PROKOM ROZDAJE KARTY W SEKTORZE
Analitycy sądzą, że procesy konsolidacyjne w branży IT skupią się wokół trzech spółek
W CENIE: Cieszy nas zainteresowanie ze strony inwestorów. Jeśli pogłoski o przejęciu się potwierdzą, wszystko zależeć będzie od akcjonariuszy. To oni zdecydują, czy przedstawione im warunki będą do przyjęcia — mówi Tomasz Sielicki, prezes ComputerLandu. fot. ARC
Polski sektor IT należy do najbardziej popularnych wśród giełdowych inwestorów. Nie dziwi więc, że każda pogłoska na temat ewentualnych fuzji czy przejęć rozpala nadzieje na jeszcze większe ruchy kursów akcji.
W ciągu ostatnich dwóch sesji niekwestionowanym liderem sektora był warszawski ComputerLand, którego walory podrożały już o 20 proc. To skutek pogłosek o możliwym przejęciu spółki przez konkurenta, gdyński Prokom. Według analityków, lepsza dla branży byłaby jednak fuzja Prokomu z Softbankiem.
Gdyński lider
Zarówno analitycy CDM Pekao jak i Salomon Smith Barney uważają, że choć w całej branży należy się liczyć ze wzrostem konkurencji, Prokomowi uda się w dalszym ciągu zachować pozycję lidera rynku IT. Duży wpływ na to będą miały intratne kontrakty, jakie podpisuje spółka (np. z ZUS, TP SA). Specjaliści rynku zaawansowanych technologii skłonni są także postawić na Prokom jako dostawcę wielu nowych systemów informatycznych dla armii czy też służby zdrowia.
Ich zdaniem, obecne kroki ComputerLandu, który zamierza większy nacisk położyć na przychody ze sprzedaży oprogramowania, idą w dobrym kierunku.
— Działalność ComputerLan-du skierowana jest przede wszystkim na małe i średnie firmy. Dopiero od niedawna spółka informuje o bardziej intratnych kontraktach — mówi jeden z londyńskich analityków.
Niektórzy analitycy uważają, że dla Prokomu bardziej atrakcyjnym partnerem jest Softbank, który lepiej dopasowuje się profilem działalności niż Computer-Land. Mało jednak prawdopodobne, by w najbliższym czasie uczyniono w tym kierunku jakieś kroki. Nie można jednak wykluczyć, że do nich nie dojdzie. Taka fuzja mogłaby doprowadzić do powstania najsilniejszej w tej części Europy firmy, której połączone przychody za rok ubiegły wyniosły prawie 550 mln zł i dały zysk netto wysokości blisko 100 mln zł. W przypadku połączenia Prokomu i ComputerLandu odpowiednie wyniki wyniosłyby 507 i 77 mln zł.
Siła integracji
W opinii analityków, sektor reprezentowany na giełdzie przez ComputerLand, Prokom i Softbank musi prowadzić silniejsze procesy konsolidacyjne.
Tezę tę potwierdza Tomasz Sielicki, prezes ComputerLandu. Uważa on jednak, że jest jeszcze stanowczo za wcześnie, by móc spekulować na temat ewentualnych możliwych kombinacji.
— Bierzemy czynny udział w konsolidacji sektora. W ostatnich latach zainwestowaliśmy w 14 firm z branży IT. Jeśli wierzyć analitykom, są obecnie 3 centra konsolidacyjne. Moim zdaniem, jest jednak zdecydowanie za wcześnie, by dowodzić, ile firm zostanie na rynku — tłumaczy Tomasz Sielicki.
Konsolidacja jest jednak potrzebna i nie można wykluczyć żadnego rozwiązania. I chociaż zarówno prezes Sielicki jak i Ryszard Krauze z Prokomu dementują pogłoski, wizja przejęcia wydaje się realna. Struktura akcjonariatu ComputerLandu nie stoi tu na przeszkodzie. Żaden z akcjonariuszy warszawskiej spółki nie ma bowiem zdecydowanej kontroli nad spółką. Po stronie Prokomu stoi zaś kilka większych podmiotów, które powiązane są kapitałowo z innymi spółkami. W sprzyjających warunkach może więc dojść do pewnych przetasowań w ich portfelach, skutkiem czego może być wejście w posiadanie dużego pakietu akcji ComputerLandu.
Odległe perspektywy
— Jeśli porównywać spółkę do Prokomu, to jakby postawić naprzeciw siebie Dawida i Goliata. Nie należy jednak zapominać, że ComputerLand w dalszym ciągu ponosi bardzo wysokie koszty połączenia z innymi spółkami, co znacząco wpływa na poziom zysków — mówi jeden z analityków.
Na koniec maja przychody ze sprzedaży ComputerLandu osiągnęły poziom 120,2 mln zł i były wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku o ponad 25 proc. Jednak już na poziomie operacyjnym widać zdecydowany spadek zysków. Po pięciu miesiącach zysk operacyjny zamknął się kwotą około 2,5 mln zł (-54 proc.) Jeszcze mniej interesująco przedstawia się sprawa zysków zarówno przed opodatkowaniem, jak i po nim. W obu przypadkach zanotowano ponad 85-proc. spadek wartości.
Prokom na koniec maja zanotował sprzedaż wysokości 204,3 mln zł i zysk operacyjny w kwocie 50,8 mln zł. Wysoka rentowność wpływa oczywiście na zwiększenie zysku netto, który wyniósł 34,4 mln zł.
Będzie znacznie lepiej
— Słabsze rezultaty są przede wszystkim wynikiem przedłużających się procedur połączeniowych z CSBI i ELBA. Druga połowa roku będzie jednak zdecydowanie lepsza, o czym może świadczyć liczba nowych kontraktów, których wartość znacznie przekracza dotychczasowe. Na początku drugiego półrocza podamy nowe prognozy — dodaje Sielicki.