Jak czytamy w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej”, spółka Wingas należąca do rosyjskiego Gazpromu oraz niemieckiego Wintershalu, inwestor rurociągu Opal, szuka dodatkowego odbiorcy surowca. Opal będzie służył do transportu ok 35 mld m sześciennych rosyjskiego paliwa rocznie, które do niemieckiego wybrzeża będzie dostarczał Nord Stream. Opal ma przebiegać wzdłuż polskiej granicy. Dlatego prezes Wingasu, Gerhard Konig, ponowił propozycję, by Polska przyłączyła się do Opalu.
A ta nie jest dla nas atrakcyjna – uważa Maciej Woźniak, doradca premiera ds.
bezpieczeństwa energetycznego. „Z założenia chodzi bowiem o poprawę naszego
bezpieczeństwa zaopatrzenia w gaz poprzez dywersyfikację źródeł i dróg jego
dostaw, a nie o kolejną drogę dostaw tego samego gazu od tego samego sprzedawcy”
– powiedział Woźniak „Rzeczpospolitej”. I dodał, że to, co mogłoby nas
zainteresować, to rewers, czyli zmiana kierunku dostaw, gazu z Niemiec do
Polski, co miałoby duże znaczenie w sytuacjach kryzysowych. I na taką propozycję
czeka strona polska.