W poniedziałek WIG20 oraz mWIG40 z trudem udało się utrzymać powyżej półtoramiesięcznych minimów. Zdaniem Roberta Brzozy, analityka DM PKO BP, w krótkim terminie indeksy warszawskiej giełdy mają szanse na odbicie, jednak w porównaniu z początkiem roku rynkowe fundamenty pogorszyły się. Choć jest jeszcze pole do zamykania niedoważania polskich akcji przez globalnych zarządzających, to jednak pojawiają się sygnały mogące świadczyć o słabnięciu globalnego impulsu kredytowego, tłumaczył specjalista.
W ostatnich trzech miesiącach dynamika kredytów dla firm w USA spowolniła pierwszy raz od 2009 r. do zera, a to wskaźnik, który może z wyprzedzeniem zapowiadać szczyt koniunktury. Tymczasem fakt, że republikanom nie udało się odwrócić reformy systemu służby zdrowia, to zapowiedź że na stymulację fiskalną, związaną z inwestycjami infrastrukturalnymi i cięciami podatków, trzeba będzie zaczekać dłużej. Gorzej przedstawiają się także perspektywy gospodarki chińskiej. Polityka pieniężna zaostrza się, na zwiększenie impulsu fiskalnego w tym roku liczyć nie można, a już za 2-3 miesiące pogorszyć się mogą twarde dane.
- Choć na razie mówimy bardziej o wskaźnikach wyprzedzających i o sytuacji globalnej, a nie krajowej, to jednak trzeba przyznać, że nad rynek zaczynają napływać czarne chmury – powiedział Robert Brzoza.
