Program Mój elektryk 2.0 to bubel

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2024-12-01 20:00

Branża nie zostawia suchej nitki na rządowej propozycji dopłat do aut elektrycznych. Uważa, że jest oderwana od rzeczywistości, a wprowadzona w obecnym kształcie może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego rządowy pomysł na program Mój elektryk 2.0 nie nadaje się do niczego
  • jakie istotne wady zawiera
  • jaki wpływ na rynek może mieć, jeśli zostanie wprowadzony
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Skierowany do konsultacji społecznych program Mój elektryk 2.0 został ostro skrytykowany przez zrzeszające ponad 300 członków Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM), największą organizację wspierającą rozwój elektromobilności, oraz Fundację Instrat.

Wada 2.0
Największą wadą wytykaną nowemu programowi jest wykluczenie z dofinansowania największej potencjalnej grupy odbiorców. Mój elektryk 2.0 jest skierowany do osób fizycznych, tymczasem ich udział w rejestracji nowych osobowych samochodów na prąd nie przekracza 40 proc. (uwzględniając pojazdy leasingowane lub wynajmowane przez osoby fizyczne, lecz zarejestrowane na spółki handlowe). Oznacza to, że największa grupa potencjalnych beneficjentów, czyli niebędących osobami fizycznymi przedsiębiorców, którzy stanowią zdecydowaną większość nabywców nowych pojazdów, zostanie pominięta.

— Na realizację programu Mój elektryk 2.0 przeznaczono aż 1,6 mld zł. To kwota znacznie wyższa od budżetu obecnie realizowanego programu i potencjalnie mogąca mieć bardzo pozytywny wpływ na rynek. Jednak aby pieniądze pozwoliły na szybką i powszechną dekarbonizację transportu, powinny zostać wydane efektywnie. Biorąc pod uwagę proponowany charakter programu, nie ma na to szans. Jest to oczywiste już przed rozpoczęciem naboru — mówi Michał Hetmański, prezes i współzałożyciel Fundacji Instrat.

Jego zdaniem mimo wad Mój elektryk 2.0 mógłby stanowić uzupełnienie Mojego elektryka, gdyby oba programy były realizowane równolegle, natomiast jako samodzielny i jedyny instrument wsparcia elektryfikacji floty przyniesie skutki odwrotne do zamierzonych.

— Na rynku pojawia się bardzo szeroka oferta aut elektrycznych klasy niższej i średniej, również europejskich producentów. Rząd powinien dostrzec ten przełom i aktywnie wesprzeć nie tylko zakup, ale też najem aut, zwiększając ich dostępność nie tylko dla bogatych. Ścieżka leasingowa z pierwszej wersji programu stanowi ku temu świetne rozwiązanie i nie mogę zrozumieć, dlaczego NFOŚiGW nie decyduje się jej wykorzystać — mówi Michał Hetmański.

Bez informacji...

— Mimo bardzo pozytywnego wpływu Mojego elektryka na rynek elektromobilności we wrześniu wstrzymano nabór w ramach kluczowej ścieżki bankowej [obejmującej leasing i wynajem długoterminowy — red.], a w tym tygodniu rozpoczęły się konsultacje zupełnie nowego programu. Niestety, ze strony administracji centralnej brakuje informacji, czy Mój elektryk będzie kontynuowany. Subsydia do aut elektrycznych nadal są niezbędne. Tymczasem skuteczny program, który powinien pozostać priorytetem i który był szeroko konsultowany z branżą oraz optymalizowany pod kątem procedur, zostanie zastąpiony narzędziem całkowicie niesprawdzonym, a ponadto opartym na oderwanych od realiów rynkowych założeniach — ostrzega Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM.

Przykłady? Mój elektryk 2.0 przewiduje dodatkowe premie dla beneficjentów za złomowanie starego pojazdu oraz gdy ich roczny dochód nie przekracza 120 tys. Zdaniem PSNM projekt nie uwzględnia polskich realiów — niezwykle rzadko się zdarza, aby osoba kupująca nowy samochód decydowała się na złomowanie posiadanego, bo ten z powodzeniem wraca na rynek wtórny. Kwota 10 tys. zł dodatkowej premii nie będzie miała większego wpływu na ich decyzje, gdyż nie jest rynkowa. W konsekwencji z dodatkowej zachęty skorzysta bardzo ograniczona liczba beneficjentów, a nowy program otwiera drogę do licznych nadużyć. Zamiast nierealnych premii celowe byłoby proporcjonalne podniesienie i ustalenie jednej wysokości dopłaty podstawowej.

…i odliczeń

PSNM wskazuje też, że Mój elektryk 2.0 wyznacza maksymalną cenę pojazdu objętego dofinansowaniem na 225 tys. zł. Jednocześnie cena netto nie może być wyższa niż 183 tys. zł, a zatem podatek VAT jest kosztem niekwalifikowanym niezależnie od faktu prowadzenia działalności gospodarczej przez beneficjenta. Oznacza to istotne pogorszenie warunków względem programu Mój elektryk, w którym podatek VAT stanowi koszt niekwalifikowany wyłącznie w zakresie, w jakim podlega odliczeniu. W rezultacie beneficjenci będący podatnikami VAT uprawnionymi do odliczenia 50 lub 100 proc. VAT naliczonego z tytułu nabycia pojazdu mogą uzyskać dofinansowanie do samochodów, których cena netto wynosi 225 tys. zł (przy pełnym odliczeniu VAT) lub około 202 tys. zł (przy odliczeniu 50 proc. VAT). Założenia programu Mój elektryk 2.0 spowodują więc wyłączenie z dofinansowania szerokiej grupy pojazdów (około 51 proc. obecnej oferty popularnych segmentów A-D), zmniejszą zainteresowanie wsparciem i obniżą jego skuteczność.

— Nasz kolejny zarzut dotyczy wykluczenia ze wsparcia zeroemisyjnych samochodów dostawczych. Program Mój elektryk przewidywał atrakcyjne warunki wsparcia. W rezultacie park e-dostawczaków od końca 2021 r. powiększył się pięciokrotnie. W projekcie programu Mój elektryk 2.0 ich nie uwzględniono — mówi Jan Wiśniewski, dyrektor centrum badań i analiz PSNM.

Program Mój elektryk cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Beneficjenci złożyli do tej pory ponad 27 tys. wniosków, a w okresie jego obowiązywania zarejestrowano ponad 75 proc. elektryków jeżdżących po polskich drogach.

— Mimo że od 18 listopada Mój elektryk 2.0 jest przedmiotem konsultacji społecznych, nie będziemy w stanie skutecznie zgłosić naszych zastrzeżeń. Kluczowe elementy programu nie podlegają konsultacjom i nie będą mogły być po ich zakończeniu zmienione. Dotyczy to m.in. form wsparcia, łącznej wysokości wsparcia, rodzajów premii, zakresu beneficjentów i dotowanych pojazdów czy wysokości budżetu. Musimy ze smutkiem przyznać, że Mój elektryk 2.0 jest programem złym. Liczymy jednak na dalszy dialog z administracją centralną i optymalizację nowego programu w takim zakresie, w jakim jest to na obecnym etapie możliwie — podsumowuje Aleksander Rajch.

Z powodu licznych wad programu Mój elektryk 2.0 oraz braku informacji co do losów programu Mój elektryk PSNM i Fundacja Instrat wystosowały list do Pauliny Hennig-Kloski, ministry klimatu i środowiska.