Pierwsze półrocze tego roku było słabe dla branży producentów armatury sanitarnej i łazienkowej. W drugim nie zauważyli w kraju znaczącej poprawy. — W niektórych grupach towaru spadek sprzedaży wyniósł nawet kilkanaście procent — przyznaje Aneta Raczek, prezes Ferro.

Spółka ze Skawiny podała, że po trzech kwartałach 2013 r. miała 208,2 mln zł przychodów (spadek o 2,7 proc. r/r). Zysk netto wyniósł 17,43 mln zł, wobec 13,41 mln zł poprzednio. To zasługa spadających cen miedzi, optymalizacji kosztów i sprzyjających notowań dolara. Na słaby popyt w kraju narzeka też Konrad Hernik, prezes konkurencyjnej Armatury Kraków, która po trzech kwartałach zanotowała 195,5 mln zł przychodów (plus 0,7 proc. r/r).
— Zakładaliśmy lepszą dynamikę sprzedaży zaworów i armatury sanitarnej w kraju, ale m.in. długa zima spowodowała, że jest nieco gorsza. Wydaje nam się, że w drugim półroczu nie doszło jeszcze ożywienia. Jest gorsze od naszych założeń sprzedażowych. Ożywienie w kraju może nastąpić w przyszłym roku — uważa Konrad Hernik.
Z tego powodu firmy mocniej stawiają na rozwój sprzedaży zagranicznej. Armatura zanotowała jej wzrost o 7 proc. r/r po trzech kwartałach 2013 r. Stanowi już 23,7 proc. przychodów grupy.
— Notujemy silne zwyżki sprzedaży na Białorusi, gdzie dwa lata temu mieliśmy 30 proc. rynku. Po załamaniu rynek wraca do poziomu sprzed dewaluacji rubla. Wysokie dynamiki sprzedaży mamy też w Azerbejdżanie, Gruzji, Bośni i Hercegowinie, ale też w Czechach, Włoszech czy Austrii — wylicza prezes Armatury Kraków. Podkreśla, że zaburzenia rentowności w kraju motywuje do szukania zewnętrznych rynków. Także dla Ferro eksport jest coraz ważniejszy.
— Po trzech kwartałach 2013 r. przychody z Polski stanowiły 47 proc. Znaczące udziały w przychodach eksportowych mają Czechy [Ferro posiada spółkę zależną Novaservis — przyp. red.], Słowacja i Rumunia, ale też pojawiają się nowe kraje, jak Kazachstan, Armenia. Ważnym rynkiem jest także Białoruś — mówi Aneta Raczek. Liczy, że w przyszłym roku rola eksportu będzie rosnąć. — Zakładamy, że 2014 r. będzie trochę lepszy niż obecny. Rynki nie będą spadać, a niektóre mogą zanotować niewielkie zwyżki rzędu 1-2 proc. — dodaje Aneta Raczek.