Pracownik ze Wschodu poszukiwany

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2017-04-27 22:00
zaktualizowano: 2017-04-27 19:28

Jeśli Polska szybko nie poprawi procedur, potrzebni w centrach usług Ukraińcy pojadą do Niemiec.

Centra usług biznesowych to najszybciej rosnąca w Polsce branża, która dziś zatrudnia ponad 225 tys. osób. Zawsze pracowało w niej dużo cudzoziemców — 86 proc. ośrodków zatrudnia obcokrajowców, średnio stanowią oni 9 proc. kadry, a w 34 proc. centrów — ponad 10 proc.

Dużo, więcej, najwięcej

Najwięcej jest pracowników z Ukrainy, wynika z ostatniego raportu ABSL, Związku Liderów Usług Biznesowych. — To największa procentowo grupa obcokrajowców, ich liczbę szacujemy na kilkanaście tysięcy osób — mówi Paweł Panczyj, dyrektor zarządzający ABSL. Najwięcej Ukraińców zatrudniają wywodzący się z Rosji Luxoft (notowany na NYSE, z siedzibą w Szwajcarii) i ukraiński Epam.

— Ukraińcy są jedną z trzydziestu nacji pracujących w centrach Luxoftu w Polsce. To doskonali specjaliści i chętnie ich zatrudniamy — w samym krakowskim centrum Luxoftu pracuje ich około 400. Pomagają wypełnić lukę na krajowym rynku pracy. Bez wsparcia pracowników z Ukrainy, Argentyny, Brazylii, Gruzji, Kazachstanu, Portugalii, Francji czy Czech wiele projektów nie mogłoby się w Polsce odbyć — mówi Wojciech Mach, dyrektor zarządzający Luxoftu w Europie Centralnej. Zapotrzebowanie na zagranicznych pracowników jest duże.

— Mówi się, że w Polsce brakuje 50 tys. specjalistów w dziedzinachzwiązanych z nowymi technologiami. Ta liczba jest dużo większa — uważa szef Luxoftu w regionie. Inne szacunki mówią o 275 tys. wakatach w całej Europie i 30 tys. w Polsce. — Zapotrzebowanie będzie rosnąć, bo do Polski przychodzą kolejne firmy poszukujące pracowników z branży IT — ocenia Paweł Panczyj.

Niemcy nas ograją

Zniesienie wiz dla Ukraińców, które UE może wprowadzić już w czerwcu — ambasadorowie państw UE poparli projekt, aby decyzja weszła w życie, potrzebna jest formalna zgoda państw członkowskich — zaszkodzi polskiemu rynkowi pracy.

— Możemy utracić dużą część pracowników z Ukrainy, których jeszcze nie ma w Polsce. Wybiorą Niemcy, gdzie zarobki są nadal atrakcyjniejsze, a procedury generalnie prostsze. W Polsce proces legalizacji jest coraz bardziej skomplikowany — mówi Paweł Panczyj. — Od dwóch lat obserwujemy wzrost aplikacji obywateli Ukrainy, którzy obecnie stanowią procentowo jedną z największych grup obcokrajowców zatrudnionych w Capgemini Polska. Z perspektywy rekrutacji to cenna grupa kandydatów głównie w obszarze IT

oraz finansów i księgowości. Ułatwienie procedury zezwoleń na pracę pozwoliłoby na zwiększenie zatrudnienia Ukraińców, ponieważ obecna nie do końca sprawdza się przy okazji zatrudnień w biznesie — niestety kolejki w urzędach są problemem i dla aplikującego, i przyszłego pracodawcy — mówi Ewa Gołębiewska–Krzyżan, dyrektor HR w Capgemini Polska.

W ubiegłym roku liczba wniosków cudzoziemców o legalizację pobytu i pracy złożonych w urzędach wojewódzkich była ponadtrzykrotnie wyższa niż w 2013 r. i wyniosła 142 tys. W niektórych urzędach — w województwie lubuskim, zachodniopomorskim, pomorskim i wielkopolskim — spraw było o ponad 600 proc. więcej!

Spowodowało to wydłużenie postępowania o kilkadziesiąt dni, a wiele procedur trwa ponad pół roku. Dyrektorzy wydziałów spraw obywatelskich i cudzoziemców urzędów wojewódzkich potrzebują łącznie ponad nowych 274 etatów, co oznacza zwiększenie obecnego poziomu o połowę. Na początku marca przedstawiciele wojewodów wystosowali do Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji, pismo, w którym zaproponowali kilka rozwiązań. Poza wzrostem zatrudnienia liczą na modernizację obecnych i inwestycje w nowe systemy informatyczne. Firmy też mają swoje sposoby, by przekonać cudzoziemców do pracy w Polsce. — Mamy na etacie polonistów, którzy udzielają darmowych lekcji języka polskiego, pomagamy małżonkom znaleźć pracę czy dzieciom przedszkole — wymienia Wojciech Mach.