Prezes PGNiG złożył rezygnację. Czy inni szefowie spółek skarbu państwa powinni iść w jego ślady? Niekoniecznie...
Marek Kossowski jest pierwszym prezesem spółki skarbu państwa, który zdecydował się zrezygnować ze stanowiska. Z góry było wiadomo, że przy niechęci obecnej koalicji długo nie przetrwa.
— Mieliśmy możliwość zgodnego z prawem odwlekania zmian, lecz leży nam na sercu dobro firmy — tłumaczy Marek Kossowski.
Decyzja prezesa otwiera drogę do konkursu na nowego szefa. Powinien on objąć stery PGNiG od nowego roku.
Rezygnacja prezesa Kossowskiego to początek zmian w spółkach skarbu państwa. MSP rozdaje karty w takich firmach, jak Orlen, Lotos, KGHM czy PZU. Wśród polityków prawicy panuje przekonanie, że gros prezesów pochodzi z lewicowego nadania. Czy to oznacza, że powinni pójść w ślady Marka Kossowskiego?
— Prezesi powinni szykować sobie plan „B”, ale niech nie podejmują pochopnych działań. Spółki mają rady nadzorcze, a jeśli rada chce zwolnić prezesa, to powinna mu przedstawić konkretne zarzuty. Prywatnie uważam, że jeśli resort skarbu będzie chciał wymienić szefów PZU, PKN czy Lotosu, to trudno mu będzie udowodnić, że Cezary Stypułkowski, Igor Chalupec czy Paweł Olechnowicz, którzy wypracowali świetne wyniki, nie nadają się dalej prezesów — mówi prezes dużej firmy doradztwa personalnego, który zastrzega anonimowość.
— Gdyby PiS stworzył koalicję z PO, która jest partią bardziej rynkową, to pewnie osoby z doświadczeniem i wynikami miałyby znacznie większe szanse na utrzymanie stanowisk. Teraz spodziewam się małego polowania na czarownice — dodaje Andrzej Maciejewski, szef firmy Kienbaum Polska.