Główny ekonomista BZ WBK Maciej Reluga, komentując expose premiera powiedział, że dopiero w autopoprawce do budżetu na 2006 r. znajdzie się odpowiedź na pytanie, jak jednocześnie zapewnić wydatki w połączeniu z utrzymaniem deficytu budżetowego na poziomie 30 mld zł
Stawki podatkowe, prywatyzacja przez giełdę czy likwidacja podatku od zysków kapitałowych, były zapowiadane już wcześniej, a obecnie wszyscy będą czekać na autopoprawkę do budżetu na 2006 r. - powiedział Reluga w czwartek PAP.
W expose Kazimierz Marcinkiewicz podtrzymał zapowiedź wprowadzenia kotwicy budżetowej na poziomie 30 mld zł deficytu rocznie - zapowiedział przesłanie do Sejmu autopoprawki do projektu budżetu przygotowanego przez poprzedni rząd, uwzględniającej deficyt na tym poziomie.
Reluga zwrócił uwagę, że średnioterminowy plan rządu był budowany na dwóch założeniach: "po pierwsze, że wzrost gospodarczy przyspiesza znacząco, a po drugie - że jest inna definicja OFE w stosunku do tej, która była wcześniej".
Od 2007 r. Eurostat - urząd statystyczny UE - przestanie stosować korzystną dla Polski zasadę zaliczania OFE (otwartych funduszy emerytalnych) do sektora finansów publicznych. Oznacza to, że w 2007 r. szacunki deficytu będą musiały być powiększone o wartość dotacji do OFE, tj. około 1,5-1,9 proc. PKB.
Reluga podkreślił: "premier mówił o tym, że nie możemy być karani za przeprowadzenie reformy emerytalnej, ja się z tym zgadzam. Jednak decyzja jest już podjęta. Chciałbym usłyszeć np. jak premier zamierza przekonać tamtą stronę, żeby tę decyzję zmienić".
Marcinkiewicz zapowiedział podjęcie negocjacji z UE w celu utrzymania obecnej "klasyfikacji otwartych funduszy emerytalnych jako części zabezpieczenia społecznego".
Reluga dodał, że jeśli jedno z tych dwóch założeń - dotyczące wzrostu gospodarczego lub OFE - nie spełni się, to wówczas plan fiskalny okazuje się być znacznie mniej ambitny "niż nakreślony w programie konwergencji, który musimy wypełnić, jeśli chcemy uniknąć nieprzyjemności w Brukseli w ramach procedury nadmiernego deficytu, która w stosunku do Polski już trwa".
Program konwergencji zakłada spełnienie kryteriów z Maastricht (umożliwiających przyjęcie euro) w 2007 roku i wejście Polski do strefy euro w 2009 roku.
Aby przystąpić do strefy euro, dany kraj musi mieć inflację nie wyższą niż o 1,5 punktu proc. od średniej stopy inflacji w trzech krajach UE, gdzie inflacja była najniższa; mieć długoterminowe stopy procentowe nie przekraczające o więcej niż o 2 punkty proc. średniej stóp procentowych w 3 krajach UE o najniższej inflacji; mieć deficyt budżetowy nie wyższy niż 3 proc. PKB; mieć dług publiczny nie większy niż 60 proc. PKB oraz mieć stabilny kurs wymiany w okresie ostatnich 2 lat poprzedzających decyzję o przejściu na euro.