Regulować dla wzrostu i bezpieczeństwa

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2014-10-03 00:00

Niewiele było o konkurowaniu, dużo o regulacjach — o tym, jakie powinny być, żeby zasady rywalizacji były przejrzyste, a prawa konsumenta chronione

Jeśli ktoś liczył na gotowe recepty, jak radzić sobie na konkurencyjnym rynku, to się zawiódł. Dyskusja w ramach panelu „Jak konkurować w dzisiejszym świecie” podążyła innym torem.

Uczestnicy Forum
FOT. MW

Prowadzący Andrzej Olechowski zaczął od filozoficznych rozważań o naturze konkurencji, która może być postrzegana jako czynnik destrukcyjny, wyścig szczurów i przeciwieństwo solidarności. Dla innych konkurencja to czynnik twórczy, bo przecież ludzie nie tworzą, żeby niszczyć, lecz wprowadzać nowe rozwiązania, tańsze produkty i usługi. A regulator i państwo są od tego, żeby poprzez ramy prawne chronić rynek przed nadużyciami i nieczystymi zagraniami oraz bronić słabszych.

— Obecnie po kryzysie mamy fazę nasilenia regulacji. Postaramy się odpowiedzieć na zadawane od dawna pytanie, czy to, co dobre dla General Motors, jest dobre dla USA — zaczął Andrzej Olechowski.

Myślmy o przyszłości…

Marc Merlino, szef bankowości klientów globalnych Citigroup, najpierw oddał hołd regulatorom i politykom, którzy po upadku Lehman Brothers podjęli trudne decyzje, chroniąc świat przed katastrofą, i podkreślił konieczność wprowadzenia regulacji rynku finansowego odpowiedzialnego za kryzys. Jego zdaniem, zmiany powinny jednak pójść w innym kierunku.

— Minęło kilka lat, a twórcy regulacji nadmiernie koncentrują się na przeszłości. Za bardzo zwracają uwagę na zapobieganie podobnym scenariuszom, zamiast kłaść podwaliny pod przyszły rozwój — stwierdził Marc Merlino. Beata Stelmach, szefowa GE na Polskę i kraje bałtyckie, przypomniała, jakie były skutki kryzysu dla rynku przemysłowego — spadek konkurencyjności europejskiej gospodarki i odpływ produkcji do krajów rozwijających się.

— Czy regulacje są potrzebne? Europa jest fantastycznie uregulowana, istnieją natomiast wąskie gardła, które w prosty sposób można udrożnić. W 2011 r. wprowadzono przepisy dotyczące jednolitego rynku europejskiego. Gdyby wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje wspólny rynek, Europa mogłaby się rozwijać w tempie 2,5 proc. rocznie — mówiła Beata Stelmach.

...i dobru konsumenta…

Adam Jasser, prezes UOKiK, uważa, że w myśleniu o regulacjach „potrzeba nam większej perspektywy konsumenckiej”. Prawo antymonopolowe jest po to, żeby troszczyć się o dobrobyt konsumenta. Sprawa jest prosta, gdy chodzi o zmowę cenową, zawsze dla niego szkodliwą.

— Problemy zaczynają się, gdy mamy do czynienia z tzw. pozycją dominującą. To dotyczy chociażby Google’a. Nie ma prostych odpowiedzi, gdzie kończy się innowacja i konkurencja zwiększająca dobrobyt, a zaczyna dominacja ograniczająca rynek. Rozstrzygnięcie w tej sprawie będzie papierkiem lakmusowym dla podobnych przypadków — mówił Adam Jasser.

To samo dotyczy telekomów. Racje ekonomiczne przemawiają za konsolidacją rynku, ale koncentracja nie sprzyja konsumentom. Jeszcze inny problem stanowi Gazprom, bo — jak podkreślił szef UOKiK — w grę wchodzą tu czynniki pozaekonomiczne i zaczyna się geopolityczna rozgrywka.

— Narodowe instytucje antymonopolowe chronią konsumenta, dopóki debata oparta jest na bezstronnej analizie. Gdy w grę wchodzi geopolityka, która zahacza o bezpieczeństwo, rola urzędów antymonopolowych jest ograniczona. Mogą one jednak od strony analitycznej wskazać, gdzie kończy się rynek, a zaczyna polityka. To może pomóc decydentom w podejmowaniu decyzji — mówi Adam Jasser.

…pamiętając o przeszłości

Kalman Mizsei, szef misji doradczej UE na rzecz reformy cywilnego sektora bezpieczeństwa na Ukrainie, odniósł się do słów Marca Merliny, utyskującego na nadmierne koncentrowanie się na przeszłości:

— Marc powiedział, że regulatorzy powinni bardziej skupić się na wzroście. Ja twierdzę, że powinni odpowiednio zrównoważyć działania, tworząc narzędzia, które zabezpieczą nas przed powtórką katastrofy z lat 2008-09 — stwierdził Kalman Mizsei. Europa najgorsze ma za sobą, teraz można przystąpić do zmian strukturalnych ze świadomością, że nie przeprowadzi się ich z dnia na dzień.