Karta płatnicza z wyznacznika statusu stała się zwykłym narzędziem pracy
Służbowa karta nie
motywuje już pracowników
ani nie jest symbolem
statusu zawodowego.
Natomiast jej brak
może przeszkadzać.
Liczba kart płatniczych rośnie. Według danych Narodowego Banku Polskiego w pierwszym kwartale 2008 r. było ich na polskim rynku 27,3 mln. Liczba transakcji dokonanych za ich pomocą sięgnęła 279,39 mln. Ich wartość to 66,64 mld zł. Najwięcej kart działa w systemie VISA (63,5 proc.) oraz Mastercard (32,2 proc.). Inne systemy to zaledwie 4,2 proc. rynku. Jak na tym tle wypadają karty służbowe? Zbadał to w zeszłym roku Pentor. Ankieterzy firmy przepytali 500 mikro, małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce. Spośród nich 34 proc. używało firmowych kart płatniczych. Wykorzystują je przede wszystkim do płacenia za paliwo, tę kategorię wskazało 24 proc. ba- danych, podróże służbowe (23 proc.), koszty reprezentacyjne (14 proc.) oraz serwis samochodów (10 proc.). Ale to wyniki z sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
— Liczba wydawanych przez bank kart typu business systematycznie rośnie — przyrosty w okresach rocznych wynoszą około 20 proc. Obserwujemy również podobny wzrost liczby oraz wartości płatności dokonywanych kartami business — mówi Anna Rutkowska z Banku Polskiej Spółdzielczości.
Brak demotywuje
Z badania wynagrodzeń prowadzonego przez Hewitt w Polsce wynika, że firmowe karty kredytowe są już powszechnie oferowane menedżerom średniego i wyższego szczebla. Posługują się nimi głównie osoby, które dużo podróżują służbowo, oraz pracownicy ponoszący koszty reprezentacyjne. Czy karta straciła swój blask?
— Dzisiaj to już raczej nie jest motywatorem, chociaż przez niektórych pracowników może być tak na początku traktowana. Dostępność do prywatnych kart kredytowych, możliwość ich posiadania w zasadzie bezkosztowo powodują, że firmowy plastik nie jest już atrakcyjny. Podobnie było z telefonem komórkowym. Kiedyś był motywatorem. Teraz ze względu na szeroką dostępność telefonów i relatywnie niski koszt nabycia już stracił tę funkcję. Stał się natomiast niezbędnym narzędziem pracy. Posiadanie i telefonu, i karty już nie motywuje, jednak ich brak zniechęca do pracy — mówi Tomasz Dziekanowski z Hewitt Associates.
Karta nie skusi więc pracownika do podjęcia pracy. Jej brak może zniechęcić i zdenerwować. Specjaliści i menedżerowie już się przyzwyczaili, że wraz z objęciem nowego stanowiska w ich portfelu pojawia się plastikowy prostokąt.
W podróży i pracy
Do czego pracownicy firm potrzebują kart służbowych?
— Szczegółowa analiza kategorii wydatków transakcji zawieranych za pośrednictwem kart typu business wskazuje, że w szerokim zakresie używane są do wypłat gotówki, podróży służbowych, zakupu paliwa i serwisowania samochodów służbowych oraz wydatków reprezentacyjnych — mówi Anna Rutkowska.
Dużo zależy oczywiście od branży i zajmowanego stanowiska.
— Służbowa karta kredytowa upraszcza płatności za hotele, bilety, taksówki i późniejsze rozliczenie z firmą. Dla mnie to dość ważne, ponieważ w przypadku częstych podróży zagranicznych ciągłe kupowanie różnych walut i pilnowanie różnic kursowych byłoby dość kłopotliwe. Wracając z delegacji, po prostu przekazuję rachunki do księgowości, która sprawdza je z elektronicznym wyciągiem i reguluje zobowiązania. To bardzo wygod-ne zarówno z punktu widzenia pracownika, jak i firmy — wyjaśnia Marcin Sokołowski, menedżer z Epicor Software, firmy działającej w branży IT.
Według Remigiusza Uklei, dyrektora zarządzającego ds. sieci sprzedaży w Doradcy24, pracownicy po prostu kart potrzebują.
— W naszej firmie karta jest narzędziem pracy menedżera. Korzyści, jakie czerpiemy z posługiwania się nimi, są takie same jak w życiu prywatnym, oczywiście ze znaczną różnicą: tutaj korzystamy z funduszy firmy. Z założenia nie dajemy możliwości korzystania ze środków firmowych na cele prywatne, ograniczamy to przez system kontroli wypłat. Jednocześnie istnieje procedura użytkowania, która w precyzyjny sposób definiuje, jak należy posługiwać się kartą — mówi Remigiusz Ukleja.
Oczywiście problem posługiwania się kartami służbowymi w celach prywatnych istnieje. Bardzo często jednak karą za takie zachowania jest wyrzucenie z pracy.
Zamiast bonu
Sposobem na większą kontrolę pracowników jest zakup kart przedpłaconych.
— Firmowe karty przedpłacone spełniają rolę elektronicznej portmonetki. Stanowią wygodną i bezpieczną alternatywę dla gotówki i vou-cherów, interesującą zwłaszcza dla tych pracowników firmy, którzy swoje wyjazdy służbowe planują starannie pod względem finansowym lub nie mogą przekroczyć ściśle zaplanowanego na dany wyjazd budżetu. Firmowe karty przedpłacone pozwalają na realizację transakcji do wysokości środków pieniężnych zgromadzonych na indywidualnym rachunku karty, przeznaczonych do jej obsługi — opowiada Ewa Szerszeń z ING Banku Śląskiego.
Aby zwiększyć limit dostępnych funduszy, wystarczy dokonać przelewu. Dzięki temu pracodawca ma pewność, że pracownik nie wyjmie z firmowego konta dużej kwoty. Także w przypadku kradzieży lub zgubienia karty straty będą relatywnie niewielkie. Równocześnie karty przedpłacone mogą być traktowane jako alternatywa dla wręczanych z okazji różnych świąt bonów towarowych lub jako dodatek motywacyjny.