Pandemia koronawirusa nie obeszła się łaskawie z rynkiem meblarskim i motoryzacyjnym, a mimo to Sanwil Polska, producent materiałów powlekanych wykorzystywanych przede wszystkim w tapicerstwie, będzie dobrze wspominać 2020 r. Po trzech kwartałach miał 29,6 mln zł przychodów i 4,5 mln zł zysku netto. Nieoficjalnie mówi się, że w skali roku przychody wzrosły o kilkadziesiąt procent (z 27,5 mln zł w 2019 r.), a zysk netto w ostatnim kwartale znacząco się zwiększył (wobec 2 mln zł straty 2019 r.). To głównie efekt większego zaangażowania na rynku medycznym.
– 2020 miał być dla nas rokiem stabilizacji sytuacji finansowej, a okazał się rekordowy. Od drugiego kwartału spadły zamówienia głównie z rynku tapicerskiego. Jednak sanmed, materiał o właściwościach barierowych m.in. dla bakterii i wirusów, okazał się, po dodatkowej certyfikacji, idealny do wytwarzania ochronnej odzieży medycznej, której brakowało na rynku – komentuje Witold Śliwa, członek zarządu Sanwilu.
Właścicielem spółki jest notowany na GPW Sanwil Holding. Jego notowania wzrosły w ciągu roku ponadsiedmiokrotnie do około 3,8 zł.
Skok produkcji
Firma realizowała kontrakty na sanmed za granicą i w kraju, w tym kilka dla przedsiębiorstw produkujących na potrzeby Agencji Rezerw Materiałowych – warte najpierw około 4 mln zł, a następnie 8,5 mln zł.
– Całkowita produkcja wzrosła rok do roku o ponad połowę. Znaczący wzrost nastąpił od połowy roku. Musieliśmy pracować na trzy zmiany niemal przez cały tydzień, by sprostać liczbie zamówień – mówi Paweł Rachwał, drugi z członków zarządu Sanwilu.
Segment medyczny stanowił w niektórych miesiącach nawet 70 proc. sprzedaży, a w skali roku 50-60 proc. Sprzedaż materiałów tapicerskich odpowiadała za 30 proc. przychodów.
– Produkcja i sprzedaż sanmedu w tak dużych ilościach to zjawisko okresowe i prędzej czy później ustabilizuje się na poziomie sprzed pandemii. Dlatego zabezpieczyliśmy popyt na pozostałe materiały z portfolio, w tym tapicerskie, by zatrzymać stałych klientów. Z naszych analiz wynika, że nawet bez zwiększonych zamówień na sanmed skończylibyśmy rok powyżej założeń budżetowych – twierdzi Paweł Rachwał.
Segment tapicerski od tego roku znów dominuje w strukturze sprzedaży, natomiast medyczny odpowiada za 25-30 proc.
– Na tym etapie nie oczekujemy dużych zamówień na sanmed, ale nie wykluczamy, że ten wyrób odegra jeszcze w tym roku znaczącą rolę w naszej sprzedaży – mówi Witold Śliwa.

Globalne ambicje
Sanwil chce zwiększać udział eksportu w sprzedaży. Po trzech miesiącach odpowiadał on za 20 proc. (14 proc. do państw UE, a 6 proc. pozostałych, w tym do Rosji i na Ukrainę). Przekładanie międzynarodowych targów utrudnia firmie pozyskiwanie nowych klientów, jednak upatruje ona okazji w zaburzeniu globalnego łańcucha dostaw w wyniku pandemii.
– Światowi i europejscy producenci importujący materiały głównie z Azji zaczynają poważniej brać pod uwagę dywersyfikację źródeł. Chcą mieć przynajmniej jednego sprawdzonego dostawcę z Europy, co stanowi dla nas szansę, ponieważ mamy już renomę. Dostarczaliśmy materiały m.in. do produkcji foteli VIP do znanych obiektów, w tym piłkarskich stadionów narodowych w Paryżu i Warszawie, a także wszystkich stadionów w Katarze na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w 2022 r. W wyścigu o te kontrakty pokonaliśmy największych konkurentów. Zadecydowały nasza jakość, elastyczność i zaplecze badawczo-rozwojowe – komentuje Witold Śliwa.
Jego zdaniem trudno przewidzieć rozwój sytuacji w 2021 r., ale spółka chce utrzymać „stabilne przychody” i dodatni wynik finansowy.
– W styczniu i lutym zanotowaliśmy sprzedaż wyższą od założonej w budżecie, niemniej odczuwamy skutki globalnego zachwiania łańcucha dostaw, głównie spadku podaży i wzrostu cen surowców – informuje Witold Śliwa.
Nowi klienci
Sanwil w 2020 r. zwiększył możliwości produkcyjne sanmedu i doposażył laboratoria. Realizację większego projektu, rzędu kilku milionów złotych, zaplanował na ten rok. Na przełomie 2021 i 2022 r. poszerzy ofertę o produkty lakierowane żywicami na bazie wody.
– Ta inwestycja pozwoli nam przede wszystkim pozyskać nowych klientów. Dla wielu firm motoryzacyjnych, i nie tylko, stosowanie ekologicznych lakierów to jeden z podstawowych wymogów w przypadku materiałów powlekanych. Wyroby produkowane w nowej technologii będą też bardziej miękkie i atrakcyjniejsze wizualnie. Dużą wagę przywiązujemy do tego, by produkcja była możliwie najmniej uciążliwa dla środowiska, a materiały można było łatwo wykorzystać w recyklingu – mówi Paweł Rachwał.
Szacujemy, że polski rynek meblarski urośnie w tym roku o 6 proc. do 53 mld zł. Jesteśmy jednak uzależnieni od rynków zagranicznych, a z nich nie płyną dobre wieści. Niemcy, nasz główny importer, pozostają zamknięte, sytuacja we Francji i Wielkiej Brytanii również jest nieciekawa, a jeżeli nie będzie szła sprzedaż mebli, to ucierpią także okołobranżowe firmy. Poza odblokowaniem gospodarek liczymy na rozwój ekspansji na bardziej odległych rynkach, np. w USA. Tam jednak nie wchodzi się z dnia na dzień – rozeznanie, zbudowanie relacji, inwestycja w centra logistyczne itd. wymagają czasu. To melodia przyszłości, nie myślimy o tym w perspektywie 2021 r.