Przez większą część dnia ropa taniała na światowych rynkach, co niezmiennie wiąże się z obawą nadpodaży surowca. Jej sprawcą są najwięksi producenci z OPEC+, którzy już od kilku miesięcy kontynuują politykę większego niż oczekiwano zwiększania wydobycia w celu utrzymania udziału w rynku, a także ukarania tych członków kartelu, którzy nie stosowali się do uzgodnionych limitów. Kolejna decyzja dotycząca produkcji w lipcu może zapaść już w najbliższą sobotę. Dodatkowo do spadku notowań ropy przyczyniało się we wtorek umacnianie dolara, co zniechęca do zakupów surowca posiadaczy słabnących walut. Cena ropy przez krótki czas we wtorek rosła, kiedy wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa dotyczące niechęci Rosji do przerwania wojny z Ukrainą ożywiły spekulacje o możliwych sankcjach. Dość szybko jednak kurs baryłki znów ruszył w dół, bo nie ma silnego przekonania, że za agresywną retoryką prezydenta USA skierowaną do jego rosyjskiego odpowiednika kryje się cokolwiek konkretnego.
Na zamknięciu sesji na ICE kurs ropy Brent z wiodącego, lipcowego kontraktu spadł o 1,0 proc. do 64,09 USD. Jest najniższy od 9 maja. To jego największy spadek od 15 maja i piąty w okresie ostatnich sześciu sesji. Na NYMEX ropa WTI z wiodącego, lipcowego kontraktu staniała o 1,0 proc. do 60,89 USD. To jej najniższy kurs od 8 maja.
