Przetrwaliśmy rok ostrej konfrontacji

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2024-12-11 18:49
zaktualizowano: 2024-12-11 20:00

Rząd premiera Donalda Tuska obchodzi pierwszą rocznicę funkcjonowania, przy czym konkretna data dzienna nie jest jednoznaczna.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rządzące konsorcjum pod przewodem Koalicji Obywatelskiej wizerunkowo upowszechnia naturalnie datę przełomowych wyborów, czyli 15 października 2023 r. Opozycja, czyli Prawo i Sprawiedliwość wraz z Konfederacją oczywiście nagłaśnia tylko 13 grudnia, kiedy członkowie Rady Ministrów odebrali pod prezydenckim żyrandolem akty powołania oraz złożyli przysięgi. Konsekwentnie grając antyrządowo właśnie tą symboliczną datą PiS nawiązuje do junty stanu wojennego, która 13 grudnia 1981 r. dokonała zamachu stanu wobec przepisów Konstytucji PRL. Przecież podczas sesji Sejmu, która właśnie wtedy trwała, wydanie przez Radę Państwa dekretu o stanie wojennym było konstytucyjnie wykluczone.

Decydujący krok prawny ku stworzeniu gabinetu Donalda Tuska postawiony został wcale nie 13, lecz 12 grudnia 2023 r. Pierwszy raz w dziejach III Rzeczypospolitej procedura powołania rządu poszła bowiem ścieżką konstytucyjnego art. 154 ust. 3. Gabinet wsparty przez konsorcjum 15 października został formalnie wybrany przez Sejm, bez wcześniejszego powołania przez prezydenta. Najpierw 11 grudnia izba wybrała premiera Donalda Tuska, stosunkiem głosów 248:201, bez posłów wstrzymujących się i przy 10 nieobecnych, zaś uchwała ukazała się w Monitorze Polskim pod pozycją 1380. 12 grudnia wszystko powtórzyło się w odniesieniu do całego rządu, wybranego na wniosek premiera, wynik głosowania okazał się identyczny, zaś uchwałę opublikowano pod pozycją 1381. Potem 13 grudnia już konstytucyjni ministrowie – a nie kandydaci na ministrów – odebrali od prezydenta akty powołania, mające znaczenie już tylko pamiątkowe. Taka podwójność prawna jest jedną z wielu niepojętych ułomności Konstytucji RP.

Przypominam okoliczności sprzed roku bynajmniej nie jako admirator proceduralnej szczegółowości. Ważniejsze są następstwa tamtego dualizmu dla Polski – podczas minionego roku niemal codziennie potwierdzała się obcość i wzajemna niechęć, a w wielu epizodach wręcz wrogość obu najważniejszych ośrodków władzy wykonawczej. Fatalnie rozkręcił tę spiralę Andrzej Duda, który na rozkaz prezesa Jarosława Kaczyńskiego opóźniał za wszelka cenę wdrożenie wyników wyborów z 15 października i w trybie ośmieszającym państwo powołał dwutygodniowy wyrób rządopodobny Mateusza Morawieckiego. Po 13 grudnia i obsadzeniu rządu Donalda Tuska bardzo szybko rozsypały się nadzieje, że prezydent z PiS oraz lider konsorcjum spojonego programowo hasłem anty-PiS okażą się zdolni do uzgodnienia zasad choćby szorstkiej kohabitacji. Trwa nieustająca konfrontacja, której przesileniem będą wybory następcy Andrzeja Dudy – najprawdopodobniej 11 maja, z drugą turą 25 maja. Na szczęście dla Polski – obszarem stosunkowo najmniej konfliktogennym stała się szeroko rozumiana problematyka militarna oraz umacnianie naszej obronności, również w wymiarze budżetowym.

Najważniejszym dla funkcjonowania państwa polem walki jest oczywiście kwestia podpisywania przez prezydenta ustaw. Andrzej Duda ustalił polityczne granice i nie podpisuje ustaw z obszaru praworządności lub ideologii, dosłownie je wetując – czyli zwracając do Sejmu – lub odsyłając prewencyjnie do Trybunału Konstytucyjnego. Do 6 sierpnia 2025 r. – tego dnia nastąpi konstytucyjna zmiana prezydenta – nie mają zatem szans uchwalone już ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, Trybunale Konstytucyjnym czy zapowiedziane ostatnio wchłonięcie Centralnego Biura Antykorupcyjnego przez policję. Przy okazji również takie, jak uznana za wrogą ustawa o mniejszościowym języku śląskim. Z drugiej strony trzeba obiektywnie przyznać, że najróżniejsze nowelizacje – bo całkiem nowych ważnych ustaw nie ma – gospodarcze są przez Andrzeja Dudę podpisywane. Dlatego niemrawość rządu w tym obszarze wypada zaliczyć tylko na jego konto.