Wśród handlujących ropą nadal trwa swoiste przeciąganie liny pomiędzy nadziejami na wzrost popyty i wręcz przeciwnymi obawami o zapotrzebowanie na ropę w obliczu słabego globalnego rozwoju. Na to nakłada się ryzyko ograniczenia dostaw w związku z toczącymi się konfliktami na Bliskim Wschodzie. Próby rozgrywania cen podejmuje też alians OPEC+, który niedługo będzie dyskutował kolejne przedłużenie cięć produkcyjnych.
Na korzyść surowca działały doniesienia z amerykańskiego rynku. Według danych IEA, zapasy ropy wzrosły, ale mniej niż oczekiwano.
Na finiszu sesji na NYMEX, kwietniowe kontrakty terminowe na amerykańską odmianę WTI zyskiwały 0,9 proc. drożejąc o 70 centów do poziomu 79,61 USD za baryłkę.
Z kolei na parkiecie ICE Europe Futures kwietniowe umowy na globalny benchmark Brent zyskiwały 0,8 proc. (64 centy) do pułapu 83,67 USD za baryłkę.
Kontrakty terminowe na ropę zamknęły się tym samym w pobliżu górnej granicy przedziału cen obserwowanego przez ostatnie trzy tygodnie,