Reklama lubi dawać pożyczki
Nisko oprocentowane kredyty mogą hamować rotację pracowników
HAMOWANIE ROTACJI: Adam Opaliński, dyrektor personalny Rolimpexu, nie ukrywa, że warto przyznawać wartościowym pracownikom nisko oprocentowane pożyczki. Szczególne znaczenie ma to na rynku warszawskim, na którym rotacja kadr jest bardzo wysoka.
Zdaniem specjalistów z branży zarządzania zasobami ludzkimi, nisko oprocentowane pożyczki — zaraz po opcjach menedżerskich — stały się jednym z najlepszych sposobów zatrzymywania cennych pracowników w firmie. Problem jednak dotyczy głównie firm warszawskich, w których rotacja jest bardzo duża. W innych częściach kraju pożyczki mają charakter bardziej socjalny niż motywacyjny.
W latach 80. kabaret Zenona Laskowika i Bohdana Smolenia wygłaszał kwestię, która wywoływała salwę śmiechu wśród widzów. Jeden z satyryków opowiadał, że „czuje się związany z własną firmą, szczególnie przez kasę zapomogowo-pożyczkową”. Pod koniec lat 90. żartobliwe powiedzenie jednego z najlepszych polskich kabaretów zostało całkiem poważne potraktowane przez działające w Polsce firmy. Pożyczki stały się jednym z najlepszych mechanizmów, zatrzymujących najbardziej cennych ludzi w firmach.
Reklama i FMCG
Jak tłumaczy Paweł Dziechciarz z Neumann Consulting Group, w sposób szczególny z tego rozwiązania korzystają agencje reklamowe. O ile tego typu świadczenia otrzymuje średnio 20 proc. pracowników, o tyle w agencjach reklamowych — 40-50 proc. zatrudnionych. Zdaniem naszego rozmówcy, na ten „przywilej” mogą liczyć pracownicy działu obsługi klienta, którzy szczególnie „lubią” zmieniać pracę na jesieni.
— Owszem, udzielamy pożyczek pracownikom, choć nie należy to do oficjalnej polityki agencji. Nie ma odgórnie ustalonych zasad ich przyznawania. Nigdy nie zdarzyło się, by osoba, która przyszła po pożyczkę, odeszła z kwitkiem. Wynika to z dobroci serca naszego szefa, który nie umie odmówić — wyjaśnia Alina Gronek, asystentka dyrektora, odpowiedzialna m.in. za HR w Grey Warszawa.
Przyznaje, że pożyczka może być jednym ze sposobów na zatrzymanie pracowników w firmie, ale tylko pod warunkiem, że ustali się odpowiednie zasady jej przyznawania.
— U nas zgłaszają się po nią głównie pracownicy niższych szczebli, tak więc nie można powiedzieć, by była ona jednym z istotniejszych sposobów na rotację — wyjaśnia Alina Gronek.
O sile pożyczek przekonały się też zachodnie koncerny z branży dóbr szybko zbywalnych (FMCG). Kilka lat temu okazały się kuźnią kadr dla innych firm. Po przepracowaniu dwóch lat i zdobyciu minimum korporacyjnego doświadczenia, tacy ludzie byli „wyciągani” przez konkurencję zachodnich gigantów.
— Szczególnie dotyczyło to osób z działów sprzedaży i marketingu. Wreszcie firmy te, m.in. Procter & Gamble, wpadły na genialny w swej prostocie pomysł. Postanowiły udzielać nisko oprocentowanych wysokich pożyczek. W efekcie rotacja zmniejszyła się. Teraz ten mechanizm jest dalej stosowany, choć pożyczki są uważniej rozdzielane — opowiada pragnąca zachować anonimowość osoba z branży doradztwa personalnego.
Drugie po opcjach
Zdaniem Piotra Wielgomasa, prezesa firmy doradztwa personalnego BIGRAM, pożyczki — zaraz po opcjach menedżerskich — są jednym z najskuteczniejszych mechanizmów zatrzymujących ludzi w firmach. Jego zdaniem, na taki krok mogą pozwolić sobie pracodawcy, którzy mają silne zaplecze finansowe. Choć nie zarabiają na tym mechanizmie w sensie finansowym, to zyskują poprzez zatrzymanie najbardziej wartościowych ludzi.
— Pożyczka jest udzielana na kilka lat. Mało którego pożyczkobiorcę stać na to, by — chcąc zmienić pracę — spłacił ją wcześniej w całości. Równie rzadko potencjalni nowi pracodawcy decydują się na wykupienie pracownika wraz z jego starymi zobowiązaniami finansowymi — tłumaczy Piotr Wielgomas.
Adam Opaliński, dyrektor personalny Rolimpexu, mówi, że wiele zależy od konstrukcji umowy.
— Jeśli pożyczka jest wysoka, a oprocentowanie preferencyjne, to trzeba zastrzec, że w przypadku odejścia spłata należności musi nastąpić w krótkim terminie. Wówczas rzadko kiedy taka osoba decyduje się na odejście. Natomiast jeśli nie ma takiego zastrzeżenia, to firma wydaje pieniądze w niezbyt przemyślany sposób —uważa Adam Opaliński.
To tylko socjal
Co ciekawe, o ile w Warszawie ten mechanizm jest uznawany za jeden z elementów motywujących i wiążących menedżera, o tyle poza stolicą jest uznawany za świadczenie o charakterze socjalnym.
— W przypadku jeleniogórskiej Jelfy nie jest to typowy system motywacyjny. Mamy fundusz socjalny, którego część stanowi fundusz mieszkaniowo-remontowy. Na jego rozdysponowanie mają również wpływ związki zawodowe. Oczywiście osoby, na których nam szczególnie zależy, otrzymają taką pożyczkę, tym bardziej że jest ona z finansowego punktu widzenia atrakcyjna. Udzielamy nisko oprocentowanego kredytu na okres 10 lat do kwoty 35 tys. zł — mówi Katarzyna Wierska, dyrektor personalny Jelfy.