ROK 2000 BĘDZIE DOBRY DLA GOSPODARKI

Łukasz Świerżewski
opublikowano: 1999-11-25 00:00

ROK 2000 BĘDZIE DOBRY DLA GOSPODARKI

Rok 2000 będzie dobry dla polskiej gospodarki. Kryzys, który dotknął nas w tym roku, zostanie przełamany.

Gospodarka przyśpieszy, osiągniemy wyższy niż w tym roku wzrost produktu krajowego brutto, spadnie inflacja — przewidują ekonomiści z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych i z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

Najtrudniejszy dla polskiej gospodarki okres mamy już za sobą.

— Mijający rok był trudny pod względem ekonomicznym. Przedsiębiorstwom eksportującym na Wschód dał się we znaki kryzys rosyjski, Ministerstwo Finansów schładzało gospodarkę, reforma emerytalna ujawniła rozmiary deficytu finansów publicznych, rząd przeprowadził pakiet reform — opisuje Rafał Antczak, ekonomista z CASE.

W rezultacie zmniejszyło się tempo wzrostu PKB, powiększył się deficyt handlowy, wzrosła inflacja i bezrobocie, osłabł złoty. W trzecim kwartale 1999 r. pojawiły się jednak oznaki ożywienia gospodarczego.

— Gospodarka nabiera tempa i w 2000 roku jej rozwój będzie coraz szybszy — zapewnia Łukasz Rawdanowicz, analityk z CASE.

Lepiej w UE — lepiej u nas

Polskiej gospodarce pomoże coraz wyraźniejsze ożywienie w państwach Unii Europejskiej.

— Koniunktura w Polsce jest uzależniona od sytuacji w UE. Wzrost eksportu na Zachód przyczyni się do ożywienia gospodarczego — twierdzi Bohdan Wyżnikiewicz, ekspert z IBnGR.

Osłabną też negatywne skutki kryzysu rosyjskiego.

— Firmy eksportujące na rynek rosyjski dostosowują się do nowych warunków — znajdują nowe rynki, współpracują z partnerami ze Wschodu na zmienionych zasadach — twierdzi Adam Czyżewski, ekspert NOBE.

Ożywienie eksportu pozwoli zahamować niepokojąco wysoki w tym roku wzrost deficytu w handlu zagranicznym.

— Uważamy, że deficyt handlowy w 2000 roku utrzyma się w granicach 10 proc. PKB — podobnie jak w tym roku. Przestanie też rosnąć deficyt obrotów bieżących — w przyszłym roku, podobnie jak teraz, sięgnie 7 proc. PKB — dodaje Adam Czyżewski.

Wysoki deficyt obrotów bieżących nie jest jednak groźny, świadczy o rozwoju gospodarczym.

— Jest finansowany z nadwyżką długoterminowym kapitałem napływającym z państw UE. Krótkoterminowego kapitału spekulacyjnego jest w Polsce niewiele — uważa Rafał Antczak.

Eksperci nie obawiają się nawet rosnącej od lutego inflacji i spadku notowań złotego. Uważają, że jest to zjawisko przejściowe.

Według prognoz IBnGR, inflacja pod koniec grudnia 2000 roku wyniesie 7 proc. Prognoza CASE, zaprezentowana po trzech kwartałach 1999 r., przewiduje pod koniec 2000 roku inflację 6,6 proc. Najodważniejsze jest NOBE — zdaniem ekspertów tego ośrodka, wzrost cen od grudnia 1999 do grudnia 2000 wyniesie tylko 5,6 proc. Wysoka inflacja utrzyma się jeszcze tylko w pierwszym kwartale 2000 roku — potem spadnie.

— Po zakończeniu awantury podatkowej i uchwaleniu budżetu złoty powinien się ustabilizować. Osłabienie waluty jest przejściowe — uspokaja Bohdan Wyżnikiewicz.

Tymczasowy jest również spadek zaufania do naszego kraju zagranicznych inwestorów.

— Do Polski w dalszym ciągu będzie napływał kapitał zagraniczny. Duże rezerwy tkwią zwłaszcza w prywatyzacji. Do sprzedania zostały jeszcze atrakcyjne firmy: TP SA, LOT, PKN, Rafineria Gdańska, przedsiębiorstwa energetyczne. Perspektywa członkostwa Polski w UE stanowi dodatkową zachętę dla inwestorów — uważa Bohdan Wyżnikiewicz.

Chociaż wzrost PKB może, według NOBE, sięgnąć nawet 6 proc., poprawa koniunktury nie dotknie w takim samym stopniu wszystkich branż.

— Szanse rozwoju mają zwłaszcza firmy produkujące podzespoły dla odbiorców zachodnich. Ciężkie chwile będą nadal przeżywać przedsiębiorstwa eksportujące gotowe wyroby, np. branża tekstylna — mówi Adam Czyżewski.

Kłopotów nie przezwyciężą też polskie huty i kopalnie.

— Na pewno szybko będą rosnąć wyniki branż: maszynowej, samochodowej, budowlanej i przemysłu elektronicznego — zapewnia Bohdan Wyżnikiewicz.

Bez gwarancji

Mniej optymistyczne prognozy przedstawia Krzysztof Dzierżawski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem, sytuacja gospodarcza w 2000 roku będzie trudniejsza niż obecnie.

— Nie ustąpiły przyczyny tegorocznego kryzysu: głęboka nierównowaga finansów publicznych, zbyt wysokie obciążenie podatkowe i parapodatkowe — podkreśla Krzysztof Dzierżawski.

Według niego, utrzyma się wzrost poziomu bezrobocia i inflacji.

— Najtrudniejsza będzie sytuacja firm o niewielkim kapitale, lecz zatrudniających wielu pracowników. Prężniejsze z nich będą zmuszone do inwestycji, które mogą pociągnąć za sobą ograniczenie zatrudnienia. Słabsze upadną — przewiduje.

Reforma emerytalna zwiększyła koszty zatrudniania pracowników. Zlikwidowano furtki, które pozwalały pracodawcom zmniejszać obciążenia do akceptowalnego przez siebie poziomu. Równocześnie pogłębił się brak równowagi finansowej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

— Wyczerpały się już fiskalne metody zwiększania dochodów publicznych. Pozostają pożyczki w bankach komercyjnych, co

oznacza wzrost podaży pieniądza i rosnące ceny. Warunki makroekonomiczne będą w przyszłym roku niekorzystne — ostrzega Krzysztof Dzierżawski.

NADCHODZĄ LEPSZE CZASY: W 2000 roku zarówno ożywienie w Unii Europejskiej, jak i rosnący popyt konsumpcyjny i inwestycyjny w kraju będą sprzyjać wzrostowi gospodarczemu — uważa Bohdan Wyżnikiewicz, ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. fot. B. Skrzyński

OSTROŻNIE Z OPTYMIZMEM: Zbyt duże koszty tworzenia miejsc pracy, narastające od lat przeregulowanie gospodarki i rosnąca od lutego inflacja spowodują dalszy wzrost bezrobocia w 2000 roku — ostrzega Krzysztof Dzierżawski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. fot. ARC