Grupa PZU, lider rynku ubezpieczeniowego w Polsce, trzy lata temu uruchomiła Laboratorium Innowacji, którego rolą jest poszukiwanie technologicznych perełek. Kilkuosobowy zespół pod wodzą Marcina Kurczaba rocznie analizuje rozwiązania ponad tysiąca insuretechów (technologie usprawniające działanie branży ubezpieczeniowej), z czego do kolejnej fazy, testowej, przechodzi 1-2 proc.

— Naszym celem jest utrzymanie odpowiednio wysokiego poziomu konkurencyjności PZU w zmieniającym się otoczeniu technologicznym. Większość projektów realizujemy we współpracy ze start-upami, których poszukujemy na rynku. Co pół roku pojawia się 50-100 nowych, interesujących inicjatyw — najwięcej na rynku niemieckim, brytyjskim i amerykańskim. Dużo czasu poświęcamy na analizę tych rozwiązań pod kątem udoskonalenia naszego biznesu — mówi Marcin Kurczab.
W ciągu trzech lat Laboratorium Innowacji zrealizowało ponad 40 projektów pilotażowych, ponad 25 przeszło do fazy wdrożeniowej. Kolejny projekt, który w najbliższym czasie zjedzie z taśmy produkcyjnej, dotyczy cyberbezpieczeństwa w małych i średnich firmach ze stronami WWW. PZU zaoferuje takim przedsiębiorcom dodatkową usługę. Na razie nie ujawnia szczegółów rozwiązania. Nie ujawnia też, ile pieniędzy rocznie inwestuje w innowacje. W skali całej grupy cyfrowa transformacja pochłania setki milionów złotych.
Do jednej bramki
Zdaniem szefa Laboratorium Innowacji PZU w ciągu ostatnich lat podejście insuretechów do klasycznych zakładów ubezpieczeniowych mocno się zmieniło. Pomaga to w cyfrowej transformacji, w której ubezpieczyciele są daleko w tyle za bankami.
— Kilka lat temu start-upy ubezpieczeniowe były nastawione na rywalizację z dużymi i doświadczonymi firmami ubezpieczeniowymi — dążyły do ich zastąpienia. Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej, bo młode firmy technologiczne napotkały na swojej drodze szereg barier, jak np. wysokie koszty akwizycji klienta i rygorystyczne regulacje. Zrozumiały, że łatwiej jest dostarczać innowacje obecnym graczom niż wymyślać koło od nowa, i w większości są nastawione na współpracę oraz poprawę efektywności biznesu tradycyjnych ubezpieczycieli — mówi Marcin Kurczab.
PZU nie inwestuje kapitału w ubezpieczeniowe start-upy, lecz występuje w roli klienta kupujące przydatne rozwiązanie. Za konkurencję uważa raczej fintechy niż insuretechy.
— W ubezpieczeniach o wiele trudniej jest zbudować od podstaw drugiego Revoluta. To niełatwy sektor do budowania skali dla nowych graczy ze względu na niską transakcyjność i relatywnie skomplikowany produkt. W mojej opinii większe zagrożenie dla tradycyjnych firm ubezpieczeniowych stanowią obecnie fintechy, które zbudowały skalę i poszerzają ofertę o polisy ubezpieczeniowe, niż insurtechy działające monoproduktowo — tłumaczy szef Laboratorium Innowacji.
Dlaczego w Polsce insuretechy nie powstają tak licznie jak na Zachodzie? Zdaniem Marcina Kurczaba „zagadnienie jest złożone”.
— Zachodnie rynki mają dłuższą tradycję ubezpieczeniową i są co do zasady bardziej rozwinięte, np. pod kątem nasyceniepolisami czy dostępności kapitału na inwestycje podwyższonego ryzyka. Wielka Brytania i Niemcy wyrastają na kuźnie start-upów ubezpieczeniowych. W Polsce sytuacja poprawia się z roku na rok, jednak nadal jesteśmy rynkiem wschodzącym. Bardzo często rodzimi start-upowcy nie mają wystarczającej wiedzy ubezpieczeniowej, aby zawojować ten kawałek rynku. Chętniej skupiają się na sektorze fintechowym, co nie powinno dziwić, gdyż nasza bankowość jest mocno innowacyjna i rozwinięta na tle innych krajów — wyjaśnia Marcin Kurczab.
Poławiacze pereł
PZU jest partnerem dwóch akceleratorów: RBL START i Massachusetts Institute of Technology (MIT) Enterprise Forum CEE. Z pierwszego, który jest dzieckiem Aliora, wyławia fintechy wspierające usługi i produkty okołoubezpieczeniowe. W drugim znajduje insuretechy dostarczające rozwiązania związane z dziedziny zaawansowanej analityki danych, cyfryzacji i nowych interakcji z klientem. 5 lipca zakończył się nabór do IV edycji MIT Enterprise Forum CEE. Czego szuka ubezpieczeniowy lider?
— Poszukujemy rozwiązań, które pozwolą nam m.in. jeszcze lepiej szacować ryzyko ubezpieczeniowe i kalkulować cenę ubezpieczenia, przyspieszą proces obsługi szkód i świadczeń. PZU ma już za sobą pierwsze wdrożenia sztucznej inteligencji w tym obszarze. Opracowane algorytmy AI potrzebują zaledwie 30 sekund na przeprowadzenie analizy dokumentacji technicznej szkody komunikacyjnej. Jesteśmy również otwarci na nawiązywanie współpracy ze start-upami, które pozwalają nam zwiększać częstość interakcji z klientami. Nasze flagowe rozwiązania w tej kategorii, powstały właśnie we współpracy z zewnętrznymi partnerami. Są to: PZU GO, które automatycznie wzywa pomoc drogową przy wypadku komunikacyjnym [podobne narzędzie mają ubezpieczyciele z USA i RPA — red.], Portal Cash — innowacyjna platforma pożyczkowa dla pracowników, oraz Opaska Życia, mierząca parametry życiowe i wzywająca pomoc w przypadku przekroczenia norm referencyjnych — mówi Marcin Kurczab.
Zdaniem Marcina Kurczaba innowacji związanych z internetem rzeczy będzie przybywać wraz z rosnącym zaawansowaniem technologicznym urządzeń, z których korzystamy, np. samochodów i sprzętu domowego.
OKIEM EKSPERTA
Dawid i Goliat
KRZYSZTOF KONOPIŃSKI, partner w MCI
Nie trzeba kupować browaru, żeby napić się piwa. Grunt, żeby współpraca między korporacją a start-upem od początku była uczciwa i nie dyskryminowała słabszej strony. Pozyskiwanie klientów przez jeszcze nieopierzone spółki, zamiast dodać im skrzydeł, może je podciąć. Młode firmy technologiczne powinny mocno się zastanowić nad opłacalnością obsługi klienta na wyłączność albo współpracy tylko z dwiema-, trzema firmami. Dobre standardy obserwujemy w środowisku bigtechów: nie boją się za bardzo duże, ale biznesowo uzasadnione kwoty, przejmowaćobiecujących start-upów, które mogą w przyszłości stanowić zagrożenie dla nich samych. W ubezpieczeniach, które na tle całego sektora finansowego są daleko w tyle z digitalizacją, dopiero teraz obserwujemy wysyp ciekawych inicjatyw, a gros rozwiązań nie wiąże się z ponoszeniem ściśle ubezpieczeniowego ryzyka. W przyszłości nie zabraknie klasycznych ubezpieczycieli, ale zmieni się ich rola. Staną się np. dostawcami produktów w modelu white label dla insuretechów. To bardzo realny scenariusz ze względu na tempo, w jakim kiełkują innowacje w dojrzałych, mocno uregulowanych instytucjach finansowych.