PZU Życie liczy zyski
Grzegorz Wieczerzak, prezes PZU Życie, przedstawił wstępne wyniki finansowe towarzystwa za 1998 rok. Choć udział w rynku znowu spadł, to klientów i pieniędzy jest więcej.
Zarząd PZU Życie nie ma łatwego życia. Wciąż nie wiadomo, jaka będzie przyszłość towarzystwa, spółki córki Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń. Ministerstwo skarbu analizuje obecnie projekt doradcy prywatyzacyjnego, a ostateczne decyzje co do przyszłości ubezpieczycieli ma podjąć w najbliższym czasie Rada Ministrów.
Mało jest jednak prawdopodobne, by lider rynku ubezpieczeń na życie samodzielnie trafił na warszawską giełdę — tak jak zakładała jedna z koncepcji. Pozyskane w ten sposób pieniądze zostałyby wtedy przeznaczone na dofinansowanie PZU. Decyzja o dokapitalizowaniu spółki matki obligacjami Banku Handlowego w Warszawie ostatecznie przekreśliła ten pomysł.
Niezależnie jednak od tego zarząd spółki przygotował już „swoją” finansową część prospektu emisyjnego towarzystwa. Teraz zaś czeka na decyzje polityczne w sprawie prywatyzacji grupy.
Tymczasem udział spółki w rynku ubezpieczeń na życie dalej spada — z 69 proc. w 1997 roku do 64 proc. w 1998 roku. Nie ma to jednak żadnego przełożenia na wyniki finansowe. Przychody z tytułu składek w 1998 roku sięgnęły 3,4 mld zł, czyli są prawie o 22 proc. większe niż w roku 1997. W ciągu ubiegłego roku spółka wypłaciła świadczenia ubezpieczeniowe na kwotę 1,7 mld zł — wzrost o 18,2 proc. w stosunku do 1997 roku.
Jarosław Sroka