Pracownik lepszego i gorszego sortu

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2020-05-12 22:00

Kowalscy obawiają się bezrobocia, co nie znaczy, że każdy zgodzi się na głodową pensję.

Rynek pracy należy do pracownika, który dostaje kolejną w tym roku podwyżkę i premię. Rekruterzy nie radzą sobie z obsadzeniem stanowisk, więc zgadzają się na najbardziej odjechane żądania kandydatów. Biura wyposażone w stoły tenisowe, konsole do gier i hamaki zaczynają przypominać siedzibę Google w Kalifornii. Rozpieszczanie kadr odbywa się pod hasłem employer brandingu — ten anglojęzyczny termin, oznaczający budowę marki pracodawcy, ma zamaskować przesadę, z jaką firmy zabiegają o względy pracowników. Stop. Wszystko to dawno i nieprawda. W ostatnich miesiącach sytuacja zmieniła się o 180 stopni.Znowu mamy rynek pracodawcy, a widmo bezrobocia i zubożenia zawisło nad milionami Kowalskich. W firmach nastroje siadły, nikt nie jest pewien przyszłości.

Potwierdza to raport „Praca w dobie koronawirusa”, opracowany na podstawie opinii prawie 2 tys. użytkowników portalu Pracuj.pl. 44 proc. ankietowanych obawia się utraty pracy przez pandemię. 77 proc. z nich jest skłonnych przyjąć nową ofertę zatrudnienia. 64 proc. szukających posady rozważa przekwalifikowanie się. Najważniejsze zachęty do zmiany to wyższa płaca i bezpieczeństwo pracy.

— Nasz raport odzwierciedla nastrój wśród pracowników i kandydatów. Jednocześnie z badania przebija optymizm, bo jak inaczej wytłumaczyć gotowość na zmianę ścieżki zawodowej. Ta postawa może odgrywać bardzo ważną rolę w okresie odmrażania gospodarki i wychodzenia wielu firm z turbulencji — komentuje Łukasz Marciniak, dyrektor ds. rozwoju sprzedaży w Grupie Pracuj.

Optymizm respondentów ujawnia się także w tym, że nie zgodziliby się na wszystko. Tylko 29 proc. ankietowanych przełknęłoby niższą pensję. Co o obcięciu wynagrodzeń mówią pozostali respondenci? Połowa gotowa jest wykonywać inne obowiązki niż dotychczas, byle zachować zarobki sprzed pandemii. Niewiele mniej (47 proc.) przystałoby na pracę w mniejszym wymiarze etatu, a 42 proc. — na więcej zadań. Punkt widzenia zależy od branży i zawodu.

Niektórzy z nas niezmiennie mogą liczyć na dobrą pracę i płacę. Kto konkretnie? Odpowiedzią jest stworzona przez Business Centre Club lista poszukiwanych specjalistów. Znaleźli się na niej m.in. lekarze i pielęgniarki, magazynierzy, pakowacze, a także kierowcy i opiekunowie osób starszych oraz informatycy, psycholodzy i doradcy finansowi. Gdy jedne sektory rozstają się z „nadmiarowymi” pracownikami, inne zwiększają zatrudnienie, co jest dobrą wiadomością dla osób chętnych do zmiany kwalifikacji.

— Przykładem są kelnerzy i kelnerki, którzy dość łatwo znajdują pracę w sieciach handlowych przestawiających się na sprzedaż online. Cyfrowy segment FMCG wzrósł o 30 proc. rok do roku i o kilkanaście procent miesiąc do miesiąca. Ten gigantyczny skok powinien mieć odzwierciedlenie w popycie na pracę — uważa Katarzyna Lorenc, ekspertka ds. rynku pracy i efektywności zarządzania.

Sprawdź program webinaru "Rekrutacja zdalna dla HR i kadry menedżerskiej", 29 maja 11:00 >>