Z dwucyfrowymi spadkami sprzedaży, rosnącym zadłużeniem i kwartalnymi stratami przekraczającymi 100 mln EUR długo się w handlu nie pociągnie — niemiecki Praktiker, pod którego szyldem działa w Europie 430 sklepów z materiałami budowlanymi, złoży wniosek o upadłość. Kurs spółki na parkiecie we Frankfurcie zanurkował — podczas wczorajszej sesji spadał nawet o ponad 70 proc., po tym jak fiaskiem zakończyły się rozmowy o restrukturyzacji długu.

Polscy klienci i pracownicy sieci nie mają jednak powodów do zmartwień — przynajmniej na razie. „Firma Praktiker Polska, podobnie jak wszystkie spółki powiązane operacyjnie z Baumarkt Praktiker International (naszym jedynym wspólnikiem), jest wyłączona z procedury upadłościowej spółki w Niemczech” — napisał w oświadczeniu zarząd polskiego Praktikera.
Polska jest największym z ośmiu rynków zagranicznych Praktikera. Niemcy mają tu 24 sklepy (na początku roku zamknęli jeden z marketów w Warszawie) i zatrudniają ok. 2 tys. osób.
„Praktiker Polska w dalszym ciągu będzie prowadzić działalność operacyjną w dotychczasowej, niezmienionej formie. Sytuacja finansowa firmy jest stabilna, w związku z czym nie są planowane zwolnienia pracowników ani zamknięcia marketów” — głosi oświadczenie zarządu polskiego Praktikera.
Dobrej kondycji polskich sklepów nie potwierdzają jednak ostatnie dane z KRS — według nich, sieć miała w 2011 r. 811 mln zł przychodów i prawie 87 mln zł straty netto. W ubiegłym roku nieoficjalnie mówiło się, że niemiecka centrala szuka na polski oddział kupca, w czym pomagać miało jej KPMG.