Resort klimatu wziął się za lasy

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-02-23 20:00

Wydatki Lasów Państwowych na finansowanie prawicowych mediów były wyższe niż nakłady na ochronę przyrody – mówi Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska. Tłumaczy też, jak chce pogodzić sprzeczne interesy branży drzewnej i ekologów.

  • Jakie jest stanowisko resortu klimatu w sprawie planów ograniczenia wycinek w Lasach Państwowych (LP)
  • Jakie są najnowsze zmiany w projekcie rozporządzenia o drewnie energetycznym
  • Jaki udział z budżetu LP idzie na wynagrodzenia i ochronę przyrody
  • Jaki jest główny cel nowelizacji ustawy o lasach i ustawy prawo ochrony środowiska
  • Czego dotyczą nieprawidłowości ujawnione w wyniku audytu w LP
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Puls Biznesu: Decyzje podjęte w ostatnim czasie przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) oraz Lasy Państwowe (LP) w sprawie ograniczenia wycinki w polskich lasach wywołały ostrą reakcję branży drzewnej. Zdaniem sektora może to spowodować upadłość wielu firm. Czy resort klimatu bierze pod uwagę taki scenariusz ?

Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i srodowiska: Całe zamieszanie, które ostatnio powstało, wynika z tego, że na początku 2024 r. zdecydowaliśmy się wprowadzić moratorium dla 96 tys. ha najcenniejszych przyrodniczo lasów. Stanowi to zaledwie jeden procent z 20 proc. polskich lasów, zapisanych w umowie koalicyjnej. Ubiegły rok pokazał, że ta decyzja nie miała żadnego wpływu na gospodarkę. Dynamika produkcji sprzedanej w ubiegłym roku wzrosła - w przemyśle papierniczym i celulozowym o ponad 6 proc., w drzewnym o 3,8 proc., a w meblarskim o 1,1 proc. Można się spodziewać, że wyniki za 2024 r. będą lepsze niż za 2023, więc mówienie o kryzysie w branży drzewnej to demagogia.

Oczywiście prawdą jest, że nie ma obecnie dobrej koniunktury na rynku drewna, ale przyczyna tkwi gdzie indziej. Ceny w latach 2022-23 wywindowała m.in. wojna w Ukrainie. Kolejny powód dekoniunktury to stagnacja na rynku niemieckim i wysokie ceny energii.

Pod koniec ubiegłego roku LP zapowiedziały jednak wyłączenie z użytkowania kolejnych kilkuset hektarów lasów. Zdaniem drzewnej branży przełoży się to na spadek podaży surowca o 5 mln metrów sześciennych w latach 2025-26. Przedstawiciele sektora twierdzą, że nikt z nimi tego nie konsultował. Nie przeprowadzono też badań, jaki to będzie miało wpływ na sektor. Czy LP konsultowały tę decyzję z MKiŚ?

W tej kwestii podstawą są wytyczne i rekomendacje z Ogólnopolskiej Narady o Lasach. W pracę nad tym dokumentem zaangażowali się leśnicy, przemysł drzewny, organizacje ekologiczne i samorządowcy. To kompromis, który jednak nie zadowoli wszystkich. Warto także pamiętać, że kwestia wyłączenia części lasów z użytkowania to nie odosobniony pomysł resortu klimatu, tylko realizacja umowy koalicyjnej. Koalicjanci zgodzili się, że należy stworzyć system, dzięki któremu będziemy mogli docelowo chronić ok. 20 proc. polskich lasów. Wymaga tego od nas także unijna dyrektywa w sprawie bioróżnorodności, która zakłada wprowadzenie systemowej ochrony lasów do 2030 r. dla co najmniej 10 proc. terenów najcenniejszych przyrodniczo.

Czy decyzja LP o wyłączeniu z użytkowania kolejnych kilkuset tysięcy hektarów już zapadła?

Nie jest to jeszcze przesądzone. To na razie estymacje Lasów Państwowych.

Wróćmy jednak do kwestii skali wycinek. Co na temat pozyskania drewna przez LP w ostatnich latach mówią liczby?

W 2005 r. LP pozyskiwały 28 mln metrów sześciennych drewna, a w 2017 r. już 40,2 mln. Te dane pokazują więc potężny wzrost. Dlatego nie możemy ignorować głosu społeczeństwa i udawać, że nic się nie dzieje. Na marginesie dodam, że samorządowcy z dużych miast, z którymi również się spotykamy, sygnalizują od dawna, że trzeba ograniczyć wycinkę, bo tego domagają się mieszkańcy. Lasy, które zajmują jedną trzecią Polski, są także elementem polskiej tożsamości, zarówno historycznej, jak i społecznej.

Z drugiej strony spotyka się pan z przedstawicielami przemysłu drzewnego, który mówi jednym głosem, że wyłączenie z użytkowania kolejnych obszarów leśnych uderzy w ich sektor.

Z jednej strony mamy mieszkańców miast, organizacje przyrodnicze reprezentujące znaczną część społeczeństwa, które po pandemii, a także po skandalicznej polityce Suwerennej Polski w LP, uważają, że większa ochrona lasów w Polsce jest potrzebna. Z drugiej strony słyszymy, żeby nie ograniczać podaży drewna i w zasadzie nic nie zmieniać. W tym sporze znajdujemy się pośrodku – musimy brać pod uwagę racje obu stron.

Czy te odmienne oczekiwania da się pogodzić? O co w praktyce toczy się spór?

Moim zdaniem koncentruje się on wokół jednej kwestii: albo będziemy prowadzić business as usual, albo będziemy chcieli coś zmienić. Przedstawicielom biznesu drzewnego nie przeszkadzało skandaliczne zarządzanie Lasami Państwowymi przez Suwerenną Polskę w ostatnich latach. Najważniejsza była podaż drewna.

Tymczasem dla partii Zbigniewa Ziobry LP były „dojną krową”. Na cele niezwiązane z potrzebami lasów wydano blisko pół miliarda złotych, sponsorując m.in. kampanie wyborcze. Za te pieniądze sfinansowano nawet galę roku tygodnika "Do Rzeczy".

W latach 2022-23 doszło do kumulacji wielu patologii w LP. W tym czasie gwałtownie wzrosły także ceny drewna. Ówczesne kierownictwo LP wycofało się także z certyfikacji drewna FSC. Tymczasem posiadanie tego certyfikatu pozwala firmom z Polski prowadzić działalność na terenie całego świata.

Czy ujawnili już państwo wszystko, co - państwa zdaniem - stanowiło patologię w LP?

Jeszcze nie wszystko odkryliśmy. Wychodzą na jaw różne nieprawidłowości, przede wszystkim skala finansowania prawicowych mediów. Wydatki na te cele były wyższe niż nakłady na ochronę przyrody.

LP dysponują ogromnym budżetem. Zgodnie z planem zysk w 2024 r. miał wynieść ok. 400 mln zł, ale wyniósł aż 738,6 mln zł. Ile z tych pieniędzy idzie na ochronę przyrody, czyli m.in. parków narodowych i rezerwatów??

Ciągle zbyt mało, ale chcemy to zmienić. Projekt nowelizacji ustawy o lasach oraz prawa ochrony środowiska przewiduje opłatę na ten cel pochodzącą z dochodów ze sprzedaży drewna [patrz: ramka - red.].

Opłata na ochronę przyrody, która ma pochodzić z wpływów Lasów Państwowych ze sprzedaży drewna, niepokoi branżę drzewną. Przedsiębiorcy obawiają się, że stanie się kolejną daniną, która spadnie na ich barki. Mają rację?

W jaki sposób miałoby to ich obciążyć? LP będą po prostu z dostępnej już puli ze sprzedaży drewna przeznaczać pieniądze nie na reklamy w prawicowych mediach, tylko na wspieranie parków narodowych i regionalnych dyrekcji ochrony środowiska. Pojawiło się w tej sprawie sporo przekłamań, zarzuty, jakoby te pieniądze miały iść na wsparcie organizacji pozarządowych, ekologicznych. W projekcie jest jasno powiedziane – LP będą wnosić opłatę na rzecz parków narodowych i regionalnych dyrekcji ochrony środowiska, czyli instytucji powołanych do ochrony przyrody. Naszym priorytetem jako ministerstwa jest więc pogodzenie tego, co może się wydawać nie do pogodzenia – ochrony przyrody, dobrej kondycji LP i rozwoju polskiej branży drzewnej. Stąd z jednej strony wzmacnianie konkurencyjności sektora, np. poprzez przywrócenie certyfikacji FSC i ograniczenie eksportu nieprzetworzonego drewna, z drugiej - wzmocnienie dobrego zarządzania LP, a z trzeciej - ochrona najcenniejszych drzewostanów. Wzmocnienie ochrony lasów będzie jednak wiązało się z ograniczeniem pozyskania drewna w części drzewostanów. Zdaniem naukowców i leśników uczestniczących w Ogólnopolskiej Naradzie o Lasach ten ubytek można kompensować większym pozyskaniem drewna w drzewostanach, które na skutek zmiany klimatu wymagają szybszej przebudowy. W najbliższych tygodniach będziemy prowadzili rozmowy z LP na temat możliwości kompensacji podaży surowca drzewnego, tak żeby jego ilość w kolejnych latach zaspakajała potrzeby przedsiębiorstw działających na polskim rynku.

Co dziś dzieje się z nadwyżką finansową LP?

Blisko 80 proc. swojego budżetu Lasy Państwowe przeznaczają na wynagrodzenia [zatrudniają ponad 25 tys. osób - red.].

Ostatnio kontrowersje budzi projekt rozporządzenia w sprawie definicji drewna energetycznego. Do tej pory brakowało takiego dokumentu, dlatego nieprzetworzone drewno - zamiast do sektora drzewnego - prosto z lasu trafiało do pieców elektrowni jako biomasa. Gdy jednak projekt się pojawił, wątpliwości branży wzbudził zapis zakazujący wykorzystywania wiórów, trocin i zrębków do celów energetycznych.

Pierwsza wersja rozporządzenia, którą zaprezentowaliśmy, rzeczywiście zakazywała spalania wiórów, zrębków i zrzyn, jednak ten zapis był przygotowany głównie z myślą o przemyśle drzewnym. Wytłumaczę to na przykładzie. Jeśli jakiś tartak przerabia drewno i kilka procent z tej obróbki stanowią zrębki i zrzyny, które następnie sprzedaje, jest to absolutnie normalne. Często zdarza się jednak, że znaczna część pełnowartościowego drewna jest celowo przerabiana na zrębki i zrzyny, które następnie są sprzedawane jako biomasa do celów energetycznych. To jest nie w porządku. Część przedstawicieli branży, która opowiedziała się na początku za tą wersją rozporządzenia, potem zaczęła się z tego wycofywać.

Niedawno resort klimatu przygotował kolejną wersję. Czy jest ostateczna?

Ta propozycja jest kompromisem. Wprowadzamy definicję nieprzetworzonego drewna. Nie ma żadnego powodu, aby było one spalane w energetyce, skoro może trafić na rynek. Według niektórych szacunków, w ten sposób można odzyskać nawet 1,5 mln metrów sześciennych surowca dla branży drzewnej. Dopuszczamy natomiast stosowanie zrębków i zrzyn do celów energetycznych. Jeśli jednak przedstawiciele sektora nie będą chcieli tego zapisu, nie będę się przy nim upierał, bo to rozporządzenie ma przynieść korzyść sektorowi drzewnemu.

Niedawno wyszło na jaw, że w okresie, gdy Solidarna Polska zarządzała LP, podjęto decyzje o budowie wiatraków w lasach. To o tyle ciekawe, że partia Zbigniewa Ziobry sprzeciwiała się budowie wiatraków na lądzie. Po co są właściwie te wiatraki w lasach?

Transformacja energetyczna i odejście od paliw kopalnych w energetyce jest jednym z priorytetów Unii Europejskiej. Jest to ogromne wyzwanie, ale również szansa na dywersyfikację źródeł energii i zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. Działania poprzedniej ekipy rządzącej w tym zakresie były zupełnie niezrozumiałe, a wręcz wzajemnie sprzeczne, czego najlepszym przykładem jest podejście do energetyki odnawialnej w Lasach Państwowych. Transformacja energetyczna wymaga działań na poziomie wszystkich sektorów. Dlatego inicjatywy LP, które są ukierunkowane na uzyskanie samowystarczalności energetycznej, należy postrzegać pozytywnie.

LP od kilku lat realizują projekt Las Energii, którego początki sięgają lat 2014-15, kiedy prowadzono pierwsze prace analityczno-koncepcyjne. Nie jest to więc projekt Solidarnej Polski. Obejmuje między innymi ocenę śladu węglowego organizacji, podniesienie efektywności energetycznej budynków, jak również produkcję i magazynowanie energii ze źródeł odnawialnych. Kluczowym elementem tej koncepcji są instalacje fotowoltaiczne. LP analizują również możliwości budowy elektrowni wiatrowych w lasach. Przy czym ten komponent projektu ma charakter badawczy. Dotyczy budowy kilku pilotażowych instalacji.

Co konkretnie ma być przedmiotem badań?

Decyzja jeszcze nie zapadła, ale jeżeli instalacje pilotażowe miałyby powstać, powinny towarzyszyć im kompleksowe działania badawcze, które odpowiedzą na pytania: jak, gdzie, na jakich zasadach, a przede wszystkim czy tego rodzaju instalacje powinny powstawać w lasach.