Konkurs na stanowiska w zarządzie PKO BP rusza pełną parą. Rada nadzorcza najpierw wybierze prezesa banku, a później zarząd. Z naszych informacji wynika, że przesłuchania kandydatów na szefa największej instytucji finansowej w kraju zaczynają się już w poniedziałek i potrwają do końca tygodnia. Będą to pracowite dni dla rady nadzorczej, ponieważ na liście menedżerów do odpytania jest 20 nazwisk. Tyle osób zgłosiło chęć przejęcia sterów PKO BP. Standardowo każdy z nich aplikuje również o stanowisko w zarządzie, a to na wypadek niepowodzenia w konkursie głównym.
O wygraną nie będzie łatwo, ponieważ stawka jest wyjątkowo mocna. Za jednego z faworytów uchodzi Jakub Karnowski, były prezes PKP, a wcześniej szef PKO TFI. Po objęciu rządów przez PIS został natychmiast odsunięty na boczny tor i znalazł się na celowniku prokuratury. Przez cztery lata prowadziła ona postępowanie w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy nabyciu czeskiego przewoźnika AWT. W 2019 r. Jakub Karnowski, zarząd i rada nadzorcza PKP Cargo usłyszeli zarzut zawyżenia ceny nabycia o 245 mln zł. Na początku bieżącego roku prokurator zmienił zarzuty na zawyżenie kosztów wynagrodzenia dla DM PKO BP obsługującego transakcję. Wartość – 8,7 mln zł.
Jakub Karnowski od samego początku głośno mówił, że postępowanie jest motywowane politycznie. Prowadziła je zresztą prokuratura regionalna w Lublinie będąca w bezpośredniej relacji ze Zbigniewem Ziobro, ówczesnym ministrem sprawiedliwości. Sprawa wpisywała się w szereg tego typu postępowań wszczętych wobec menedżerów zarządzających spółkami skarbu państwa za rządów koalicji PO-PSL, których praca była zresztą dobrze oceniana przez rynek.
W przypadku Jakuba Karnowskiego chodzi wyłącznie o zarzuty. Prokurator nie przygotował nawet aktu oskarżenia. Jak się okazuje, to wystarczy, żeby mocno pokrzyżować mu plany zawodowe.
Szczególny warunek w PZU
Kiedy Jakub Karnowski zaaplikował o stanowisko prezesa PKO BP, napisaliśmy w „PB”, że tak naprawdę chciałby on pokierować PZU i planował ubiegać się o tę posadę. 8 marca mijał termin składania podań do rady nadzorczej ubezpieczyciela od kandydatów zainteresowanych pracą w zarządzie. Z naszych informacji wynika, że nazwiska Jakuba Karnowskiego nie ma na liście aplikujących o posadę prezesa. Nie złożył podania, gdyż nie spełniał warunków formalnych. Punkt 7 regulaminu konkursu na prezesa wymaga, by osoba ubiegająca się o to stanowisko „nie była karana za przestępstwa umyślne lub umyślne przestępstwo skarbowe oraz wobec której nie toczy się postępowanie karne/karnoskarbowe/dyscyplinarne”.
Według niektórych naszych rozmówców zapis znalazł się w regulaminie przez niedopatrzenie. Inni widzą tu celowe działanie obliczone na utrącenie kandydatury Jakuba Karnowskiego.
Drugą tezę wzmacnia fakt, że w konkursie rozpisanym w KGHM rada nadzorcza standardowo wymaga zaświadczenia o niekaralności i nie wchodzi w szczegóły, czy ktoś ma zarzuty, albo został dyscyplinarnie usunięty z komitetu rodzicielskiego za notoryczne absencje. Gdyby rzeczywiście zapis znalazł się nieprzypadkowo w regulaminie, stawiałoby to Ministerstwo Aktywów Państwowych, które kontroluje PZU, w dość niezręcznej sytuacji, gdyż uderza on w transparentność procesu rekrutacji, na którym resortowi zależy.
W konkursie w PKO BP kwestia postępowań karnych, cywilnoprawnych i administracyjnych, w które mogą być uwikłani kandydaci, została potraktowana z daleko większym zrozumieniem specyfiki działania organów ścigania w Polsce. Regulamin stawia warunek braku takich postępowań toczących się obecnie lub w przeszłości, ale precyzuje, że odnosi się to tylko do spraw, które mogły lub mogą mieć negatywny wpływ na reputację kandydata.
Takie ujęcie problemu nie zamyka Jakubowi Karnowskiemu, ani żadnemu menedżerowi w podobnej sytuacji, drogi do PKO BP.
Wyrównana stawka
Jakub Karnowski, jak wynika z naszych informacji, stanie przed radą nadzorczą w połowie tygodnia. Jest z całą pewnością mocnym kandydatem, ale w konkursie na stanowisko prezesa PKO BP nie na pewniaków. Stawka jest bardzo wyrównana, a na liście zainteresowanych tym stanowiskiem jest kilka znanych nazwisk. Oprócz Sławomira Lachowskiego na pewno trzeba wymienić Tomasza Bogusa, doświadczonego menedżera, który dwukrotnie pełnił funkcję prezesa: w Banku Pocztowym i BNP Paribas. Mocne CV ma Wojciech Papierak, który w przeszłości był wiceprezesem PKO BP, a później kierował Plus Bankiem, gdzie zajął się sprzątaniem po poprzednikach. Szymon Midera, obecnie kierujący zarządem jako delegat rady, całe życie zawodowe poświęcił bankowości. Odszedł z branży odsunięty przez Dobrą zmianę i założył własną firmę. Również uchodzi za mocnego kandydata.
Rada nie może się ociągać
Według naszych informacji radzie nadzorczej PKO BP zależy na sprawnym przeprowadzeniu przesłuchań kandydatów na prezesa banku i zamknięciu postępowania konkursowego już w tym tygodniu. Nie oznacza to jednak, że nazwisko nominata zostanie od razu ogłoszone. Rada musi skonsultować się wcześniej z Komisją Nadzoru Finansowego i poinformować o wyborze. Nie może jednak przeciągać procesu, ponieważ bank potrzebuje prezesa i sprawnego zarządu. W tym tygodniu minie miesiąc od odwołania całego poprzedniego kierownictwa (oprócz szefa ryzyka) i wyznaczenia zarządu tymczasowego. Poradził sobie sprawnie z przygotowaniem sprawozdania finansowego, dokonał niezbędnych zmian personalnych w spółkach grupy i rozpoczął audyty w banku. Może on jednak tylko administrować, a nie zarządzać PKO BP.