RPP walczy z polityką

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-10-22 22:00

Część członków Rady Polityki Pieniężnej uważa, że pomysły PiS to zamach na niezależność banku centralnego. Wieszczą spore problemy, jeśli wejdą w życie

Ekonomistów zmroziły informacje, jaką rolę dla Narodowego Banku Polskiego (NBP) pisze idące po władzę Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Henryk Kowalczyk, poseł tej partii, uważa, że widzi przestrzeń do obniżki stóp procentowych i że jego formacja polityczna wskaże taką nową Radę Polityki Pieniężnej (RPP), która będzie gotowa ją wypełnić.

OBLĘŻONA TWIERDZA NBP:
OBLĘŻONA TWIERDZA NBP:
Byli i obecni członkowie RPP nie zostawiają suchej nitki na pomysłach PiS na politykę pieniężną, a plany, które ogłasza Henryk Kowalczyk, poseł PiS, określają jako „naruszenie świętej zasady niezależności banku centralnego”.
Grzegorz Kawecki

— To, że członkowie RPP, których będzie chciało wskazać PiS, będą „gołębiami”, nas nie dziwi. Zaskakujące jest, że to zostało powiedziane tak wprost i wygląda to kiepsko — mówi Marcin Luziński, ekonomista BZ WBK.

Żądanie krzywoprzysięstwa

Sejm, Senat oraz prezydent wybiorą do RPP aż 8 z 9 członków już w styczniu i lutym przyszłego roku. Dlatego słowa polityka PiS zostały wzięte na poważnie i wywołały natychmiastową reakcję władz monetarnych i ekonomistów. W ostrym liście otwartym członkowie RPP obecnej kadencji z nominacji Platformy Obywatelskiej: Anna Zielińska- Głębocka, Andrzej Rzońca i Jan Winiecki, oraz byli przedstawiciele Rady: Jan Czekaj, Dariusz Filar, Marian Noga oraz Andrzej Wojtyna, piszą o naruszeniu niezależności banku centralnego.

„Deklaracja Henryka Kowalczyka, posła PiS odpowiedzialnego za prace nad programem gospodarczym partii, że przy wyborze nowych członków RPP będzie brana pod uwagę ich skłonność do poluzowania polityki pieniężnej, jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności oraz niekompetencji polityka, który ją składa. Oparcie wyboru nowej RPP na takim kryterium byłoby sprzeczne z literą i duchem konstytucji i ustawy o NBP oraz ugruntowaną wiedzą z zakresu ekonomii” — czytamy w liście otwartym.

Konstytucja mówi wprost, że wybór członka Rady powinien być podyktowany jego wiedzą z zakresu finansów. Ustawa o NBP zobowiązuje go do złożenia przysięgi, że zachowa pełną bezstronność i będzie dbał o podstawowy cel banku, czyli utrzymanie stabilności cen. „Wymaganie od nowych członków Rady gotowości do poluzowania polityki pieniężnej jest w istocie żądaniem krzywoprzysięstwa” — piszą w liście ekonomiści.

Niewłaściwy wzór

Słowa krytyki popłynęły też za plany dosypywania pieniędzy z banku centralnego do gospodarki. Partia chce, żeby NBP udzielał bankom komercyjnym tanich pożyczek, a te następnie były z niewielkim oprocentowaniem kierowane do firm. W ciągu sześciu lat ma to zasilić gospodarkę 350 mld zł. PiS stawia sobie za wzór Europejski Bank Centralny, a ekonomiści przekonują, że pomysł jest bardzo nietrafiony.

— To jest niepotrzebne i nie powinno do tego dojść. W strefie euro banki nie mogły bądź nie chciały udzielać kredytów, więc bank centralny był zmuszony działać. W Polsce mamy nadpłynność w sektorze i gotowość do kredytowania, tylko, że nie ma popytu ze strony gospodarstw domowych czy firm — podkreśla Marcin Luziński.

Członkowie RPP widzą w tych pomysłach solidne naruszenie zasady, że politycy nie powinni naciskać na niezależność władz monetarnych. Apelują o wycofanie się z nich.

„Obserwowana eskalacja obietnic składanych dotychczas w kampanii wyborczej sprowadziłaby katastrofę na finanse publiczne, gdyby zostały one dotrzymane. Do tych nieodpowiedzialnych obietnic dołączyła teraz zapowiedź uczynienia z niezależności NBP jedynie fasady. Należy mieć nadzieję, że najpóźniej po wyborach politycy jednoznacznie wycofają się z tego. W przeciwnym razie sprowadzą na Polskę ogromne problemy, które i dla nich będą miały fatalne skutki” — czytamy z liście. © Ⓟ