PŻB odda Unity jedynie Silesię
WŁAŚCICIELA!: Przedłużający się spór wydaje się o tyle dziwny, że obie firmy kontroluje Skarb Państwa. Zarząd Unity Line, którego prezesem jest Paweł Porzycki, twierdzi, że bardziej zdecydowane działanie ministra skarbu ułatwiłoby porozumienie z PŻB. fot. ARC
Polska Żegluga Bałtycka z Kołobrzegu ma czas do 15 marca na podjęcie decyzji o przekazaniu Unity Line swoich promów. Taki termin wyznaczyła firma ze Świnoujścia. Na razie zarząd kołobrzeskiej spółki chce przekazać Unity tylko jeden swój statek — o losie pozostałych rozstrzygnie 10 marca rada nadzorcza PŻB.
Unity Line chciałaby zarządzać promami PŻB. Rozmowy w tej sprawie trwają od początku roku.
— Oferujemy PŻB nasz znak handlowy oraz know-how, gwarantujące lepsze wykorzystanie statków — mówi Paweł Porzycki, prezes Unity Line.
Obecnie obydwaj przewoźnicy rywalizują ze sobą na połączeniach ze Skandynawią. Promy Unity Line pływają ze Świnoujścia do Ystad, zaś dwa promy PŻB do Malmoe. Z powodu bliskości miejsc docelowych są one dla siebie ostrą konkurencją. Prezes Porzycki uważa, że do Unity Line należy na tych trasach około 45 proc. przewozów pasażerskich oraz 90 proc. towarowych.
— Nasze jednostki lepiej wykorzystują swój tonaż i są efektywniejsze. Na tych liniach jest miejsce tylko dla dwóch promów — uważa Paweł Porzycki.
Jeden to za mało
Decyzja w sprawie przekazania promów PŻB w zarząd Unity Line miała zapaść w lutym. Tak się jednak nie stało. Tydzień temu kołobrzeski przewoźnik zadecydował, że odda Unity Line tylko jeden prom — Silesię, choć Unity chciała otrzymać wszystkie pięć jednostek PŻB.
Na razie Silesia wciąż pływa pod starymi barwami, a sprzeciw Unity Line budzi ustalony przez PŻB okres zarządzania tym statkiem — 6 do 7 miesięcy.
— W ramach konsolidacji polskich przewoźników morskich zaproponowaliśmy PŻB zarząd operacyjny nad jej promami. Jednak propozycja przekazania nam promu na tak krótki czas jest dla nas nie do przyjęcia, ponieważ nie będziemy w stanie ocenić wynikających z tego korzyści — tłumaczy Paweł Porzycki.
O przyszłości polskich promów zadecyduje prawdopodobnie rada nadzorcza Polskiej Żeglugi Bałtyckiej. Zbierze się ona 10 marca.
Podwójna siła
Jeżeli dojdzie do zawarcia porozumienia, Unity Line na pewno utrzyma połączenie do Ystad, które obsługiwałyby dwa promy. Pozostałe pływałyby natomiast na innych liniach, np. do Kopenhagi. Takie rozwiązanie pozwoli na lepsze wykorzystanie wszystkich jednostek. Wspólny zarząd wyeliminuje rywalizację między polskimi firmami, w obliczu coraz realniejszej konkurencji zachodnich przewoźników — Scandlines i DFO. Od lipca kraje Unii Europejskiej zniosą bowiem bezcłowy handel na promach (będzie on jednak dopuszczony na połączeniach z Polską). Zachodni przewoźnicy będą chcieli u nas zrekompensować sobie poniesione straty.
Cezary Pytlos