Reklamodawcy z sieci nauczyli się liczyć

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-04-10 00:00

Rynek reklamy on-line rośnie, ale stracił tempo. Firmy nie chcą już płacić za ruch, lecz za konkrety.

W ostatnich latach w branży reklamowej zieloną wyspą był internet — mimo powszechnych narzekań na kryzys i kurczenie się promocyjnych budżetów firm, bannery w sieci sprzedawały się jak świeże bułeczki, a segment reklamy on-line stale notował dwucyfrowy wzrost. Jednak w ubiegłym roku było już gorzej — eksperci przepytani przez Interaktywnie.com prognozowali, że na reklamę internetową wydano 2,05 mld zł, czyli zaledwie o 5 proc. więcej niż w 2011 r. W tym roku wydatki firm na promocję w sieci — przy dobrych wiatrach — mają wzrosnąć o 250 mln zł, ale branża wyraźnie czuje spowolnienie.

— Dynamika rynku reklamy internetowej wyhamowuje, a reklamodawcy oglądają każdego złotego, nim go wydadzą. Nie chodzi już tylko o zdobycie ruchu na stronie, ale o ruch dobrej jakości, który można przełożyć na konkretną sprzedaż. Widać to szczególnie w branży turystycznej — mówi Tomasz Karolak, country manager Zanoksu, europejskiej grupy zajmującej się reklamą efektywnościową w sieci. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zdaniem Tomasza Karolaka, Zanox może w takich realiach rynkowych rosnąć nawet 3-4 razy szybciej od średniej branżowej.

— E-commerce w Polsce nadal rozwija się bardzo prężnie, powstają nowe witryny, a stare chcą zwiększać częstotliwość zakupów, co daje pole do popisu takim firmom jak nasza, choćby poprzez rosnący katalog narzędzi do tzw. retargetowania użytkowników, czyli precyzyjnego kierowania reklam do osób, które już wcześniej były zainteresowane ofertą i odwiedzały konkretne e-sklepy — mówi country manager Zanoksu. Branża wiąże też spore nadzieje z rozwojem reklamy mobilnej — szacunki Interaktywnie. com mówią o wzroście nawet o 200-300 proc. w tym roku, do progu 30 mln zł.

— Rynek reklamy mobilnej rośnie bardzo szybko, ale to nadal margines branży. Powód jest prosty — większość reklamodawców jeszcze nie ma stron internetowych w wersjach na smartfony lub ich strony mają ograniczoną funkcjonalność, co nie pozwala na przekucie ruchu w sprzedaż. Dziś w tym segmencie reklamowane są głównie aplikacje mobilne, i to te na urządzenia Apple’a, nie na Androida — „androidowcy” po prostu nie lubią płacić — mówi Tomasz Karolak. Zanox o udziały w polskim rynku walczy m.in. z Trade- Doublerem.

— Na razie nie planujemy przejmować konkurentów na polskim rynku, urośniemy raczej dzięki współpracy wewnątrz grupy — mówi Tomasz Karolak. Firma w 52,5 proc. należy do koncernu Axel Springer, w Polsce kontrolującego m.in. grupę Onet.pl. Reszta jest w rękach szwajcarskiej PubliGroupe.

— Na rynku reklamy efektywnościowej jesteśmy numerem jeden w Europie i numerem dwa w Polsce. Z warszawskiego biura koordynujemy rozwój firmy w całym rejonie Europy Środkowej i Wschodniej. Polska jest tu oczywiście największym i najważniejszym rynkiem, ale dobre perspektywy mają też m.in. Czechy i Węgry — mówi Tomasz Karolak.

OKIEM EKSPERTA

Sieć urośnie na wideo

JAKUB BIERZYŃSKI

prezes OMD

Reklama w internecie nadal bywa traktowana, kupowana i kreowana jak reklama gazetowa, tymczasem daje zupełnie nowe możliwości dopasowania do klienta. Nie spodziewam się jednak zwyżek w bardzo wyeksploatowanym segmencie reklamy efektywnościowej— prawdziwy boom czeka natomiast w tym roku internetowe reklamy wideo. Bardzo szybko mogą one uszczknąć 10-15 proc. telewizyjnych budżetów reklamowych. Na dynamiczny skok reklamy mobilnej jeszcze poczekamy — reklamodawcy nie mają często strategii na duże ekrany, a co dopiero na małe.