Prokurator weźmie się za rady nadzorcze

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2018-12-18 22:00

Za niedopełnienie obowiązków, także nieumyślne, członkom rad nadzorczych ma grozić do trzech lat więzienia. Eksperci nie są zgodni w ocenie tego pomysłu

Przeczytaj i dowiedz się:

  • jaką zmianę w przepisach o radach nadzorczych szykuje resort sprawiedliwości
  • komu, za co i jakie będą groziły kary
  • jak zmiany komentują eksperci
  • dlaczego tryb wprowadzenia zmian jest kontrowersyjny

 

 

Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) finiszuje z pracami nad kontrowersyjnym projektem nowelizacji ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. Wkrótce ma on trafić na posiedzenie Rady Ministrów. W jego najnowszej wersji (z 5 grudnia) niespodziewanie znalazł się nowy i groźny przepis. Wprowadza on odpowiedzialność karną członków rad nadzorczych. Jeżeli pokrzywdzonym będzie skarb państwa, to śledztwa mają być wszczynane i prowadzone z urzędu, natomiast gdy będą to spółki prywatne, to tylko na ich wniosek.

KTO MA RACJĘ:
KTO MA RACJĘ:
Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, pilotujący projekt zmian w ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, uważa, że propozycje jego resortu pozwolą skuteczniej walczyć z poważną przestępczością gospodarczą i skarbową. Organizacje przedsiębiorców obawiają się natomiast szykowanych do tej walki metod.
Fot. Marek Wiśniewski

Niby dobrze, ale…

Daleko idące zmiany w ustawie o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych (firm) mają na celu jej „ożywienie”, aby spółki ponosiły wreszcie odpowiedzialność za przestępstwa gospodarcze i skarbowe osób nimi zarządzających lub nimi kierujących. Problem jednak polega na tym, że obok dobrych intencji, zdaniem ekspertów i organizacji przedsiębiorców, projekt jest niejasny, niejednoznaczny i stwarza zagrożenie dla normalnego funkcjonowania firm. MS uzgadnia go i zmienia od dłuższego czasu. Najnowsza jego wersja mówi, że do trzech lat pozbawienia wolności grozić będzie członkowi rady nadzorczej (lub komisji rewizyjnej), jeżeli niedopełniając swojego obowiązku (umyślnie lub nieumyślnie), stworzył warunki umożliwiające popełnienie przestępstw wyrządzających spółce znaczną szkodę majątkową lub naraził ją na niebezpieczeństwo takiej szkody. Zagrożone ukaraniem ma być również niezapobiegnięcie takim czynom.

Uzasadnienie projektu lakonicznie informuje o przyczynie pojawienia się tej regulacji. Jest nią konieczność „wprowadzenia podstawy pociągnięcia do odpowiedzialności karnej członków rad nadzorczych i komisji rewizyjnych, nieobjętych dotychczasowym brzmieniem art. 296 Kodeksu karnego”. Poprosiliśmy biuro prasowe resortu sprawiedliwości o przesłanie nam szerszego uzasadnienia tej propozycji. Do zamknięcia tego wydania „PB” odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, mają różne opinie.

— Niestety, zdarza się, że nadzór rad nadzorczych nad spółkami jest niedostateczny, a czasem bywa wręcz iluzoryczny. Dochodzą mnie słuchy, że niekiedy dochodziło do bezrefleksyjnego „przyklepywania” decyzji, które powodowały dramatyczne skutki dla spółek. Świadczy to o tym że, że nie wszyscy członkowie rad nadzorczych wykonują swoje obowiązki z należytą starannością. Dlatego z tego punktu widzenia propozycja może skłonić do refleksji i zmobilizować niektórych do zastanowienia się, nad czym i jak głosują, jak przygotowują się do posiedzeń i czy w czasie pomiędzy nimi pamiętają o swoich obowiązkach w zakresie bieżącego nadzoru nad spółką. Nie należy jednak zapominać o tym, że gros znanych mi nadzorców wykonuje swoje obowiązki należycie, co sprzyja spółkom i ich interesariuszom — mówi dr Radosław L. Kwaśnicki z kancelarii prawnej RKKW.

Podobnie twierdzi Raimondo Eggink, doradca inwestycyjny, zawodowy członek rad nadzorczych.

— Takie rozwiązania są światowym trendem regulacyjnym. Członkowie organów nadzorczych nierzadko dopuszczają się niedbalstwa czy innych błędów. Co do zasady tę propozycję ich penalizacji oceniam pozytywnie. Problemem jest jednak to, że w Polsce tworzy się nadmiar prawa, a nie egzekwuje obowiązującego jak należy — mówi Raimondo Eggink.

Wzburzenia nie kryje Konfederacja Lewiatan.

— Jesteśmy zszokowani tym, że tak istotną zmianę dla przedsiębiorców i biznesu ministerstwo dodaje do projektu na końcowym etapie prac rządowych. Projekt, który otrzymaliśmy do zaopiniowania, nie zawierał tej regulacji. Teraz kuchennymi drzwiami się ją wprowadza. Jesteśmy zbulwersowani. Chcemy od resoru sprawiedliwości usłyszeć, co takiego ostatnio się wydarzyło, że postanowiło tak daleko idącą zmianę wprowadzić w taki sposób, lekceważąc konsultacje społeczne? — pyta Krzysztof Kajda, dyrektor departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.

Polityczny bat?

Zaskakująco ostro w tej sprawie wypowiedział się, zastrzegając anonimowość, wysoki przedstawiciel rządu.

— Poprawka jest próbą zamachu na rady nadzorcze spółek skarbu państwa. Prokurator z urzędu będzie mógł ścigać ich przedstawicieli nawet za nieumyślne, nieświadome niedopełnienie obowiązków. Sankcja zaś to trzy lata więzienia. Taki straszak będzie działał na wyobraźnię. Bezpiecznie będą mogli się czuć wyłącznie członkowie rad związani lub sprzyjający prokuratorowi generalnemu — twierdzi nasz rozmówca.

I dodaje: — Jak można będąc nieświadomym, nieumyślnie zapobiec popełnieniu przestępstwa lub nieumyślnie stworzyć warunki do jego popełnienia? Czy członek rady nadzorczej, załóżmy — spółki autostradowej, ma iść do więzienia na trzy lata za to, że ktoś nie postawił znaku ograniczenia prędkości, a w tym miejscu ktoś spowodował śmiertelny wypadek? Można mu będzie przecież zarzucić stworzenie warunków do popełniania przestępstwa. W autopoprawce nie chodzi o ściganie oszustów, lecz o bat, który umożliwi przejmowanie rad nadzorczych spółek skarbu państwa. To zagranie w stylu „lub czasopisma” — uważa nasz rozmówca.

— Nie sądzę, aby ta regulacja była instrumentalnie stosowana w motywach politycznych do uderzania w członków rad nadzorczych, np. w spółkach skarbu państwa. Już obecnie jest wiele instrumentów, które to umożliwiają. Zresztą odwołanie członka zarządu czy rady nadzorczej z powodu utraty do niego zaufania jest czynnością łatwą i powszechną — dodaje inny rozmówca, także proszący o anonimowość.

Raimondo Eggink podkreśla, że już obecnie, jak się chce kogoś o coś oskarżyć, to sposób się znajdzie.

— Zawsze istnieje ryzyko, że ktoś będąc na stanowisku publicznym czy we władzach spółek skarbu państwa może być obiektem nacisków politycznych. Tak się będzie działo, dopóki w Polsce nie zostanie dokończona prywatyzacja. Moim zdaniem, przepis, o którym mówimy, nie jest jakąś specjalną wrzutką do realizacji jakichś celów politycznych — mówi Raimondo Eggink.

Andrzej S. Nartowski, ekspert ds. corporate governance, krytykuje pomysł MS.

— Taka regulacja może być niestety, jak wiele innych, wykorzystywana do odgórnego, „politycznego” stawiania zarzutów. Obawiam się, że odstraszy dobrych menedżerów i nadzorców od rad, szczególnie w spółkach z udziałem skarbu państwa. Ponadto doprowadzi do negatywnych skutków, bo np. w wielu sprawach z góry będzie można przewidzieć wyniki głosowania w radzie nadzorczej — mówi Andrzej S. Nartowski.

Co grozi spółkom

Ustawa przewiduje, że sąd będzie mógł orzec wobec spółki jedną z dwóch kar albo jeden lub więcej środków karnych.

Kary:

  • kara pieniężna — od 30 tys. zł do maksymalnie 30 mln zł
  • rozwiązanie podmiotu zbiorowego

Środki karne*:

  • przepadek mienia lub korzyści majątkowych albo ich równowartości
  • zakaz promocji lub reklamy prowadzonej działalności, wytwarzanych lub sprzedawanych wyrobów, świadczonych usług lub udzielanych świadczeń
  • zakaz prowadzenia działalności gospodarczej określonego rodzaju zakaz ubiegania się o zamówienia publiczne
  • zakaz korzystania z dotacji, subwencji lub innych form wsparcia finansowego ze środków publicznych
  • zakaz korzystania z pomocy organizacji międzynarodowych, których Polska jest członkiem
  • obowiązek zwrotu równowartości wsparcia finansowego z pieniędzy publicznych
  • podanie wyroku do publicznej wiadomości
  • obowiązek naprawienia szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę nawiązka
  • stałe lub czasowe zamknięcie oddziału podmiotu zbiorowego

*wybrane

źródło: projekt nowelizacji ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych