Róże lekko przywiędłe

Jacek Zalewski
opublikowano: 2008-01-07 00:00

Jeśli wstępne rezultaty pierwszej tury wyborów prezydenckich w Gruzji się potwierdzą i Micheil Saakaszwili przekroczył 50 proc. głosów — będzie to znaczyło, że jego pomysł poddania się weryfikacji był udaną ucieczką do przodu. Aby jednak odzyskał nadszarpniętą reputację, reelekcja musi zostać uznana za uczciwą. Opozycja już przed głosowaniem ogłosiła, że wyniki będą sfałszowane — i od razu zareagowała demonstracjami. Dlatego decydujący będzie raport obserwatorów z Parlamentu Europejskiego, Rady Europy i OBWE. W ich pierwszych opiniach głosowanie odpowiadało standardom, ale kampania nie całkiem.

Jest jednak pewne, że skończył się okres zachwytu Zachodu nad bohaterem rewolucji róż z 2003 r. Micheil Saakaszwili hołubiony był za uniezależnienie Gruzji od Rosji, co ogromnie zbliżyło go z Wiktorem Juszczenką, a także z Aleksandrem Kwaśniewskim i Lechem Kaczyńskim. Prozachodni kurs Gruzji wydaje się już nieodwracalny — w sobotę razem z wyborami odbyło się referendum w sprawie akcesji do NATO i większość społeczeństwa opowiedziała się za. Jednak samo codzienne używanie przez rząd w Tbilisi języka angielskiego to za mało. Na Kaukazie zachodnie normy demokracji nadal jawią się abstrakcją.

Popularny Misza dwa lata temu otrzymał na Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju tytuł Człowieka Roku Europy Środkowej i Wschodniej. Wypada mu życzyć, żeby przypomniał sobie uzasadnienie tamtego wyróżnienia i pokojowymi metodami ustabilizował sytuację. Zwłaszcza, że na tranzycie przez Gruzję opiera się cała koncepcja transportu kaspijskiej ropy naftowej do Polski.

Jacek Zalewski