Kiedy 22 grudnia światło dzienne ujrzał projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), na rynku rozbrzmiały pomruki niezadowolenia. Po kilku miesiącach konsultacji Ministerstwo Gospodarki zaprezentowało wnioski. Czas na pomruki zadowolenia.
— Nawet ja uważam nasz grudniowy projekt za historyczny — przyznaje Janusz Pilitowski, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Gospodarki.
Resort poszedł na rękę podmiotom inwestującym w energetykęwiatrową w Polsce. Przede wszystkim w kluczowej dla nich kwestii, czyli gwarancji zakupu energii elektrycznej z OZE po zdefiniowanej cenie. Projekt z grudnia takiej gwarancji nie dawał, a wersja po konsultacjach — owszem.
— Zamysłem ministra gospodarki było wprowadzenie do sektora OZE jak najwięcej wolnego rynku, ale najwyraźniej sektor nie jest jeszcze na to gotowy. Dlatego powracamy do koncepcji obowiązkowego zakupu energii z OZE przez „sprzedawcę z urzędu”, po średniej cenie z rynku konkurencyjnego — zapowiada Janusz Pilitowski.
Zadowolenia nie kryje Krzysztof Prasałek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), reprezentującego interesy inwestorów w tym sektorze. Szacuje, że te podmioty zainwestowały w Polsce, w energetykę wiatrową, około 7 mld zł.
— Cieszymy się, bo bez gwarancji nie ma OZE. Brak gwarancjioznaczałby zahamowanie tempa rozwoju energetyki wiatrowej, a także brak ochrony zrealizowanych inwestycji oraz inwestycji w toku. A to oznaczałoby bankructwa firm i rezygnację inwestorów z realizacji dużej części projektów — mówi Krzysztof Prasałek.
To nie koniec. Resort gospodarki przychylił się też do argumentacji inwestorów w kwestii wsparcia dla OZE. W grudniu proponował, że tzw. współczynniki korekcyjne (określają poziom wsparcia dla poszczególnych rodzajów OZE) będą zmienne, teraz — zamierza ustalić stały współczynnik.
— Ważne, aby system wsparcia był stabilny — podkreśla Krzysztof Prasałek.
Resort gospodarki zgadza się również na wprowadzenie okresu przejściowego, który obejmuje te OZE, które oddano do użytkowania przed dniem wejścia w życie ustawy. Ministerstwo zamierza też opracować nową formułę naliczania opłaty zastępczej (uiszcza się ją odpowiednio do brakującej liczby świadectw pochodzenia).
— Cieszy nas już sam pomysł, ale musimy jeszcze poznać ostateczną formułę opłaty — zaznacza Krzysztof Prasałek.
Uregulowana ma też zostać kwestia ryzyka nadpodaży zielonych certyfikatów. Resort chce wprowadzić specjalny mechanizm ograniczający takie ryzyko. Chce też uregulować kwestię przyłączania OZE do sieci. — To wprawdzie głównie materia prawa energetycznego, ale chcemy zapewnić OZE pierwszeństwo — deklaruje Janusz Pilitowski. [GRA]
OKIEM EKSPERTA
Banki czekają
MIKEL GARAY
dyrektor zarządzający funduszu Taiga Mistral
Bardzo pozytywnie oceniamy wnioski, które Ministerstwo Gospodarki wyciągnęło z konsultacji. To ruch w dobrym kierunku i pokazanie dobrej woli. Niepokoi nas jednak to, że proces legislacyjny będzie jeszcze trwać wiele miesięcy. A już teraz, z powodu oczekiwanych zmian w prawie, mamy zamrożone dwie inwestycje wiatrowe w Polsce — na 20 MW i 40 MW. Żaden bank nie zdecyduje się teraz na udzielenie finansowania takim projektom. Byliśmy w 12 i we wszystkich usłyszeliśmy, że projekty wyglądają atrakcyjnie, ale trzeba poczekać na nową ustawę. Podobną barierę napotykamy w procesie zbierania pieniędzy od inwestorów.