Potentaci nie chcą Domów Towarowych Centrum
PRZETARG NA DTC: Do przetargu zgłosiły akces: Tesco, Ahlers, Tebe, Mees Pierson, Eur America, Littlewoods International, Konsorcjum Banku Handlowego, Powszechny Bank Gospodarczy, Powszechny Bank Kredytowy, Konsorcjum Ubezpieczeniowe Fenix (zbankrutowało), Eastbridge (zawiązał z BH spółkę Handlowy Investment Centrum, która wygrała przetarg), EMPIK, PK-Distribution. fot. Borys Skrzyński
Mimo powszechnej werbalnej akceptacji praw gospodarki wolnorynkowej zarzuty wyprzedaży za bezcen polskiego majątku narodowego zaczynają przybierać melodię nowej narodowej symfonii. Metoda udowodnienia, że coś zostało sprzedane za bezcen jest prosta: sumuje się wartość metrów kwadratowych powierzchni gruntu, wartość cegieł, instalacji elektrycznych, wodno-kanalizacyjnych i całej reszty składników budowli. Często dodatkowym argumentem jest cena, jaką socjalistyczne społeczeństwo zapłaciło za wybudowanie — i tu wymienia się nazwę gigantycznej fabryki czy kompleksu budynków.
REPUBLIKA Federalna Niemiec zapłaciła za koszt zjednoczenia obu państw gigantyczną cenę w postaci konieczności przejęcia majątku państwowego byłej NRD. Niemcy próbowali pozbyć się tych gospodarczych śmieci za wszelką cenę, oferując setki fabryk i budynków za symboliczną markę. Do dziś nie udało im się pozbyć wszystkiego. Przypomnijmy, że niemieckie fabryki motoryzacyjne wolały budować od podstaw w szczerym polu nowe fabryki, niż babrać się z przystosowaniem do normalnego funkcjonowania enerdowskich przedsiębiorstw.
W POLSCE Opel wolał wybudować od podstaw nową fabrykę w Gliwicach, niż przejmować FSO. Po prostu wyszło mu taniej. Obrońcy polskiego majątku do dziś toczą pianę z ust, oskarżając rząd o oddanie Fiatowi za bezcen Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Ale żaden z nich nie chce pamiętać o tym, że długi tej fabryki przekraczały jej wartość i powinniśmy być szczęśliwi, że zdjęto z nas, podatników, ten garb!
TRZEBA sobie wreszcie uświadomić, że wartość ogromnej części polskiego majątku narodowego jest nader często wyłącznie symboliczna. Że wart on jest dokładnie tyle, ile warte jest wejście na polski rynek, rynek 40 milionów obywateli, w niedalekiej przyszłości rynek Unii Europejskiej. Dlatego właśnie Koreańczycy weszli do FSO, bo przecież, na Boga, nie oszukujmy się, że ją kupili! Dlatego Opel i wiele innych koncernów motoryzacyjnych nie chciało tej sztandarowej budowy socjalizmu, bo oni w Unii są!
PAKIET 70 proc. akcji Domów Towarowych Centrum Ministerstwo Skarbu Państwa sprzedało za 106 mln zł. Kupujący zobowiązał się zainwestować w swoje nowe przedsięwzięcie 800 mln zł. Zobowiązał się zainwestować, bo musiał to zrobić, aby substancja, którą kupił, była siecią nowoczesnych domów towarowych. Warto zadać sobie pytanie i spróbować samemu na nie odpowiedzieć: za ile zostały kupione (nie sprzedane, ale właśnie kupione!) Domy Centrum — za 106 mln czy za 906 mln zł?
DOMY TOWAROWE Centrum przyniosły w zeszłym roku zysk 4 mln zł, przy obrotach 600 mln zł. Ile razy muszą wzrosnąć obroty, aby pieniądze wyłożone na to przedsięwzięcie (na kupno i inwestycje) zwróciły się w rozsądnym czasie? Zaproszenie do przetargu na DTC przyjęło 13 inwestorów z Polski i z zagranicy. Bardzo szybko na placu boju pozostał tylko jeden, pozostali uznali, że modernizacja całej sieci DTC będzie zbyt kosztowna. Marks & Spencer, firma będąca właścicielem jednej z największych na świecie sieci domów towarowych, w ogóle zignorował zaproszenie i buduje swoją sieć domów towarowych w Polsce od podstaw. Czyżby najwięksi na świecie potentaci w tej branży nie wiedzieli, co tracą?
NIE JEST to stosowne miejsce do rozstrzygania o tym, czy sieć Domów Towarowych Centrum została sprzedana za tanio czy za drogo; czy przy sprzedaży popełniono jakieś błędy i nadużycia, czy ich nie popełniono. Ale jest to bardzo dobre miejsce do przypomnienia, że ta prywatyzacja ciągnie się już trzy lata. Że każdy towar wart jest tyle i tylko tyle, ile kupujący jest skłonny za niego zapłacić. Że na skutek niepodejmowania decyzji przez poprzedniego ministra skarbu, który cierpiał na zdumiewającą awersję do rozstawania się z klejnotami majątku narodowego, nie było ani wpływu ze sprzedaży, ani dodatkowych wpływów z podatków będących wynikiem zwiększenia obrotów.
Policzmy: każde zwiększenie obrotów o 100 mln rocznie, to dodatkowy wpływ do budżetu niemal 22 mln zł z samego tylko podatku VAT. Cóż zatem jest bardziej dotkliwe dla budżetu — niedoszacowanie wartości DTC czy przeciąganie sprzedaży latami?