Prawo: wydawnictwa się konsolidują

Wojciech Surmacz
opublikowano: 1999-07-28 00:00

Prawo: wydawnictwa się konsolidują

Od kilku lat w krajowym sektorze wydawnictw prawniczych dominują trzy zachodnie koncerny: Wolters Kluwer, C. H. Beck i Reed Elsevier. Prawdopodobnie to do nich będzie należała przyszłość tego rynku.

Na rynku wydawniczym największy rozwój obserwuje się w sektorze prawniczym. Wiodące tu wydawnictwa odnotowują średnio blisko 20-proc. wzrost rocznych obrotów.

Trzej gracze

Sektor wydawnictw prawniczych od kilku lat zdominowany jest przez trzy zachodnie koncerny. Pierwszy z nich to holenderski Wolters Kluwer. Holendrzy kontrolują około 40 proc. polskiego rynku wydawnictw prawniczych. W połowie lat 90. wchłonęli Lex i Dom Wydawniczy ABC.

Od 1993 roku jako samodzielne wydawnictwo działa w naszym kraju oddział niemieckiego koncernu C. H. Beck. Niemcy też rozglądają się za atrakcyjnymi wydawcami krajowymi. Kolejny potentat to brytyjsko-holenderski Reed Elsevier, który posiada 50 proc. udziałów w spółce Wydawnictwa Prawnicze PWN.

— Te trzy koncerny pracują nad koncentracją polskiego rynku wydawnictw prawniczych, która jest raczej nieunikniona. Nie sądzę, by ktoś inny miał coś do powiedzenia — twierdzi Tadeusz Markowski, dyrektor finansowy Wydawnictwa C. H. Beck w Polsce.

Przejmowanie małych i średnich wydawnictw przez giganty to proces ciągły. Jak mówi Witold Szlęzak, dyrektor wydawniczy Wydawnictw Prawniczych PWN, nic w tym dziwnego i jest to całkiem naturalne. Na potwierdzenie tego faktu przytacza kilka przykładów.

— PWN ma już obecnie ponad 92 proc. udziałów w Wydawnictwie Prawniczym. Przejęliśmy też dawną firmę Lex Media, jest to teraz nasz oddział elektronicznych publikacji prawniczych. Wolters Kluwer wykupił wydawnictwa Infolex i krakowskie Zakamycze. Beck przejął wydawnictwo Marka, publikujące orzecznictwo sądowe — kontynuuje.

Będą kupować

Jego zdaniem, są to ewidentne przejawy konsolidacji, tym bardziej że na rynku cały czas trwają rozmowy nad kupnem kilku wydawnictw. Nikt jednak nie chce zdradzać ich nazw. W szranki stanęli najwięksi. Być może z obawy przed niekorzystnym rozstrzygnięciem rozmów dla którejś ze stron wszyscy nabrali wody w usta.

Wojciech Surmacz