Prywatyzacja trwa za długo

Marcin Bołtryk
opublikowano: 1999-10-01 00:00

Prywatyzacja trwa za długo

Przekształcenia własnościowe

TEMPO ZMIAN: Do końca tego roku przekształcenia zostaną zakończone w 12-15 firmach. Liczba sprywatyzowanych przedsiębiorstw w województwie śląskim w 2000 roku nie powinna być niższa niż w 1998 roku — informuje Grzegorz Pucher, dyrektor wydziału nadzoru założycielskiego i przekształceń własnościowych w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. fot. Roman Koszowski

Kadra kierownicza przedsiębiorstw państwowych na Śląsku narzeka na zbyt wolne tempo przekształceń własnościowych. Urzędnicy twierdzą, że winnych trzeba szukać poza granicami województwa. W najbliższym czasie firmy nie powinny spodziewać się znaczącego przyspieszenia procesów prywatyzacyjnych.

Najwięcej przedsiębiorstw państwowych w kraju pozostało do sprywatyzowania na Śląsku. Ich szefowie uważają, że przekształcenia własnościowe w województwie przebiegają zdecydowanie za wolno.

— Nie będę się na ten temat wypowiadał, bo nie chcę wieszać psów na urzędnikach. Mam już z nimi wystarczająco dużo problemów — mówi krótko pragnący zachować anonimowość prezes jednej z firm.

Niska świadomość

Grzegorz Pucher, dyrektor wydziału nadzoru założycielskiego i przekształceń własnościowych w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim twierdzi, że winnych trzeba szukać poza granicami regionu. Uważa on, że istotny wpływ na tempo przekształceń miała nieodpowiednia polityka prywatyzacyjna poprzednich rządów.

— Między 1991 a 1997 rokiem sprywatyzowano 36 przedsiębiorstw, zaś w samym tylko 1998 roku jedenaście — zaznacza Grzegorz Pucher.

Innymi czynnikami, które negatywnie wpływają na przebieg przekształceń na Śląsku, są, zdaniem Grzegorza Puchera: zbyt wolne tempo wydawania aktów wykonawczych, brak kapitału niezbędnego do prywatyzacji oraz nie uregulowany stan prawny majątku przedsiębiorstw. Na domiar złego duża część śląskich firm jest powiązana z górnictwem i hutnictwem. Kondycja tych branż ma swoje odbicie w fatalnych wynikach finansowych.

— Nie bez znaczenia jest niska świadomość załóg pracowniczych — oświadcza Grzegorz Pucher.

Problemy z biurokracją

— W grudniu 1997 roku wystąpiliśmy do wojewody katowickiego z wnioskiem o rozpoczęcie przekształceń. Na decyzję czekaliśmy ponad rok, dopiero zaś w kwietniu 1999 roku rozpoczęliśmy prywatyzację. Majątek przejęliśmy w odpłatne użytkowanie 30 kwietnia — opowiada Andrzej Grzegorczyk, zastępca dyrektora do spraw handlu i rozwoju w Przedsiębiorstwie Eksploatacji Hałd Hutniczych EHAZET w Katowicach.

Dodaje on, że tempo przekształcenia przedsiębiorstwa znacznie wzrosło od chwili powołania pełnomocnika skarbu państwa.

Grzegorz Pucher zaznacza, że prywatyzacja jest procesem długotrwałym. Musi minąć kilka miesięcy od ogłoszenia przetargu na firmę, która dokona analizy stanu przedsiębiorstwa i wyceny, do ich wykonania. Sprzedaż lub wniesienie przedsiębiorstwa do spółki odbywa się trybie publicznym, co również wydłuża cały proces. Do tego dochodzi jeszcze czas potrzebny na rokowania z inwestorami, zaś wyniki negocjacji muszą zostać zatwierdzone przez Ministra Skarbu Państwa.

Kłopotliwy region

Problem tempa przekształceń w województwie jest na tyle istotny, że w żadnym innym regionie nie funkcjonuje tak wiele przedsiębiorstw państwowych.

— Zdaję sobie sprawę, że w krótszej lub dłuższej perspektywie procesy przekształceń będą musiały zostać podjęte w reszcie śląskich przedsiębiorstw. To wymaga nie tylko czasu, ale i zaangażowania stosownych służb — sumuje Grzegorz Pucher.

Marcin Bołtryk