Presję przekuj w złoto

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2024-06-21 13:30

Jakie konkretne metody pomagają sportowcom i liderom biznesu osiągać cele niezależnie od trudności, jakie napotykają na swojej drodze – sekrety zwyciężania zdradza Jakub B. Bączek, trener mentalny, który razem z polską kadrą siatkarzy zdobył złoty medal na mistrzostwach świata w 2014 r.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Jakie są kluczowe techniki mentalne stosowane przez sportowców i jak mogą się przydać menedżerom?

Jakub B. Bączek: Sportowcy uwielbiają konkretne metody, bo sport to świat precyzyjnie mierzalnych wyników. Mają swoje KPI [key performance indicators – kluczowe wskaźniki efektywności – red.], chociaż nie nazywamy tego tak formalnie. To są konkretne cele: wygrać seta, przebiec dystans w określonym czasie, rzucić dyskiem na daną odległość. Ludzie biznesu również potrzebują dokładnych wskaźników i konkretnych, mierzalnych metod.

A jakie metody lubią najlepsi polscy sportowcy?

Sportowcy dzielą się na tych, którzy preferują podejście logiczne – w ich wypadku świetnie sprawdzają się tabelki z podziałem na rzeczy, na które mają wpływ i te, na które nie mogą oddziaływać. Taka tabelka to jak kompas, który pokazuje, gdzie skierować swoje działania. Z kolei ci, którzy bardziej polegają na wyobraźni, stosują techniki relaksacyjne i wizualizacje zawodów w głowie. Menedżerowie i przedsiębiorcy mogą z tego wiele wynieść, bo i oni potrzebują technik, które dadzą im tu i teraz konkretne narzędzia do stania się lepszymi liderami.

Jak radzić sobie z presją – zarówno w sporcie, jak i w biznesie?

Presja jest nieunikniona jak grawitacja na naszej planecie. I trzeba ją zaakceptować. Gdy siatkarz wychodzi na serwis w tie-breaku albo piłkarz gra w Euro 2024, ciśnienie jest ogromne. Pojawiają się negatywne myśli i emocje, ale kluczem jest koncentracja na zadaniach. W sporcie mówimy sobie: presja to przywilej. Bo przecież oznacza, że jesteś na szczycie, grasz w reprezentacji, walczysz o najwyższe trofea – presja jest nieodłącznym elementem tej drogi. W biznesie jest podobnie – zamiast narzekać na stres, skupmy się na rozwiązaniach.

Jak budować pewność siebie?

Pewność siebie można traktować jako stan lub jako cechę. Jeśli chodzi o krótki moment – przed meczem czy ważnym spotkaniem – dobrze sprawdzają się szybkie, pozytywne wzmocnienia: telefon do bliskiej osoby, spojrzenie na zdjęcie dziecka, łyk yerba mate. Takie działania są jak szybki zastrzyk energii. Natomiast aby pewność siebie stała się cechą trwałą, warto regularnie pracować z trenerem mentalnym, robić analizę swoich mocnych i słabych stron według metody SWOT [strengths, weaknesses, opportunities, threats – silne strony, słabe strony, szanse, zagrożenia – red.] oraz świętować małe sukcesy. To jest proces, który trzeba pielęgnować codziennie, krok po kroku.

Poznaj program konferencji "Komunikacja menedżerska" >>

Czyli budowanie pewności siebie jako cechy to długoterminowa praca?

To jak budowanie domu – krok po kroku, cegła po cegle. Warto zauważać swoje sukcesy, bo to one budują naszą wewnętrzną moc. Przypomina to przygotowania sportowców do igrzysk olimpijskich, podczas których nie powinni skupiać się tylko na medalu. Każdy trening, każda jednostka treningowa to krok do celu. I to jest klucz – proces, a nie jednorazowe działanie.

Jakie techniki relaksacyjne są najbardziej skuteczne?

Bardzo pomocna jest wizualizacja całego procesu – od przygotowań po wykonanie. To nie tylko wyobrażenie sobie siebie na podium, ale także realistyczne rozgrywanie w głowie każdej fazy działania – od rozgrzewki przez wyjście na boisko, pływalnię czy bieżnię aż po sam moment realizacji zadania. Taka subtelna praca może się odbywać w mózgach sportowców oraz menedżerów przed ważnymi negocjacjami czy wystąpieniami publicznymi.

Czy o wizualizacji nie stało się głośno za sprawą naszego Orła z Wisły?

Owszem. Legendarny był trening wyobrażeniowy Adama Małysza, u którego w głowie pojawiał się nie tylko sam skok, ale cały proces – wyjazd na wyciąg, siedzenie na belce, wybicie się z progu, ułożenie ciała w locie i lądowanie. Takie podejście daje niesamowite rezultaty, bo umysł jest już przygotowany na to, co ma się wydarzyć. Podobnie piłkarze, siatkarze czy koszykarze rozgrywają mecze na sucho, zanim wejdą na boisko.

Jakie jest najlepsze podejście do zarządzania zespołem?

Polecam zarządzanie sytuacyjne. Menedżer powinien być jak trener – raz motywować, raz krytykować, raz być empatyczny, a innym razem wymagający. Pamiętajmy, że empatia nie wyklucza surowości, a surowość nie oznacza braku troski. Warto zrozumieć, że różne sytuacje wymagają różnych podejść, a dobry lider potrafi balansować między nimi.

Czy zarządzania sytuacyjnego nie promuje popularny w świecie biznesu Ken Blanchard?

Tak, to Blanchard pisał, że raz trzeba być jak starszy brat, a raz jak wymagający trener. W dzisiejszych czasach, pełnych zmienności i niepewności, potrzebujemy liderów, którzy umieją być elastyczni. Zafiksowanie na jednej strategii przywództwa to droga donikąd.

Jakie książki poleciłby pan menedżerom, którzy chcą rozwijać swoje umiejętności mentalne?

„Pułapki myślenia” Daniela Kahnemana to obowiązkowa lektura. Chociaż nie jest łatwa, zawiera mnóstwo cennych narzędzi i inspiracji. Jest kopalnią mądrości, do których warto wracać. Każdy menedżer powinien ją przeczytać, nawet jeśli wymaga to czasu, cierpliwości i wysiłku intelektualnego. Książka ta rozwija zarówno umiejętności analityczne, jak i intuicyjne.

Dziś swoimi trenerskimi umiejętnościami służy pan kadrze zarządzającej. Jak wygląda popyt na szkolenia w Polsce?

Firmy w Polsce wydają rocznie na szkolenia około 7 mld zł. Dla porównania: cały polski rynek kawy jest wyceniany na 3 mld. Chociaż dużą część tych wydatków ponoszą korporacje, sektor MŚP również coraz bardziej docenia wartość ciągłej edukacji zawodowej i rozwoju osobistego pracowników. Kluczowe jest, aby szkolenia były konkretne i przynosiły realne, mierzalne efekty. Czy na tym rynku jest miejsce dla wszystkich? Bynajmniej. Programy bez konkretów nie znajdą zainteresowania. Natomiast trenerzy, którzy stawiają na precyzyjne wskaźniki i konkretne rezultaty, mają przed sobą świetlane perspektywy.

Czyli z treningów dla firm można wyżyć?

Tylko w tym tygodniu mam wystąpienia w firmie IT, towarzystwie ubezpieczeniowym i w sieci placówek medycznych. Proszę sobie przypomnieć, jak trudno było nam znaleźć chwilę na ten wywiad. Tak samo jest u trenerów, którzy poważnie i profesjonalnie podchodzą do swojej pracy. To pokazuje, jak duże jest zapotrzebowanie na konkretne, mierzalne szkolenia. Menedżerowie oczekują realnych efektów, a nie tylko dobrej zabawy.

Jak sportowcy i menedżerowie mogą podtrzymywać motywację?

Motywacja wewnętrzna jest najlepsza, ale czasami potrzebna jest także zewnętrzna. W sporcie mamy trenerów, którzy motywują zawodników, i to działa. W biznesie podobnie – warto korzystać z zewnętrznych źródeł motywacji, takich jak książki, cytaty, mentorzy. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się to mozolne, w dłuższej perspektywie ma ogromne znaczenie.

Dlaczego nie można opierać się tylko na motywacji wewnętrznej?

W sporcie i biznesie praca bywa monotonna. Wyobraźmy sobie trening siatkarzy – powtarzanie zagrywki setki razy. To jest nudne. Podobnie w firmie – praca na słuchawce w towarzystwie ubezpieczeniowym czy sprzedaż hot dogów na stacji paliw. Przy takiej rutynie i ograniczonej liczbie bodźców motywacja wymaga podtrzymywania. To, co mamy w środku, jest najważniejsze, ale czasami potrzebujemy zastrzyku z zewnątrz – poklepania po ramieniu, mowy motywacyjnej, wyjazdu integracyjnego. Między połowami meczu piłkarskiego trener wchodzi do szatni, by dodać otuchy drużynie, która mimo starań przegrywa. Podobnie po trudnym miesiącu sprzedażowym szef rozmawia z handlowcem, przypominając mu, że po gorszych okresach zawsze przychodzą lepsze. To działa i jest niezbędne.

A jeśli te wszystkie metody zawodzą?

Trenerzy mentalni mogą tu odegrać kluczową rolę. Zachęcam liderów, aby nie bali się korzystać z ich pomocy.

Czyli transfer technik sportowych do biznesu ma sens?

Absolutnie tak. Techniki stosowane w sporcie są bardzo skuteczne w biznesie, pracy zawodowej i rozwoju kariery. Wszystkie te dziedziny mają wiele wspólnego. W każdej liczy się strategiczne podejście, systematyczna praca, robienie postępów. Wygrywają ci, którzy są najlepiej przygotowani.