Rosyjski kryzys bis może dotknąć Polskę

Piotr Burza
opublikowano: 1999-04-08 00:00

Rosyjski kryzys bis może dotknąć Polskę

Rosja sprzeciwiła się interwencji NATO w Kosowie. Protest został wysłuchany, a następnie samoloty paktu zaczęły zrzucać bomby. Jest to jeden z wielu przykładów potwierdzających, iż imperium rosyjskie traci siłę przebicia, a Zachód przestaje się liczyć ze zdaniem jego polityków. Rosja pragnie od Zachodu nie tylko szacunku, ale — i to przede wszystkim — pieniędzy. Lecz przerwanie przez premiera Primakowa podróży do Waszyngtonu, gdy rozpoczął się konflikt, pokazuje, że tych dwóch kwestii nie da się łatwo pogodzić.

JEST JEDNAK inna strona medalu. Z ekonomicznego punktu widzenia stoimy przed problemem następnego kryzysu rosyjskiego. Rosja jest ogromnie zadłużona w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, jak i również w prywatnych bankach zagranicznych. Zadłużenie w samych tylko bankach komercyjnych wynosi 827 mln dolarów.

WIELU ANALITYKÓW obawia się czy konflikt na Bałkanach nie stanie się „ekonomicznym Sarajewem”, wywołującym kolejny kryzys ekonomiczny. Wprawdzie Rosja wystąpi o umorzenie 75 proc. długu wynoszącego 100 mld dolarów, który jest pozostałością długu dawnego Związku Radzieckiego. Rosyjskie czynniki oficjalne twierdzą, że są w stanie spłacić zobowiązania Rosji, ale nie Związku Radzieckiego. 75 mld dolarów jest tak ogromną sumą, że Niemcy, wobec których zobowiązania rosyjskie wynoszą 50 proc. całego zadłużenia, nigdy nie zgodzą się na taką redukcję.

ROSJA po bezskutecznych protestach wysłała swą wojenną armadę na Morze Śródziemne. W rejonie nastąpiła ogromna koncentracja potencjału militarnego. Widmo globalnej wojny prawdopodobnie zostanie zażegnane środkami dyplomatycznymi. Jednak kryzysu ekonomicznego w ten sposób się nie rozwiąże.

DOSKONALE WIADOMO, co zresztą wielokrotnie było artykułowane, że Rosja oczekuje dalszych pożyczek od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, niezbędnych nie na rozwój gospodarczy, ale na spłatę obecnych zobowiązań.

Na rosyjskiej giełdzie walutowej odbywają się obecnie dwie sesje. Na porannej rosyjskie przedsiębiorstwa, które prowadzą wymianę handlową z zagranicą, obowiązkowo sprzedają do banku centralnego 75 proc. swych dochodów dewizowych, po centralnie ustalanym kursie. Ma to na celu odbudowanie nadwątlonych rezerw walutowych. Kurczą się jednak one nadal w dość szybkim tempie. Kurs rubla zaczyna osiągać powoli poziom z okresu największego nasilenia ubiegłorocznego kryzysu, a cena dolara jest bliska 26 rubli.

SKUTKI KRYZYSU ciągle jeszcze dotkliwie odczuwamy. Reperkusjami załamania rosyjskiej gospodarki zastała dotknięta nie tylko Polska, lecz również najbardziej rozwinięte państwa Europy. Niewypłacalność Rosji uderzy najbardziej w Niemcy, wobec których rosyjskie zobowiązania sięgają kwoty 50 mld dolarów.

WEDŁUG profesora Cezarego Józefiaka, członka Rady Polityki Pieniężnej i wybitnego eksperta makroekonomicznego, sytuacja w Rosji jest zła, lecz MFW będzie raczej skłonny pomagać temu krajowi. Nie musimy się więc obawiać takiego nasilenia kryzysu, jak to miało miejsce w ubiegłym roku.

WIELE polskich firm zorientowanych na wymianę handlową ze Wschodem z zadowoleniem obserwowało oznaki poprawy gospodarki rosyjskiej. Producenci żywności, którzy przez ostatni kryzys ponieśli znaczne straty, liczyli na ponowne nawiązanie kontaktów handlowych. Producenci mięsa mieli nadzieję, że dzięki eksportowi zlikwidują nadwyżki zapasów. Ma to również ogromne znaczenie dla polskich firm eksportujących półprodukty na Zachód. Szczególnie dla tych, których odbiorcy byli nastawieni na eksport na Wschód. Dlatego musimy być przygotowani, że ponowny kryzys w Rosji, występujący nawet w mniejszej skali, dotkliwie może dotknąć polską gospodarkę. I to nie tylko bezpośrednio, lecz również poprzez zmianę sentymentu inwestorów dla naszego regionu.