Priorytetem Belki stabilizacja finansów publicznych

opublikowano: 2001-09-20 13:10

Paweł Florkiewicz

WARSZAWA (Reuters) - Gdy Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) wygra niedzielne wybory parlamentarne, głównym celem polityki gospodarczej będzie ustabilizowanie finansów publicznych. Stworzy to warunki do ponownego ożywienia gospodarki, powiedział w czwartek kandydat na ministra finansów.

"Celem polityki gospodarczej jest ustabilizowanie finansów publicznych. Chcemy, aby w 2002 roku finanse publiczne stały się przejrzyste" - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej Marek Belka.

Jego zdaniem jednym z elementów stabilizacji może być ewentualne zwiększenie tegorocznego deficytu budżetowego o maksymalnie osiem miliardów złotych. W tym roku deficyt założony jest na poziomie 29,1 miliarda złotych.

"W ciągu miesiąca od utworzenia nowego rządu będziemy przygotowani z autopoprawką nowelizującą budżet na rok 2001. Chodzi o to, aby spłacić jednorazowo część zadłużenia i wpuścić (te spłaty) w poczet tegorocznego deficytu" - powiedział Belka.

Wyjaśnił, że spłaty dotyczyłyby między innymi zadłużenia w stosunku do Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE), czy też zobowiązania wobec PKO BP z tytułu wypłat z książeczek mieszkaniowych.

"Czy będziemy w stanie w całości to spłacić, to będzie zależeć od płynności budżetu i stanu rynków kapitałowych" - dodał.

Zdaniem kandydata na ministra finansów dzięki nowelizacji budżetu na rok 2001, wielkość przyszłorocznego planowanego niedoboru może być niższa. W przyszłym roku kwota ta szacowana jest na poziomie 40 miliardów.

"Te 40 miliardów złotych to jest absolutnie górna granica" - powiedział Belka. Dodał, że z kwoty tej możliwe byłoby pozyskanie 30 miliardów na rynkach kapitałowych, natomiat pozostała część dziury budżetowej mogłaby zostać sfinansowania dochodami z prywatyzacji.

Według byłego ministra finansów Jarosława Bauca deficyt w przyszłorocznym budżecie sięga około 88 miliardów złotych. Przy założeniu, iż deficyt budżetowy będzie na maksymalnym poziomie 40 miliardów złotych rząd będzie musiał znaleźć brakujące około 48-50 miliardów.

Belka powiedział w czwartek, że dzięki zawetowaniu przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego niektórych kosztownych ustaw oraz zmianom w Karcie Nauczyciela uda się zaoszczędzieć około 15 miliardów złotych.

Przyszły rząd musi więc znaleźć pozostałe ponad 33 miliardów złotych. Belka przedstawiając w czwartek program ratunkowy dla finansów publicznych powiedział, że na brakującą kwotę złożą się wpływy związane ze zmianami w niektórych podatkach oraz cięcia w wydatkach.

"Cały pakiet (związany ze zmianami w podatkach) to 20-25 procent (...), czyli nie więcej niż 10-15 miliardów złotych" - powiedział Belka.

Dodał, że wyliczenia te dotyczą kwoty około 50 miliardów złotych, czyli tej której brakuje, przy założeniu deficytu 2002 na poziomie wyliczonej przez Bauca, czyli około 88 miliardów.

Kandydat na ministra finansów powiedział, że podstawowym założeniem cięć w wydatkach, jak też zmian w podatkach jest to, że mają one oszczędzić najuboższych oraz nie pogarszać warunków finansowych przedsiębiorstw.

Tak więc Belka opowiedział się zdecydowanie przeciwko niewaloryzowaniu rent i emerytów i wprowadzeniu podatku importowego. Ten ostatni według wyliczeń Bauca miał przynieść budżetowi 10,5 miliarda złotych.

"Tak więc te 10,5 miliarda trzeba będzie jakoś znaleźć" - powiedział.

Zdaniem Belki budżet może uzyskać poważne dochody dzięki podwyższeniu niektórych podatków i zlikwidowaniu ulg. Chodzi między innymi o wprowadzenie od 2002 roku podatku od dochodów kapitałowych. Dotyczyłby dochodów z oprocentowania lokat, obligacji, czy też akcji.

Ponadto możliwe są też zmiany w podatku VAT, polegające na podniesieniu stawki tego podatku w przypadku niektórych towarów lub też wprowadzenie VAT-u dla tych artykułów, które nie są nim objęte.

Belka powiedział, że w przypadku osób fizycznych rozważane jest zniesienie wspólnego opodatkowania małżeństw, jak też ograniczenie zakresu ulgi remontowej.

"Jako ostateczność traktuję zamrożenie progów podatkowych (...) natomiast podniesienie stawki VAT to (też) byłaby absolutna konieczność, której chcę uniknąć" - powiedział kandydat na ministra finansów.

Dodał, że obecnie trwają wyliczenia, jakie ewentualne dochody budżetu mogłyby przynieść zmiany w poszczególnych podatkach.

Po stronie cięć w wydatkach, oprócz nierealizowania zawetowanych ustaw, Belka przewiduje także oszczędności dzięki ograniczeniu administracji, zamrożeniu płac wysokich urzędników oraz zlikwidowaniu bardzo dużej części agencji rządowych i funduszy celowych.

"Stan finansów publicznych jest bardzo trudny. Będziemy w stanie uratować gospodarkę przed grożącym kryzysem i wyprowadzić ją na ścieżkę przyzwoitego wzrostu. Sukcesem będzie pięć procent (wzrostu gospodarczego) w ciągu dwóch lat" - powiedział Belka.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))