Po zatrzymaniu Wojciecha Kwaśniaka i pięciu byłych urzędników Komisji Nadzoru Finansowego trzeba mieć sporo odwagi cywilnej, żeby pracować w administracji publicznej. Niewiele brakowało, a praca w radzie nadzorczej spółki prawa handlowego wymagałaby nie mniejszej charyzmy, również za sprawą prokuratury. 5 grudnia w projekcie noweli ustawy o odpowiedzialności zbiorowej podmiotów znalazł się przepis o odpowiedzialności karnej członków rad nadzorczych za szkody dużych rozmiarów wyrządzone przez nadzorowaną firmę, niezależnie od tego, czy o szkodliwym procederze wiedzieli, czy nie. Kara — do trzech lat więzienia. Z naszych informacji wynika, że bardzo kontrowersyjny zapis został usunięty z noweli podczas środowego posiedzenia Stałego Komitetu Rady Ministrów. Taką informację usłyszeliśmy w dwóch niezależnych źródłach. Centrum Informacyjne Rządu nie odpowiedziało na nasze pytanie, czy przepis zniknął z projektu.

Poprawka last minute
Historia poprawki „last minute” porównywana jest już do słynnego dopisku „lub czasopisma”, gdyż znalazła się w projekcie już po zakończeniu konsultacji społecznych. Krzysztof Kajda, dyrektor departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę, że chodzi o zmianę w Kodeksie karnym przy okazji procedowania ustawy o zupełnie innym charakterze, bez oglądania się na stronę społeczną i zasięgania jej zdania.
— Zmiana wprowadzana za pięć dwunasta, za zamkniętymi drzwiami, bez udziału komisji kodyfikacyjnej. To tak jakby przywrócić karę śmierci przy okazji ustawy o ochronie środowiska — mówi Krzysztof Kajda.
Informacja o dopisanym w ostatniej chwili przepisie wzburzyła przedsiębiorców, którzy wystosowali apel w tej sprawie do premiera poprzez organizacje zasiadające w Radzie Dialogu Społecznego. Z naszych informacji wynika, że zmianą wprowadzoną przez Ministerstwo Sprawiedliwości zaskoczony był KPRM i działające przy nim Centrum Studiów Strategicznych. Negatywne stanowisko zajęło również Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Według naszych informacji presja przeciwników rozwiązania była tak duża, że podczas czwartkowego komitetu stałego resort sprawiedliwości zdecydował się usunąć kontrowersyjny przepis z noweli.
— Oczywiście cieszymy się, że przepis został skreślony, co nie zmienia faktu, że ustawa wciąż budzi kontrowersje. Chodzi o przepisy szczegółowe i gwarancje, czyli kwestię przesłanek należytej staranności, które musi spełnić firma, żeby działać zgodnie z wymogami ustawy. W projekcie zostały one zapisane w bardzo ogólnikowy sposób co otwiera szerokie pole do interpretacji — mówi Krzysztof Kajda.
Kontrowersyjna ustawa
Zwraca uwagę, że chodzi o fundamentalną dla przedsiębiorstw regulację, tymczasem obecnie procedowana jest już trzecia wersja projektu, dyskusje trwają od dwóch lat, a efekt jest taki, że w ostatniej chwili wprowadzane są bardzo kontrowersyjne rozwiązania.
— Poprawka z trzema latami więzienia dla członków rad nadzorczych wygląda trochę jak „wrzutka”, która ma odwrócić uwagę od całej ustawy. Zrobiło się trochę szumu, rynek się zdenerwował i wtedy poprawka jest kasowana, resort sprawiedliwości uspokaja, że zmiany nie będzie, ale ustawa przechodzi — mówi jeden z naszych rozmówców, zastrzegając sobie anonimowość.
Przypomnijmy, że zgodnie z wykreślonym zapisem członek rady nadzorczej mógłby być ścigany za nieświadome, nieumyślne niedopełnienie obowiązków. W przypadku spółek skarbu państwa postępowanie wszczynane byłoby z urzędu. Firmy prywatne mogłyby dochodzić roszczeń z powództwa prywatnego.
— Byłoby to doskonałe narzędzie w rękach prokuratury do wpływania na obsadę rad nadzorczych w spółkach skarbu państwa oraz na zachowanie członków rad nadzorczych. Samo wszczęcie postępowania w jakiejś sprawie działałoby z pewnością na wyobraźnię członków nadzoru w spółkach skarbu państwa — mówi jeden z naszych rozmówców. © Ⓟ