Producent „Pitbulli” zbankrutował

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2021-05-25 20:00

Syndyk Ent One Investments prześwietli umowy, na podstawie których miliony złotych zebrane od inwestorów trafiły do maltańskiej firmy Emila Stępnia i Dody

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki majątek zastał w firmie Ent One Investments (EOI) wyznaczony przez sąd syndyk i co uznaje za swoje główne zadanie?
  • jak Emil Stępień, prezes filmowej spółki, tłumaczy transfery pieniędzy z EOI na jego prywatne konto bankowe?
  • o jaki nowy wątek rozrosło się śledztwo, jakie w sprawie EOI, prowadzi prokuratura

Ent One Investments (EOI), spółka znana z głośnej serii „Pitbull”, której ponad 200 inwestorów powierzyło ponad 25 mln zł, nie wyprodukuje już żadnego filmu. Stołeczny sąd właśnie ogłosił jej upadłość, na syndyka wyznaczając doradcę restrukturyzacyjnego Marka Malechę.

- Za swoje główne zadanie uznaję analizę transakcji przeprowadzonych przez EOI w listopadzie 2019 r., prowadzących do wyzbycia się majątku spółki. Dotyczyły one zarówno aktualnych produkcji („Dziewczyny z Dubaju” i „Grom”), jak i zbycia praw autorskich do wcześniejszych filmów (trzy „Pitbulle” i „Służby specjalne"). Warunki i termin tych transakcji czynią prawdopodobną możliwość uznania ich za bezskuteczne – mówi Marek Malecha.

Były miliony, jest... laptop

Co na to Emil Stępień? Jak prezes i właściciel EOI komentuje fakt ogłoszenia upadłości spółki i czy zamierza odwołać się od tej decyzji? Nie wiadomo – nie odpowiedział na pytania w tej sprawie. We wcześniejszych kontaktach z „PB” i w pismach do sądu twierdził jednak, że upadłość EOI nie powinna być ogłaszana ze względu na brak wymagalnych i bezspornych długów. Innego zdania był Marek Malecha, który jeszcze jako tymczasowy nadzorca sądowy EOI ustalił, że całe mienie spółki to należność z tytułu nadpłaty podatku wysokości 175 tys. zł oraz… laptop i urządzenia biurowe o szacunkowej wartości 8,3 tys. zł.

Majątek EOI byłby znacznie większy, gdyby nie kontrowersyjne wydarzenia z listopada 2019 r., o których „PB” pisał w wakacje 2020 r. Ujawniliśmy wtedy, że EOI, kontrolowana przez Emila Stępnia i jego żonę Dorotę Rabczewską-Stępień, pseudonim Doda (dziś piosenkarka nie ma już ze spółką nic wspólnego), ma puste konta. A także to, że wszystkie jej pieniądze, czyli około 12,3 mln zł, trafiły do innej firmy pary celebrytów – maltańskiej Ent One Studios (EOS).

Stało się to właśnie na podstawie umowy o koprodukcji, dotyczącej obecnie już nakręconych i czekających na premierę „Dziewczyn z Dubaju”, a także planowanego „Gromu”. Najciekawszy zapis tej umowy dotyczy udziału w przyszłych zyskach z obu filmów i przewiduje, że EOS otrzyma nieco ponad 60 proc. wpływów, a EOI niecałe 40 proc. Przy czym udział polskiej spółki (prywatni inwestorzy mają podpisane umowy tylko z nią) może być jeszcze niższy. W ostatnich miesiącach EOS spłaciło bowiem prawie 600 tys. zł zobowiązań EOI i kwota ta, na mocy porozumienia między oboma firmami, ma być potrącona z udziału polskiej firmy w zyskach.

Umowy z samym sobą

Równocześnie z podpisaniem umowy o koprodukcji maltańskie EOS, za zaledwie 200 tys. zł, kupiło też od EOI prawa do trzech filmów, które w przeszłości święciły frekwencyjne triumfy w kinach: „Pitbull. Nowe porządki”, „Pitbull. Niebezpieczne kobiety” i „Służby specjalne”. A prawa do kolejnej produkcji, „Pitbull. Ostatni pies”, nabyła kontrolowana przez Emila Stępnia spółka Ent One. Za ile? Za darmo – zapisy umowy przewidują jedynie, że EOI będzie przysługiwać 70 proc. przychodów z tytułu eksploatacji filmu, a Ent One 30 proc.

Syndyk EOI będzie też prześwietlał inne transakcje, do jakich doszło w drugiej połowie 2019 r. Chodzi m.in. o przelewy na ponad 620 tys. zł, jakie trafiły na prywatny rachunek bankowy Emila Stępnia, a także ponad 100 tys. zł, których beneficjentem została spółka Ent One. Szef EOI transfery te określał jako zwrot wydatków, poniesionych na produkcję „Dziewczyn z Dubaju”, ale jak twierdzi Marek Malecha – nie przekazał żadnych dokumentów na potwierdzenie swych słów.

Wyprawa bez dokumentów:
Wyprawa bez dokumentów:
Syndyka Ent One Investment (EOI) interesują przelewy pieniędzy ze spółki na prywatne konto Emila Stępnia. Jeden z nich, z listopada 2019 r., opiewał na ponad 190 tys. zł i według słów szefa EOI miał dotyczyć zwrotu wydatków wyjazdu służbowego do Arabii Saudyjskiej na potrzeby “Dziewczyn z Dubaju”. Jakichkolwiek potwierdzeń tych wydatków Emil Stępień jednak nie przedstawił.
Krzysztof Jarosz / Forum

Prokuratura ma co robić

Dzisiejszemu syndykowi i byłemu tymczasowemu nadzorcy sądowemu EOI Emil Stępień nie przedłożył też umów z inwestorami, zasłaniając się klauzulami o ich poufności. Na wezwanie sądu przesłał jedynie wykaz klientów, zgodnie z którym 140 osób miało zainwestować w filmową spółkę łącznie 12,7 mln zł. Tyle, że jak ujawniliśmy – lista ta była niepełna.

Z ustaleń „PB” wynika, że wszystkich inwestorów, którzy wpłacili EOI pieniądze jest ponad 200, przy czym wielu z nich inwestowało równocześnie i w „Grom”, i „Dziewczyny z Dubaju”. A niewielu dodatkowo w projekt filmu „Chłopaki nie płaczą 2”. Według naszych źródeł wszystkie te wpłaty sumują się nie do 12,7 mln zł, które wynikają z wykazu szefa EOI, ale do ponad 25 mln zł! Przy czym trzeba pamiętać, że część klientów nie wypłacała pieniędzy z wcześniejszych filmów, ale wraz z zyskami „przenosiła” je na kolejne produkcje EOI. I te zyski jeszcze powiększają zobowiązania filmowej spółki wobec inwestorów.

Wszystkimi tymi kontrowersjami zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która po naszych ubiegłorocznych publikacjach wszczęła śledztwo. Początkowo toczyło się w sprawie udaremniania przez EOI zaspokojenia wierzycieli poprzez transakcje z maltańskim EOS, ale ostatnio rozrosło się o dodatkowy wątek – oszustwa. Chodzi o podejrzenie, że EOI nie rozliczyła się właściwie z inwestorami z zysków z trzech filmów z serii „Pitbull”. O niejasnościach w tych rozliczeniach pisaliśmy w „PB” już ponad dwa lata temu.