- Jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej. Nie możemy pozwolić sobie na dalsze znaczące straty naszych elektrowni w dłuższej perspektywie. Nie mamy zbyt dużo czasu – powiedział Terium podczas dorocznego walnego zgromadzenia akcjonariuszy spółki. - Nie chcę niepotrzebnie straszyć, ale jeśli niskie ceny elektryczności utrzymają się przez dłuższy czas, skutkiem będzie gospodarcza katastrofa konwencjonalnej generacji energii – dodał.

Prezes RWE ostrzegł, że kiedy dojdzie do takiej sytuacji, nikt nie dostarczy inwestycji w celu zapewnienia wystarczającego zabezpieczenia mocy produkcyjnych na wypadek niedostatecznej wydajności generacji ze źródeł odnawialnych. Jego zdaniem, bezpieczeństwo energetyczne Niemiec znajdzie się w skrajnym niebezpieczeństwie.
- To scenariusz horroru i nie tylko dla energetyki, ale dla Niemiec i całej Europy – powiedział Terium.
Ceny hurtowe energii elektrycznej są obecnie bardzo niskie w Europie. Konkurencja tworzona przez korzystających z państwowych dotacji producentów ze źródeł odnawialnych spowodowało spadek aktywności w dziedzinie konwencjonalnej produkcji energii.
RWE zakończył rok stratę 170 mln EUR. Musiał odpisać wartość aktywów elektrowni węglowych i zawiesić wypłatę dywidendy dla zwykłych akcjonariuszy.
Lokalne samorządy z Zagłębia Ruhry, gdzie znajduje się centrala RWE, mają łącznie 24 proc. akcji spółki. Sygnalizowały, że mogą nie zgodzić się na propozycję zarządu.
- Wiem, że propozycja dotycząca dywidendy nie spełnia waszych oczekiwań. Wyjątkowe czasy wymagają jednak wyjątkowych środków – powiedział prezes RWE.