą energię

Patrycja Pustkowiak
opublikowano: 2023-04-21 14:45

Kupiła i wyremontowała pałac w Boglewicach, bo kocha sztukę i piękne miejsca z duszą. Ale nigdy nie chciała cieszyć się nimi w samotności. Anna Maria Panasiuk, wealth advisorka, urządziła w swojej rezydencji dom otwarty – organizuje tu warsztaty artystyczne i edukacyjne dla dzieci, a także promuje twórczość dorosłych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Nie tylko sztuka:
Nie tylko sztuka:
Anna Maria Panasiuk zaprasza dzieci do Boglewic na zajęcia artystyczne w Akademii Wizytacyjnej. Otworzyła także Akademię Nauk Ścisłych, która w kreatywny sposób przybliża młodym świat nauki i techniki.
archiwum prywatne

Zawsze miała artystyczną duszę. Lubiła piękne miejsca i przedmioty, zachwycała się klasyczną architekturą i starymi rzeźbami.

– Już kiedy byłam nastolatką i studiowałam w Trójmieście, przechadzałam się po Sopocie i marzyłam, by zamieszkać w jednej ze starych, pięknych willi, jakie tam widziałam. Z chęcią kupna pałacu w Boglewicach łączy się jednak coś jeszcze. Chyba nazwanie tego odruchem patriotycznym byłoby zbyt szumne, ale miałam świadomość, że w Polsce niszczeje bardzo wiele dworów i zapragnęłam uratować choć jeden. Padło na znalezioną przez przypadek nieruchomość pod Warszawą – wspomina Anna Maria Panasiuk.

Jej marzenie, by z piękną architekturą związać losy prywatne i zawodowe, przez lata pozostawało jednak w ukryciu. Wyjechała do Londynu, gdzie zdobywała pierwsze szlify zawodowe jako wealth advisor, czyli ktoś, kto przeprowadza zamożne rodziny przez międzypokoleniowe sukcesje, zabezpiecza majątek, doradza w sprawie finansów i chroni je przed stratą. Potem wróciła do Polski i zamieszkała w Warszawie. Pracowała w zawodzie – o to nie było trudno, bo w latach 90. poszukiwano młodych profesjonalistów ze znajomością języków obcych i doświadczeniem międzynarodowym – i założyła rodzinę. Myśl, by zrealizować młodzieńcze marzenia – połączyć biznes, sztukę i miłość do starej architektury – pojawiła się, kiedy urodziła dzieci.

– Podejmowałam wiele wysiłków, by oswoić je ze sztuką. Pamiętam, że kiedyś przez wiele miesięcy zbieraliśmy kartony na Ochocie, a potem wznosiliśmy z nich artystyczną budowlę, włączając w to maluchy z okolicy. Wtedy coraz intensywniej myślałam o uratowaniu jakiegoś zabytkowego obiektu, w którym mogłabym organizować dla dzieci twórcze warsztaty w formule otwartej – wspomina Anna Maria Panasiuk.

Pałac z historią

Odnowa:
Odnowa:
Pałac w Boglewicach odzyskał dawny blask po generalnym remoncie.
archiwum prywatne

Poprosiła radomskiego konserwatora zabytków o pomoc w znalezieniu historycznej rezydencji z ogrodem dla siebie, męża i czwórki dzieci. Boglewice były trzecim miejscem, do którego dotarli. Posiadłość od razu ich zachwyciła i w 2007 r. zdecydowali się ją kupić. Nie przeraził ich nawet fatalny stan budynku – cieknący dach i stropy, odpadający tynk, zarośnięty, zaśmiecony park i stawy. Nic dziwnego, posiadłości nie oszczędziła historyczna zawierucha.

Dwór powstał w XVI w., w XIX w. majątek odziedziczył po ojcu Jan Berson, wywodzący się z jednej z najbogatszych rodzin warszawskich. Potem nieruchomość przeszła na jego syna Edwarda. Wraz z żoną Justyną dokończyli jej budowę i zadbali, by stała się miejscem spotkań ówczesnej śmietanki towarzyskiej: bywali tu Stanisław Moniuszko, Eliza Orzeszkowa, Jarosław Iwaszkiewicz. Po wojnie, którą z rodziny Bersonów przeżyła tylko Justyna (zmarła w 1945 r.), posiadłość zamieniła się w ruinę. W latach 90. przejęła ją aktorka Jolanta Piętek. Sprzedała nieruchomość Annie Marii Panasiuk, która postanowiła przywrócić jej dawną świetność.

Nowa właścicielka zatrudniła architekta Macieja Mazgaja, który od nowa zaprojektował rezydencję według klasycznych założeń, przywracając sztukaterie, drzwi, podłogi… Kiedy w trakcie generalnego remontu pałac już zaczął odzyskiwać dawny blask, wydarzył się dramat.

– Belki stropowe i legary zawinięte w folie spleśniały. Stropy należało całkowicie wyremontować, niszcząc sufity, ściany i sztukaterie. Nie wiem, skąd wzięłam siły, żeby postawić wszystko od początku. Prace kontynuowaliśmy z architektami wnętrz Kacprem Gronkiewiczem i stylistką Wandą Karpińską. Wyremontowaliśmy wszystko łącznie z piwnicami – wspomina Anna Maria Panasiuk.

Wypełniona nisza:
Wypełniona nisza:
Według Anny Marii Panasiuk popularność zajęć w jej podwarszawskim majątku wynika z utrudnionego dostępu do oferty kulturalnej dla dzieci i młodzieży. Na zdjęciu: z córką Marią.
archiwum prywatne

Kiedy wnętrza były gotowe, przystąpiła do realizacji swojego programu: pałac ma służyć innym jako miejsce rozwoju i spotkań ze sztuką. W galerii w południowym skrzydle pokazywane są piękne obiekty z różnych zakątków świata. W piwnicach odbywają się wystawy (m.in. ceramiki), na górze koncerty muzyczne. Przede wszystkim zaś obiekt ma służyć – tak jak postanowiła w młodości – dzieciom. Bizneswoman założyła Fundację Artis Causae wspierającą rozwój artystyczny i naukowy najmłodszych. W jej ramach prowadzi dom otwarty dla utalentowanych artystycznie dzieci z małych miast i wsi. Pieniędzy na organizowanie zajęć szuka też w inny sposób, np. pozyskuje dofinansowania w programach korporacyjnych m.in. od PZU czy sponsorów. Posiadłość bywa też wynajmowana komercyjnie na nagrania filmowe i reklamowe. Dzięki temu za większość spotkań w Boglewicach nie trzeba płacić.

Wszystko dla dzieci

Akademia Wizytacyjna:
Akademia Wizytacyjna:
Pierwszą ofertą, jaką właścicielka Boglewic przygotowała dla dzieci, były zajęcia artystyczne.
archiwum prywatne

Zaczęło się od Akademii Wizytacyjnej – zajęć malarskich, teatralnych i fotograficznych, które prowadzili artyści z przygotowaniem pedagogicznym, m.in. muzyk Krzysztof Jaworski i aktorka Małgorzata Lewińska. Szczególną popularnością cieszyły się warsztaty teatralne.

– Rezultaty były błyskawiczne. Po pięciu godzinach wspólnych działań pod okiem Agnieszki Szymańskiej-Gwarek dzieci, które wcześniej zupełnie się nie znały, miały gotową scenografię, teksty, przebrania. Widziałam też, jak te zajęcia pozwalają im się rozwinąć, otworzyć, uwierzyć w siebie. Ile dobrego im dają – opowiada właścicielka pałacu w Boglewicach.

Było też kilka zaskoczeń.

– Zajęcia muzyczne z Krzysztofem Jaworskim, gitarzystą, członkiem zespołu rockowego Harlem, zmieniły się w mentoring. Artysta myślał, że będzie z młodzieżą grał na gitarze, a tymczasem młodzi obsiedli go w kole i zaczęli zadawać pytania: jak przejść przez życie? Jak osiągnąć sukces? – śmieje się Anna Maria Panasiuk.

Choć zajęcia artystyczne cieszyły się dużą popularnością, wealth advisorka postanowiła poszerzyć ofertę o propozycję dla dzieci chcących iść w innym kierunku. Otworzyła Akademię Nauk Ścisłych, która w kreatywny sposób przybliża młodym świat nauki i techniki.

– Zajęcia prowadzili prof. Andrzej Wysmołek, mój mąż dr Jarosław Panasiuk i jeszcze paru innych zapaleńców. Dzieci w dwie godziny nauczyły się prostego programowania robota. Trochę się śmiałam, że przeniosłam Centrum Nauki Kopernik do Boglewic – żartuje Anna Maria Panasiuk.

Twórcze wychowanie:
Twórcze wychowanie:
Pamiętam, że kiedyś przez wiele miesięcy zbieraliśmy z dziećmi kartony na Ochocie, a potem wznosiliśmy z nich artystyczną budowlę, włączając w to maluchy z okolicy. Wtedy coraz intensywniej myślałam o uratowaniu jakiegoś zabytkowego obiektu, w którym mogłabym organizować dla dzieci twórcze warsztaty w formule otwartej – wspomina Anna Maria Panasiuk. Na zdjęciu: z synami Jasiem i Mikołajem.
archiwum prywatne

A i na tym nie kończy się działalność filantropki. W pałacu odbywa się też mnóstwo spontanicznych akcji wykraczających poza edukację. Na przykład przed świętami Bożego Narodzenia dzieci miały okazję przejąć kuchnię i odbyć warsztaty pieczenia i artystycznego dekorowania pierników lub wysłuchać bajek czytanych przez warszawskich aktorów.

Według Anny Marii Panasiuk popularność zajęć w podwarszawskim majątku wynika z utrudnionego dostępu do oferty kulturalnej dla dzieci i młodzieży.

– Kiedy moje dzieci były mniejsze i chciałam je zapisać na jakieś zajęcia, okazywało się, że po siedmiu minutach od uruchomienia zapisów online już brakowało miejsc. Zresztą i my doświadczyliśmy czegoś podobnego – zgłosiło się ponad 100 osób na 30 miejsc. Pewnie przyczynił się do tego fakt, że w okolicy niewiele było podobnych zajęć, a zgłaszały się do nas dzieci z pobliskich miejscowości i licealiści z niedalekiego Grójca. Tworzymy kameralne grupy po 10, kilkanaście osób, żeby każdy mógł realnie skorzystać – mówi Anna Maria Panasiuk.

Nowe czasy, nowe wyzwania

Dla środowiska:
Dla środowiska:
W Boglewicach odbywają się też spontaniczne akcje wykraczające poza edukację. Jedną z nich jest dołączenie do międzynarodowej inicjatywy Sprzątanie Świata.
archiwum prywatne

Po pandemii przed pałacem w Boglewicach stanęły nowe wyzwania. Właścicielka majątku koncentruje się na psychologicznym wzmocnieniu podopiecznych. Rozmawia z mentorem, który mógłby się zaangażować w takie wsparcie. I snuje kolejne plany – chciałaby wykorzystać wiedzę zawodową, by uczyć dorosłych, jak nie stracić odziedziczonych lub zarobionych pieniędzy.

– To nie jest powszechna wiedza, a bardzo potrzebna. Wielu ludzi mogłoby na tym skorzystać, bo bez tego bywa, że traci się kapitał. Na razie pracuję nad tym z przedsiębiorcami w Warszawie, ale przychodzą mi też do głowy inicjatywy, do których mogłabym wykorzystać Boglewice – mówi wealth advisorka.

Twierdzi, że kręcący się wciąż po jej domu ludzie spragnieni wiedzy czy kontaktu ze sztuką wcale jej nie przeszkadzają. Angażuje się we wszystkie przedsięwzięcia, a jej dzieci uczestniczą w zajęciach organizowanych w pałacu. Utrzymuje, że posiadłość daje innym dobrą energię.

– Potrzebuję miasta, ale potrzebuję też Boglewic. Nigdzie nie odpoczywam tak jak tam, to miejsce ma moc – mówi Anna Maria Panasiuk.

Akademia Nauk Ścisłych:
Akademia Nauk Ścisłych:
Zajęcia prowadzili prof. Andrzej Wysmołek, mój mąż dr Jarosław Panasiuk i jeszcze paru innych zapaleńców. Dzieci w dwie godziny nauczyły się prostego programowania robota. Trochę się śmiałam, że przeniosłam Centrum Nauki Kopernik do Boglewic – żartuje Anna Maria Panasiuk.
archiwum prywatne

Jest szczęśliwa, że udało się jej połączyć wszystkie pasje – tę do biznesu, którą nazywa pełną emocji rozgrywką w szachy ze światem, i tę do sztuki. Jeśli czegoś jej brakuje, to po prostu czasu.

– Muszę nabyć umiejętność mówienia nie. Ale jest mi trudno, bo kocham wszystko, co robię, i wcale nie chcę sobie tego odmawiać – kończy właścicielka Boglewic.